Chłopiec czy dziewczynka? Tak płeć dziecka sprawdzały nasze babki
Dziś mało która para pozwala sobie na element zaskoczenia, zwykle znamy płeć nienarodzonego dziecka już w 20. tygodniu ciąży. Jednak jeszcze w latach 90. ubiegłego wieku płeć można było... zgadywać. Przez wieki robiono to zresztą z lubością. Do dziś młode mamy mogą usłyszeć od cioci, czy babci, że "wyglądają na dziewczynkę".
Co ma wygląd przyszłej mamy, kształt jej brzucha czy ochota na słodycze do płci potomka? Zgodnie z ludowymi wierzeniami całkiem sporo. Zobacz, jak nasze mamy i babcie (a także całe pokolenia kobiet przez wieki) sprawdzały, kto mieszka w ich brzuchu.
Powiedz, na co masz chęć
Jedną z ważniejszych przesłanek do tego, by określić płeć dziecka, miały być ciążowe zachcianki. Jeśli przyszła mama miała chęć na słodkie, spodziewano się dziewczynki. Kobiety sięgające po ciasteczka, domowe wypieki, a nawet owoce zgodnie z wierzeniami ludowymi miały urodzić córeczkę.
Jeśli ciężarna zajadała się ogórkami kiszonymi, śledziami i mięsem - było jasne, że urodzi się mały dziedzic. Niestety nie ma tu żadnego naukowego uzasadnienia. Zachcianki u jednych się pojawią, u innych nie, a to, na co kobieta ma apetyt zwykle zależy od jej wcześniejszych preferencji, albo... niedoborów. Organizm przyszłej mamy podpowiada jej, że potrzebuje witamin, lub kwasów Omega - ot, cała zagadka.
Wystarczy spojrzeć i wszystko jasne
Przez wieki zrodziły się co najmniej dwa mity dotyczące wyglądu ciężarnych, jeden dotyczył kształtu brzucha, drugi cery i włosów przyszłej mamy. Spiczasty - sterczący brzuszek miał wskazywać na urodzenie syna, bardziej okrągły zapowiadał córkę. Tu niestety też przychodzi rozczarowanie, bo kształt brzucha wynika z budowy fizjologicznej mamy, a także ułożenia płodu. Ta sama kobieta dzień po dniu może zauważyć różnice w kształcie brzuszka.
Nie bez znaczenia jest też pępek. Wierzono, że sterczący wypycha chłopczyk, wklęsły zwiastuje dziewczynę. Możemy się tylko domyślać, że ten przesąd bezpośrednio nawiązuje do organów płciowych płodu.
A co z trądzikiem? Ten oczywiście zwiastował narodziny dziewczynki, która zabiera mamie urodę, sprawdzano również, czy włosy ciężarnej stały się matowe. Wtedy to w zasadzie było pewne. Jeśli przyszła mama promieniała, miała spodziewać się syna, bo jemu matczyna uroda do niczego się nie przyda. Naturalnie te przekonania to nic innego, jak zwykły przesąd.
Ach te mdłości...
Hiperemesis gravidarum - poranne mdłości, które niekiedy utrzymują się przez cały dzień. Powoduje je hormon ciążowy hCG. Im bardziej mamie doskwierały te dolegliwości, tym bardziej jej bliscy byli przekonani, że urodzi córkę, Wolne od mdłości miały być przyszłe mamy chłopców.
Dziś nie do końca można wykluczyć ten przesąd, choć trudno mówić o jego stuprocentowej skuteczności. Im wyższy poziom hCG, tym większe ryzyko wystąpienia mdłości. Poziom tego hormonu jest wyższy w przypadku płodów płci żeńskiej, ale... nie zawsze wystąpią mdłości, nawet przy bardzo wysokim stężeniu.
A może spróbować wróżyć?
Jeśli przyszłą mama nie dała się “podpiąć” do żadnego przesądu, zostawało jeszcze wróżenie z obrączki ślubnej. Wystarczyło zdjąć ją z opuchniętego palca ciężarnej i zawiesić na długiej nitce. Kobieta musiała się położyć a wróżący zwiesić "wahadełko" nad brzuchem. Jeśli obrączka zaczynała się kręcić - będzie dziewczynka, jeśli wykonywała ruch podobny do wahadła zegara - chłopiec.
Inna wróżba wymagała od bliskich wstania w środku nocy i zakradnięcia się do sypialni ciężarnej. Jeśli kobieta spała na prawym boku, należało się spodziewać narodzin dziewczynki, na lewym - chłopca. Jeśli się kręciła - trzeba było czekać, aż do rozwiązania. Wtedy nie było już cienia wątpliwości.
Zobacz także:
W sierpniu urodzisz... prezesa. Po trudnej końcówce ciąży czeka cię niezwykłe rodzicielstwo
Te objawy powinny cię zaniepokoić. W najbliższych dniach obserwuj swoje dziecko
Kobiety w Polsce nadal muszą rodzić w bólach. Ponad połowa szpitali nie stosuje znieczulenia