Jakub Rzeźniczak w ogniu krytyki. Niebywałe, jak miał się zachować wobec chorego dziecka
O chorobie dziecka Magdaleny Stępień jest głośno już od jakiegoś czasu. U małego Oliwiera wykryto nowotwór wątroby, którego leczenie jest niezwykle kosztowne. Ze względu na to gwiazda zorganizowała zbiórkę pieniędzy, przez którą spotkała się z dużym hejtem w sieci. Ostatecznie zrzutka została zablokowana.
Koleżanka Magdaleny Stępień postanowiła wkroczyć do akcji. Wypowiedziała się publicznie na temat następnych kroków gwiazdy, a także skrytykowała jej byłego partnera Jakuba Rzeźniczaka. Padły mocne słowa.
Jakub Rzeźniczak w ogniu krytyki
Magdalenie Stępień udało się zebrać podczas zbiórki pieniędzy 450 tys. zł. Niestety, suma ta została zablokowana ze względu na skargi internautów. Uznali oni, że za leczenie chłopca majętni rodzice powinni zapłacić z własnej kieszeni.
Swoją opinią na ten temat postanowiła podzielić się koleżanka Magdy Stępień. Kryjąc się pod pseudonimem "nona i ciemna internetu strona" otwarcie skrytykowała Rzeźniczaka, byłego partnera przyjaciółki.
- Tatuś dziecka przez 24h nie odpowiadał na wiadomości matki, że potrzebne są pieniądze na leczenie dziecka, stąd szybka decyzja o założeniu zbiórki na zrzutce — powiedziała.
Influencerka zdradziła także dalsze kroki Magdaleny Stępień. Prawdopodobnie pieniądze ostatecznie trafią do gwiazdy.
- Właśnie skończyłam rozmawiać z Magdą. Te brednie, które, Dziki Trener, powiedziałeś, doprowadziły do tego, że zbiórka jest zablokowana i teraz matka, która powinna się pakować i lecieć na leczenie swojego dziecka, musi udowadniać, że jej dziecko jest chore. Nie ma problemu, papiery zostały wysłane i będzie weryfikacja, ale chodzi o czas. A mały chłopiec, który ma na przeżycie dwa proc. szans, nie ma tego czasu.
Zbiórka Magdaleny Stępień
Zbiórka Magdaleny Stępień została po raz pierwszy skrytykowana przez influencera znanego jako Dziki Trener. Zarzucił on celebrytce, że posiada wystarczająco dużo pieniędzy, aby samodzielnie opłacić leczenie chorego chłopca. Gwiazda szybko odpowiedziała i wyjaśniła swoją sytuację finansową.
- Nie, nie posiadam apartamentu ani nie dostaje 7 tys. PLN od Kuby miesięcznie, nie, nie mam samochodu. Nigdy w moim życiu nie było za wiele pieniędzy. Nie mam zamożnej rodziny jak to niektórzy opisują. Mieszkam z Oliwierem u mamy w jednym pokoju. Przed pandemią miałam stałą pracę, którą niestety straciłam właśnie przez lockdown. Nie mogłam sobie poradzić z tym wszystkim, co mnie spotkało. Po rozstaniu z ojcem mojego syna, uciekłam w podróże. Nie mogłam poradzić sobie z tym wszystkim, co mnie spotkało (...). Jedyny mój dochód w tej chwili to alimenty, które również nie są wysokie jak spekulują tutaj co poniektórzy.
Artykuły polecane przez redakcję Portal parentingowy:
Źródło: jastrzabpost.pl