Kobieta karmiła dziecko piersią w restauracji. Została wyrzucona z lokalu
Kobieta wybrała się razem ze swoim mężem, nowo narodzonym synem i bliskimi do restauracji. W pewnym momencie jej synek zrobił się głodny i musiała go nakarmić piersią. Po chwili podszedł do nich właściciel lokalu i wyprosił ich. Wkrótce okazało się, że właściciel nie życzył sobie, by kobieta karmiła piersią w jego restauracji.
Ruby Meeden w trakcie pobytu w restauracji musiała nakarmić swojego synka piersią. Zrobiła to bardzo dyskretnie, obracając się przodem do ściany - tak, by nikt tego nie widział. Mimo to wraz ze swoim mężem została wyproszona z lokalu.
Mąż Ruby - Aaron chciał doprowadzić sprawę do końca i dowiedzieć się, dlaczego on i jego żona zostali tak bezczelnie potraktowani. Mężczyzna skontaktował się z restauratorem przez internet. Dowiedział się od niego, że to właśnie karmienie piersią było powodem zachowania właściciela knajpy.
Restaurator: Zachowujcie się jak przyzwoici ludzie, a nie jak zwierzęta
Oburzony Aaron postanowił nagłośnić sprawę. Napisał w sieci bardzo nieprzychylny komentarz pod adresem lokalu. Właściciel nie czekał z odpowiedzią:
- Dziękuję, nigdy więcej nie przyprowadzaj tu swoich bachorów do karmienia piersią. Moja restauracja, moje zasady. Zachowujcie się jak przyzwoici ludzie, a nie jak zwierzęta, są miejsca od wszystkiego, a to, przepraszam, nie jest od karmienia piersią waszych dzieci - zacytował odpowiedź restauratora Mirror.
Całe zdarzenie odbiło się szerokim echem w mediach. Pod restauracją zebrały się nawet protestujące matki. Właściciel lokalu w dniu protestu sprzedawał posiłki na wynos. Usunął także profile restauracji z social mediów. Co więcej, wyproszenie Ruby i Aarona z restauracji było bezprawne - dlatego mężczyzna będzie musiał stanąć przed sądem.
Źródło: o2.pl
Artykuły polecane przez redakcję Portal parentingowy:
Uczniowie boją się włączać kamerki podczas lekcji. Czy są obowiązkowe podczas zajęć?
Zaczęła karmić dziecko w czasie zakupów. Reakcja klientów zaskoczyła kobietę
Kiedy starsi uczniowie wrócą do szkół? Ministerstwo Edukacji musiało zmienić swój plan