Mama zapisała 10-letnią Zosię na odwyk. Była uzależniona od internetu
Uzależnienie od internetu (oraz szerzej – od urządzeń elektronicznych) bywa uznawane za współczesną chorobę cywilizacyjną. Badania, przeprowadzone kilka lat temu przez APA (Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne) pokazują, że problem ten spotyka nawet kilka procent wszystkich użytkowników sieci. Niestety, dotyczy też coraz to młodszych dzieci. Agnieszka zdecydowała się opowiedzieć o perspektywie mamy uzależnionego dziecka w rozmowie z redakcją portalu Gazeta.pl.
Mama o 10-latce. "Usiłowała wyskakiwać przez okno!"
Około 90% dzieci między 7 a 15 rokiem życia korzysta na co dzień z Internetu. Wyjątkiem nie była córka bohaterki historii – Zosia. Jak przyznaje Agnieszka, początkowo nic nie wskazywało jednak na tragiczny obrót spraw. Mimo że wszelkiego rodzaju urządzenia elektroniczne były obecne w życiu dziecka od samego początku, dziewczynka nie wykazywała niepokojących objawów. Podobnie jak większość jej rówieśników oglądała w sieci głównie bajki, wyszukiwane początkowo przez matkę. Sytuacja zmieniła się w II klasie szkoły podstawowej.
– Zaczęła grać w gry i oglądać filmiki na YouTubie. Z moim komputerem zamykała się w pokoju. [...] Wciągała się w ten wirtualny świat coraz bardziej – przyznaje kobieta.
Wielogodzinne korzystanie z zasobów Internetu wywołało w rezultacie problemy z nauką, a także brak jakichkolwiek zainteresowań poza komputerem. Wszystko zaczęło komplikować się jeszcze bardziej w chwili, gdy Agnieszka postanowiła ograniczyć córce dostęp do sieci.
– Dochodziło do pierwszych awantur. Zmieniła się bardzo. [...] Kiedy zabierałam telefon czy komputer, stawała się strasznie nerwowa, trzaskała drzwiami, wyzywała mnie strasznie – mówi matka 10-latki.
Kobieta relacjonowała, że w pewnym momencie córka chciała... wyskoczyć przez okno. Wywoływała również karczemne awantury. Mimo kilku wizyt u psycholożki stan rzeczy w żaden sposób nie uległ zmianie. Przełom nastąpił po pewnym czasie.
"Proszę przyjeżdżać. Jest miejsce dla córki"
Kolejny etap historii rozpoczął się grudniowego dnia, kiedy dziewczynka po raz kolejny próbowała wymusić na Aleksandrze oddanie jej telefonu.
– To było przerażające. Najgorsze były jej oczy. [...] Kiedy na nią patrzyłam, to jakby nie była moją Zosią. [...] Złapała nóż, który leżał na kuchennym blacie. Ja wtedy naprawdę nie wiedziałam, co się stanie. Czy ona pójdzie z tym nożem w moją stronę? Czy zrobi coś sobie? Zaczęłam krzyczeć. [Starsza córka – przyp. red.] zadzwoniła na policję. Przyjechało dwóch młodych funkcjonariuszy . Powiedzieli, że pierwszy raz są na takiej interwencji i nigdy nie widzieli dziecka w takim stanie, w jakim była Zosia – opowiada kobieta.
Mundurowi wezwali pogotowie, które zabrało 10-latkę na najbliższy oddział psychiatryczny. Tam jednak okazało się, że jest... za młoda. Mimo usilnych prób matki, dziewczynki nie chciano przyjąć do żadnego ze szpitali. Pat trwał przez kolejne tygodnie (w międzyczasie Zosia spędziła czas w domu dziadków, którzy nie przestrzegali zaleceń lekarzy, co spowodowało powrót do sytuacji sprzed wizyty policji).
Dopiero w lutym udało się znaleźć miejsce w Gnieźnie. Kobieta wyznaje, że czuła się "najgorszą matką na świecie" oddając dziecko pod opiekę psychiatrów, wiedziała jednak, że sama nie zdoła jej pomóc. Po miesiącu sytuacja zaczęła wracać do normy, 10-latka musiała jednak przejść swego rodzaju "odwyk".
– To dokładnie tak, jakby była alkoholiczką. Że to takie samo uzależnienie. Dlatego trzeba radykalnie odstawić telefon, komputer – mówi Agnieszka.
Przyznaje również, że mimo wdrożonej terapii (zarówno psychologicznej, jak i farmakologiczne) Zosi nadal zdarzają się ataki histerii. Wszystko wraca jednak do – jakkolwiek rozumianej – normy. Jeśli rozpoznajesz u swojego dziecka jakiekolwiek objawy uzależnienia od internetu lub urządzeń elektronicznych – jak najszybciej skontaktuj się ze specjalistą. Wbrew pozorom bowiem, skala problemu jest ogromna.
Źródło: Gazeta.pl
Artykuły polecane przez redakcję Portal Parentingowy: