Wyszukaj w serwisie
Przed ciążą Ciąża i Poród dziecko 0-2 przedszkolak szkoła Życie rodzinne zdrowie i pielęgnacja dziecka quizy
portalparentingowy.pl > Przedszkolak > Awantura w Żabce. Matka domagała się wezwania policji
Marta Uler
Marta Uler 30.10.2023 10:12

Awantura w Żabce. Matka domagała się wezwania policji

Dziecko wylało kawę w Żabce
Fot. Wikimedia Commons/tiktok.com/@tojaklaaudia

Zakupy z małym dzieckiem to czasem nie lada wyzwanie – rodzice wiedzą o tym doskonale. W jednym ze sklepów sieci Żabka doszło do sytuacji, w której o mało nie interweniowała policja. 

A wszystko przez... dziecko. Albo przez jego mamę i jej wielki tupet. Albo przez natrętną sprzedawczynię. Skomplikowane? Cóż, każdy może mieć tu swoje zdanie. 

Zakupy z dzieckiem to jazda ekstremalna

Małe dzieci, gdy tylko wchodzą do sklepów, zaczynają szaleć. Nie ma się co dziwić, wszystkie produkty są kolorowe, błyszczące i tak poustawiane, by zachęcać. Dzieci nie nie potrafią się jeszcze powstrzymać, zabawki czy słodycze je kuszą, a one nie rozumieją, że aby coś wziąć, trzeba za to zapłacić. Często denerwujemy się na nie, ale bezpodstawnie. 

Dzieci nie robią nam na złość, są naturalne. Małe rączki, jeśli czegoś chcą, sięgają po to i nie ma tu żadnej filozofii. To raczej my powinniśmy zastanowić się, czy naprawdę za każdym razem brać dziecko do sklepu. Jeśli można zostawić malucha w domu – korzystajmy z tej możliwości. Oszczędzimy w ten sposób stresu i jemu, i sobie. 

Awantura w Żabce

Do nerwowej sytuacji doszło niedawno w jednej z Żabek. Pracownica sklepu, a zarazem tiktokerka @tojaklaaudia, opublikowała filmik, w którym opisuje pewne zdarzenie. “Młode małżeństwo z dzieckiem zrobiło zakupy. Podchodzą do kasy, płacą, a ja słyszę kątem ucha, że ten młody coś tam kliknął na kawomacie i robi się kawa”, mówi.

“Teraz będzie musiała pani za to zapłacić”, zwróciła uwagę klientce. “Dlaczego?” – nie rozumiała kobieta."Pani nie pilnuje dziecka, dlatego. A tu nic nie jest za darmo, ani kawa, ani mleko, ani woda" - wyjaśniła sprzedawczyni.

Na to klientka zbulwersowała się i chciała wzywać policję. Wtedy jednak ekspedientka, która nie miała czasu na aż takie zamieszanie, stwierdziła, że sama zapłaci za tę kawę. “Nie zbiednieję”, powiedziała. To klientce też się nie podobało, nie chciała ponoć narażać nikogo na koszty, ale sprzedawczyni zbyła ją oschłym “Dobra, do widzenia”, i rodzinka wyszła ze sklepu. “Co za ludzie!” – komentuje całe zajście sprzedawczyni Żabki.

A co na to prawo?

Kto miał rację w opisanym zajściu? Czy ekspedientka, żądając zapłaty za wylaną kawę? A może poniosło ją, bo te kilka złotych sklep z pewnością bez problemu mógłby wpisać sobie w straty? Czy klientka była bezczelna? Opinie pod filmikiem są różne:

  • "Niektórzy nie rozumieją, że dziecka w sklepie trzeba pilnować, jeśli coś wywinie, trzeba za to zapłacić, w przeciwnym razie kasjerka będzie musiała płacić",
  • "Przecież się zdarza, a ty nie musiałaś się tak odzywać. Szanujemy się! Nic nie ukradła".

Prawo w tej kwestii brzmi jednoznacznie i tak samo, jak za zjedzoną bułkę, tak i za wylaną kawę, powinniśmy zapłacić. Zawarte jest to np. w Art. 119 Kodeksu wykroczeń (Kradzież lub przywłaszczenie). Oto pełne jego brzmienie: "Kto kradnie lub przywłaszcza sobie cudzą rzecz ruchomą, jeżeli jej wartość nie przekracza 500 złotych, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny”.

Zobacz także:

Młoda mama znalazła sposób na płacz swojego dziecka. Wystarczyło jedno zdanie

Uczniowie nie mogą wychodzić do Żabki. Inaczej czeka ich kara

Szkolny obiad to dziś obciach. Dzieciaki opychają się hot-dogami z Żabki