Ciężarną Iwonę pobiła smyczą. 29-latka terroryzuje mieszkańców Knurowa
Mieszkańcy śląskiego Knurowa nie mają już sił do jednej z sąsiadek. "Ona powinna być odseparowana od ludzi" - mówią o 29-latniej Angelice. Kobieta terroryzuje mieszkańców, ciężarną Iwonę pobiła po brzuchu smyczą. Kobieta dwa miesiące spędziła w szpitalu.
Bezradni sąsiedzi o pomoc zwrócili się do "Interwencji". Dziennikarka Polsatu Małgorzata Frydrych wysłuchała ich historii. Niektórzy boją się wychodzić z domów. Angelika dopuszcza się wobec nich nie tylko agresji słownej, ale też przemocy fizycznej. Dlaczego pozostaje bezkarna?
29-latka terroryzuje osiedle
Mieszkańcy Knurowa zapewniają, że Angelika stanowi zagrożenie nie tylko dla nich. Kobieta zaczepia również ich gości, a także przypadkowych przechodniów. Na dowód swoich słów mają nagrania, obecnie przeciw kobiecie toczą się trzy sprawy sądowe, rozprawy być może ruszą w październiku. - Do tego czasu ona nas pozabija - mówią.
- Czekałam na znajomych, ale zaczęła mnie wyzywać. Później weszła do domu. Schowałam się za tuje, żeby mnie nie widziała. Gdy ponownie wyszła, krzyknęłam do sąsiadów, oni z telefonem nagrywali, gdy chlusnęła, oblała mnie wrzątkiem i poparzyła - wspomina w rozmowie z "Interwencją" pani Katarzyna. Sprawczyni przyznaje, że sytuacja miała miejsce, ale zapewnia, że nie polała nikogo wrzątkiem.
Pobiła mnie po brzuchu, wylądowałam w szpitalu
Dramatyczne wspomnienia z agresywną sąsiadką ma też pani Iwona, która będąc w ciąży, wybrała się z psem na spacer. Zauważyła, że mały pies sąsiadki uciekł z posesji. Angelice nie spodobało się, że ciężarna złapała zwierzaka.
- (...) wyrwała smycz od mojego psa i zaczęła mnie bić tą smyczą, kolczatką po brzuchu wiedząc, że ja byłam w ciąży. Na dwa miesiące wylądowałam w szpitalu, bo miałam ciążę zagrożoną - wspomina pan Iwona. Angelika na pytania dziennikarki nie chciała odpowiadać, utrzymuje, że to ona jest ofiarą spisku i wyzwisk. Jednak jej agresywne zachowania potwierdzają także lokalni policjanci.
Znieważyła policjanta
- Ta kobieta jest bardzo wybuchowa. Doświadczył tego jeden z policjantów interweniujących i oczywiście z uwagi na to, że została naruszona jego nietykalność cielesna, została wszczęta sprawa przeciwko bohaterce tego reportażu - wyjaśniał w rozmowie z "Interwencją" Marek Słomski z Komendy Miejskiej Policji w Gliwicach.
Obecnie przeciw kobiecie toczą się trzy postępowania: o naruszenie nietykalności, groźby karalne i zniszczenie mienia. Trwa to od marca, póki co końca nie widać. Mieszkańcy liczą, że w październiku kobieta stanie przed sądem.
Powinno się ją odseparować
- Ona powinna być albo odseparowana od ludzi – mówiła "Interwencji" pani Mariola.
- Albo gdzieś do zakładu, gdzie będą ją leczyć - dodaje pani Aleksandra. - Ja od dwóch lat mam lęki. Ja już powoli przestaję wychodzić z domu. Dla mnie to jest chore. Wychodząc z domu, muszę włączyć nagrywanie w telefonie i dopiero jak jestem gdzieś, to je wyłączam. Idąc do domu, robię to samo. To trwa od dwóch lat - twierdzi kobieta.
Zobacz także:
Mężczyzna zaatakował matkę. "Twoje dziecko jest mniej warte od śmiecia na ulicy"
Pasażerowie pociągu wezwali policję do matki z dzieckiem. Mieli rację?
Matka z dzieckiem dosłownie wylecieli w powietrze. BMW pędziło na czerwonym świetle