Dzieci z Ukrainy w polskiej szkole. "Przytulają się bardzo mocno i głęboko patrzą w oczy"
W polskich szkołach jest już kilkadziesiąt tysięcy dzieci z Ukrainy. Prawdopodobnie niedługo pojawi się ich jeszcze więcej. Z doniesień nauczycieli wynika, że ich kondycja psychiczna jest bardzo różna.
Dzieci, które trafiają do Polski, często były świadkami brutalnych ataków i bombardowań. Wszystko, co widziały, doprowadziło u nich do wielkiej traumy, z której ciężko im się będzie otrząsnąć. Właśnie dlatego nauczyciele i rówieśnicy w szkołach powinni traktować ich z dużą ostrożnością.
Dzieci z Ukrainy w Polsce
W polskich szkołach jest coraz więcej dzieci z Ukrainy. Niewątpliwie nie jest im łatwo zaaklimatyzować się w nowym kraju, zwłaszcza po tym, co widziały na wojnie. Dyrektorka szkoły podstawowej nr 103 w Warszawie przyznała, że nowi uczniowie są w stanie głębokiego stresu.
- Te dzieci przede wszystkim nie płaczą. One są w stanie tak głębokiego stresu, że o nic nie proszą, tylko oczekują od nas bezpieczeństwa [...]. Przytulają się bardzo mocno i głęboko patrzą w oczy. Próbują pokazać, że będą bardzo grzeczne i będą się uczyć — powiedziała Danuta Kozakiewicz dla TVN24.
Jak dzieci z Ukrainy radzą sobie w Polsce?
Polscy uczniowie starają się przywitać Ukraińców z otwartymi ramionami. Pomimo bariery językowej szybko łapią z nimi "wspólny język" i starają się pomóc przyzwyczaić do nowego otoczenia. Uchodźcy są w różnym stanie psychicznym, część z nich była świadkami koszmarnych wydarzeń.
- Pierwsza fala to były dzieci, które nie widziały jeszcze wojny, tylko uciekały przed nią. Nie przeżyły tak wielkiej traumy poza tym, że opuściły swoje środowisko, swoje domy rodzinne. Teraz zaczęły przybywać dzieci, które miały bezpośredni kontakt z wojną. Widziały bomby, ostrzał, ludzi rannych — opowiedziała Danuta Kozakiewicz.
Artykuły polecane przez redakcję Portal parentingowy:
Zamykają dzieci w komorze i mówią, że to rakieta kosmiczna. Nietypowa, metoda leczenia
Edyta Górniak przekazała niespodziewane informacje o synu. "Nie ma już tego człowieka, którym był"
Źródło: mamotoja.pl