Owoce a karmienie piersią
Owoce a karmienie piersią – na co pomagają?
Zasady zdrowego żywienia, dotyczące spożywania warzyw i owoców w okresie karmienia piersią, nie odbiegają za bardzo od normy. Nie ma owoców, których karmiąca mama powinna całkowicie unikać, jednak niektóre z nich dobrze byłoby ograniczyć, mając na względzie zdrowie dziecka.
Warto trzymać się dewizy mówiącej, że jeśli dany produkt nie szkodzi dziecku w widoczny sposób, to można go śmiało spożywać. Ze względu na to, wprowadzając do diety nowe owoce, jak na przykład truskawki, które dopiero pojawiły się w sprzedaży, należy obserwować reakcję naszej pociechy na mleko matki.
Owoce a karmienie piersią – jakie można jeść bez obaw?
Owoce są ważne dla kobiety tak podczas ciąży, jak również i po urodzeniu dziecka. Jedząc je mama ma wpływ na smak i skład swojego pokarmu, co oczywiście odczuwa jej niemowlę. Spożywanie owoców pozwala przygotować dziecko do jedzenia ich w przyszłości, gdy już nieco podrośnie, ponieważ przyzwyczai się ono do ich smaku. To z kolei będzie miało drugorzędne korzyści w postaci nawyku sięgania po bogate w witaminy owoce, zamiast po mniej zdrowe przekąski. Zdrowe żywienie redukuje ryzyko chorób, nadwagi i otyłości, więc jeśli mamy szansę, to dobrze jest od najmłodszych lat wpływać w ten pozytywny sposób na naszego potomka.
Gdy dziecko nieco podrośnie, będzie mu można zacząć też podawać całe owoce. Dobrze jest wtedy jeść więcej tego rodzaju owoców, aby niemowlę się do nich przyzwyczaiło przez mleko matki. Jeśli jako pierwsze dajemy dziecku jabłka, zanim to zrobimy, warto jeść ich więcej, by dziecko powoli się do nich przyzwyczajało podczas karmienia piersią, a także by wybadać, czy nie reaguje ono alergicznie.
Całkiem bezpieczne są takie owoce jak jabłka, banany, brzoskwinie, gruszki czy porzeczki. Są bardzo zdrowie zarówno dla regenerującego się po porodzie ciała kobiety, jak i również nowoprzybyłego na świat dziecka.
Owoce a karmienie piersią – jakich unikać?
Przez pierwsze kilka tygodni dobrze jest ograniczyć niektóre owoce, głównie dlatego, by uniknąć wywołania alergii u dziecka. Postarajmy się chwilowo wyeliminować z diety truskawki, cytryny, poziomki, czereśnie, wiśnie, morele, grejpfruty i pomarańcze.
Mogą nie tylko wywołać reakcję alergiczną układu pokarmowego, ale również kolkę albo ból brzucha. Szczególną ostrożność zachowajmy przy cytrusach, które w celu transportu do Polski są często konserwowane sztucznymi substancjami, mogącymi zaszkodzić dziecku. Podobnie jest z suszonymi owocami, też niekiedy konserwowanymi chemicznie. Jeśli jednak wiemy, że owoce są rodzimego pochodzenia, to jest duża szansa, że nie były niczym pryskane, bo nie musiały przetrwać długiej podróży. Zwróćmy jednak uwagę, czy jest na nie sezon, bo w przeciwnym wypadku istnieje ryzyko obecności konserwantów na skórce.
Nie oznacza to, że należy absolutnie je wyeliminować i nie ruszać przez cały okres karmienia piersią. W małych ilościach raczej nie powinny zaszkodzić, chociaż jeśli mamy wątpliwości, lepiej ograniczyć się do tych bezpiecznych owoców, a te bardziej skłonne do wywoływania alergii wprowadzać po pewnym czasie i w małych ilościach.
By przekonać się, czy dany owoc rzeczywiście szkodzi dziecku, nie należy mieszać go z innymi owocami. Dzięki temu wiedząc, że wprowadziliśmy do diety jeden nowy produkt, będziemy mogli obserwować reakcję niemowlęcia. Jeśli będzie negatywna, to można podejrzewać, że dany owoc nie jest przez nie tolerowany i lepiej go chwilowo wyeliminować z diety.