Matka dostała paragon od dentysty. Musiała dopłacić za "brak współpracy"
Pani Marta, mieszkanka Ożarowa Mazowieckiego podzieliła się w internecie swoją historią z wizyty u dentysty. Matka zabrała swojego trzyletniego syna na wizytę do stomatologa. To, co stało się potem, wprawiło ją w osłupienie. Lekarz kazał jej dopłacić za "brak współpracy pacjenta".
"Świat jest chory" - skwitowała całą sytuację pani Marta. Za niewspółpracującego pacjenta musiała dopłacić dentyście aż 100 zł! Reakcja internautów była natychmiastowa.
Dentysta zażądał dopłaty
- Świat jest chory... Byłam dziś z synem u dentysty w Ożarowie i gdy Pani powiedziała ile mam zapłacić, opadły mi ręce! Jak zobaczyłam paragon, to zaniemówiła! "Dopłata do dzieci niewspółpracujących" 100 zł!!! Na koniec powiem tylko tyle: szkoda, że mój 3-letni syn z bólem zęba niewspółpracował... I to się nazywa stomatolog dziecięcy, z podejściem — czytamy na profilu pani Marty.
To, co spotkało ją w gabinecie dentystycznym, wprawiło ją w osłupienie. O dopłacie za "brak współpracy pacjenta" nikt jej wcześniej nie poinformował. Matka nie mogła zrozumieć, jak można zażądać 100 zł za zachowanie trzyletniego dziecka. Do swojego wpisu dołączyła zdjęcie paragonu.
Internauci skrytykowali dentystkę
Internauci burzliwie zareagowali na post pani Marty. Większość z nich poparła ją w stu procentach.
- Pierwszy raz spotykam się z takim terminem jak »dopłata za dziecko niewspółpracujące«"
- Jeśli nie powiadomiono Pani o takiej dopłacie, to nie powinna Pani za to zapłacić. To chore
- Ja byłam z synem w tym samym miejscu. Nawet nie usiadł na fotelu. Pani stomatolog zero podejścia do dzieci, wręcz przeciwnie, zaczęła swoje mądrości prawie wykrzykiwać, po czym stwierdziła, że i tak nie może go przyjąć i skasowała 100 zł — czytamy w komentarzach.
Niektórzy jednak bronili stomatolog. Pojawiły się głosy, że dentystka również musi opłacić za coś rachunki, a "niewspółpracujące" dzieci kradną zbyt wiele czasu.
- Rzeczywiście ta cena też trochę mnie zaskoczyła, ale jak to mówią, »punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia«. Jeżeli o zarobek Pani Doktor chodzi, proszę pomyśleć, rezerwujecie swój czas 30-60 min, dajmy na to, że jest w ciągu dnia 8-10 małych pacjentów, żaden z nich nie chce otworzyć buzi. Z czego ta pani ma żyć, opłacić rachunki, ZUS-y, podatki itp.? Z dobrego słowa? To jest jej czas, który poświęca Waszemu dziecku. Jej czas, podczas którego mogłaby przyjąć osobę dorosłą i coś zrobić. A to nie jest wina Pani doktor, że 3-letnie dziecko przychodzi z bólem.
Źródło: fakt.pl
Artykuły polecane przez redakcję Portal parentingowy:
Joanna Opozda pokazała pokój dla dziecka. Przez przypadek zdradziła za dużo
Nie pozwala nikomu całować swojego dziecka. Powód może Was zaskoczyć
Czesała córkę i nagle zamarła. Błyskawicznie zawiozła 13-latkę do lekarza