Najmłodsze ofiary wojny. Fundacja Świętego Mikołaja opowiedziała, jak pomaga dzieciom z Ukrainy
Lęk i niepewność to uczucia, które towarzyszą dziś wszystkim mieszkańcom Ukrainy. W strachu przed brutalną inwazją całe rodziny opuszczają swoje domy i uciekają na zachód. Jednymi z najtragiczniejszych ofiar wojny są małe dzieci. Na szczęście istnieją organizacje, które przychodzą im z pomocą i starają się wesprzeć najmłodszych w trudnym czasie.
Fundacja Świętego Mikołaja już od lat działa na rzecz dzieci z Ukrainy. Dziś organizacja ma więcej pracy, niż kiedykolwiek wcześniej. Przedstawiciel Fundacji zdradził nam, jak obecnie wygląda pomoc humanitarna dla najmłodszych.
Martyna Kucharczyk, Portal Parentingowy: Dlaczego akurat pomoc dzieciom na Ukrainie należy do jednego z głównych celów Fundacji? Daniel Wardziński, Fundacja Świętego Mikołaja: Fundacja Świętego Mikołaja pomaga dzieciom w Mariupolu od 2019 roku. Pięć lat po wybuchu konfliktu zbrojnego w obwodzie donieckim i Ługańskim, kiedy zainteresowanie tym, co dzieje się na wschodzie Ukrainy zaczęło w mediach słabnąć, stwierdziliśmy, że to właśnie miejsce dla nas, że musimy iść właśnie tam, gdzie brakuje rąk do pracy i środków do pomocy. Od zawsze nasza pomoc skupia się na pomocy dzieciom. Dlatego postanowiliśmy otoczyć naszą opieką głównie dzieci z rodzin wewnętrznie przesiedlonych, które musiały opuścić swoje domy i uciekać z rodzicami do Mariupola właśnie. Chcieliśmy im pomóc w tym trudnym dla nich momencie. Postanowiliśmy także pomagać dzieciom z dwóch domów dziecka w Mariupolu oraz dzieciom z najuboższych rodzin.
W jaki sposób Fundacja wspierała dzieci na Ukrainie we wcześniejszych latach działalności?
W 2019 roku powstała w Mariupolu nasza Świetlica Świętego Mikołaja, która szybko stała się ważnym miejscem dla lokalnej społeczności. Oprócz urządzenia przestrzeni w której dzieci mogły odrobić lekcje, bawić się i spędzać czas z rówieśnikami, zorganizowaliśmy również cały program zajęć dla dzieci: szkolenia z pierwszej pomocy i umiejętności liderskich, zajęcia arteterapii, kółko szachowe, wycieczki integracyjne. Było tego naprawdę mnóstwo, a świetlica działała sześć dni w tygodniu. W zeszłym roku otworzyliśmy w niej również poradnię psychologiczną dla dzieci i młodzieży. Dzieci otrzymywały grupową i indywidualną pomoc psychologiczną. Kupowaliśmy także paczki z najpotrzebniejszymi rzeczami dla ubogich rodzin z dziećmi w trakcie lockdownu. Zapewnialiśmy dzieciom z domów dziecka paczki na święta i wyprawki szkolne. Wyremontowaliśmy łazienki dla uczniów w największej szkole podstawowej w Mariupolu, bo ich stan był tragiczny. Organizowaliśmy obozy letnie i zimowe dla dzieci i młodzieży. Nasza pomoc była ciągła. Działaliśmy razem z lokalną organizacją.
Jak bardzo zmieniła się działalność Fundacji w momencie wybuchu wojny na terytorium Ukrainy?
Drastycznie. W pierwszych dniach wojny nasza świetlica w Mariupolu zamieniła się w centrum logistyczne pomocy mieszkańcom. Samochód, którym dotychczas dowoziliśmy na zajęcia dzieci z domów dziecka i dzieci niepełnosprawne teraz posłużył do tego, by przewieźć dzieci w miejsce bezpiecznego schronienia. Obecnie miasto jest odcięte, nie mamy kontaktu z naszą koordynatorką Katja, co kilka dni dostajemy od niej jedynie krótką wiadomość, że żyje.
W naszym warszawskim biurze telefony dzwonią na okrągło, a liczba dzieci, które docierają do Polski rośnie z dnia na dzień. Reagujemy na bieżąco.
Jak dziś Państwo działają?
Otworzyliśmy w Chorzowie Międzynarodowe Centrum Logistyczne, którego celem jest przekazywanie pomocy humanitarnej na teren Ukrainy. Wszystkie prace koordynowane są przez naszych współpracowników z Ukrainy. To olbrzymia hala magazynowa, którą udostępniła nam pro bono firma Prologis. Wszystko zorganizowane jest w profesjonalny sposób, aby jak najsprawniej przyjmować i przekazywać dalej pomoc płynącą z całej Europy. Uruchamiamy również dystrybucję plecaczków dla dzieci wypełnionych nie tylko najpotrzebniejszymi artykułami takimi jak woda, sok, mus owocowy, chusteczki czy koc, ale także kredkami, kolorowankami i puzzlami – rzeczami, które mają pomóc dzieciom oderwać się od trudnej sytuacji, która je otacza. Plecaczki będą dystrybuowane na warszawskich dworcach i w innych miejscach noclegowych, do których trafiają dzieci.
W najbliższych dniach uruchomimy również program wsparcia dla świetlic i innych miejsc, w całej Polsce, które potrzebują dofinansowania na wyposażenie czy zorganizowanie opieki i zajęć dla dzieci z Ukrainy.
Czy mogą Państwo określić, w jakim stanie psychicznym znajduję się dziś podopieczni Fundacji?
Nasz kontakt z dziećmi z Mariupola w tej chwili jest bardzo utrudniony, ale wiemy z jakimi trudnościami borykali się podopieczni naszej świetlicy, którzy już wcześniej musieli uciekać ze swoich domów, jak wpływało to na ich zachowanie, na ich psychikę. Dzieci są najbardziej bezbronnymi ofiarami wszystkich wojen. Musimy im pomóc.
Jak osoby z zewnątrz mogą wspierać działalność Fundacji?
Żadne z naszych działań nie byłoby możliwe bez pomocy naszych darczyńców. Na naszej stronie uruchomiliśmy specjalną zbiórkę www.mikolaj.org.pl/Ukraina na rzecz pomocy dzieciom z Ukrainy. Naszym celem jest dostarczanie pomocy humanitarnej, edukacyjnej i psychologicznej dzieciom dotkniętym skutkami działań wojennych. W naszych działaniach stawiamy na pomoc długofalową. Przed nami wielkie wyzwania. Potrzeby dzieci z Ukrainy nie znikną. Trzeba będzie odbudować zniszczoną infrastrukturę, szkoły, przedszkola. Nie zostawimy dzieci bez pomocy.
Artykuły polecane przez redakcję Portal parentingowy: