Kierowca autokaru odjechał z dzieckiem. Matka została na parkingu
Ta podróż będzie wracała do pasażerów w koszmarach. Kierowca FlixBusa odjechał z dzieckiem na pokładzie, nie zwracając uwagi na to, że na postoju została mama.
Pasażerowie zauważyli, że kobieta nie wróciła do autokaru i próbowali zaalarmować kierowcę. Jednak ten zasłonił się przepisami i... jechał dalej.
Koszmarna podróż
Podróż może być stresująca. Dla tych pasażerek jednak była prawdziwym koszmarem, bo spełnił się jeden z czarnych scenariuszy: mama została na postoju, a dziewczyna pojechała dalej. Sytuacja miała miejsce 21 stycznia na trasie Hamburg — Poznań w jednym z autokarów FlixBus.
Autobusem podróżowała pani Alina z 17-letnią córką, w Poznaniu miały przesiadkę do Kalisza. Tuż po przekroczeniu granicy był postój. W tym czasie kobieta postanowiła skorzystać z toalety. Kiedy wróciła na parking, pojazd odjeżdżał z jej dzieckiem na pokładzie.
Dziewczyna była bardzo zdenerwowana. Okazało się, że cierpi na mutyzm wybiórczy, schorzenie, które nie pozwala na sformułowanie zdań w chwilach stresu lub silnych emocji. 17-latka nie mogła powiedzieć kierowcy, że mama nie zdążyła wrócić do pojazdu. Całą sytuację przypłaciła ogromnym stresem i emocjami.
Kierowca nie zgodził się zawrócić
Dziewczyna próbowała skontaktować się z mamą telefonicznie, ale nie była w stanie nic powiedzieć. Na szczęście jeden z pasażerów zorientował się, że coś się dzieje. Przejął telefon i porozmawiał z matką.
Jak wyjaśnia "Gazeta Wyborcza", mężczyzna próbował zaalarmować kierowcę i mówił mu, że kogoś brakuje. "Mówiłem wiele razy, że w autobusie została jej córka i że bardzo płacze. Powiedział, że nic go to nie obchodzi" — relacjonował pan Jarosław.
Z relacji pasażera wynika, że wystarczyło, by kierowca okrążył rondo, by mama dziewczynki mogła wsiąść do pojazdu. Jednak tak się nie stało i autokar pojechał w stronę Poznania. Przestraszoną nastolatką zaopiekowała się przypadkowa para podróżnych.
Pomógł inny kierowca
Mama dziewczynki została na parkingu przy stacji benzynowej niedaleko niemieckiej granicy. Próbowała znaleźć sposób, by jak najszybciej dostać się do Poznania. Jej gorączkową rozmowę telefoniczną z córką usłyszał inny kierowca autokaru.
Postanowił pomóc. Podwiózł zdesperowaną kobietę do bramek na autostradzie. Tam matka wezwała taksówkę. W ten sposób dotarła do Dworca Głównego w Poznaniu, gdzie czekała na nią córka.
Skarga do FlixBusa
Pani Alina nie zamierza zostawić tej sprawy. Uważa, że kierowca postąpił źle i powinien po nią wrócić na parking. Tym bardziej że pasażerowie bardzo szybko zainterweniowali. Kobieta postanowiła napisać skargę na kierowcę.
Według relacji “Gazety Wyborczej” dostała odpowiedź, że kierowca postąpił zgodnie z przepisami. Miał prawo odjechać, skoro nie pojawiła się w autobusie po wyznaczonym czasie przerwy.
Kobieta próbowała odzyskać pieniądze wydane na taksówkę i nowe bilety, które musiała kupić, by wraz z córką kontynuować podróż. Jednak, jak sama przyznała w rozmowie z "Gazetą Wyborczą", tu wcale nie chodzi o te pieniądze. "Chodzi o bycie człowiekiem i wyrozumiałość" - podsumowała.
Zobacz także:
"Zdrowa i uśmiechnięta". Dziewczynka w oknie życia w Łomży