Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych (OMZRiK) opublikował w sieci wideo, na którym udokumentowany został brutalny atak na pochodzących z Ukrainy nastolatków.
Absolwenci jednej z placówek w Charkowie postanowili zatańczyć przed ruinami swojej szkoły. Wydarzenie stało się okazją do zrekompensowania uczniom straconych tygodni. W przedsięwzięciu wzięła udział tylko część młodych, gdyż wielu z nich obecnie przebywa poza miastem. Inwazja wojsk rosyjskich na Ukrainę szczególnie mocno uderzyła w młodych, którzy nagle musieli porzucić swoje dotychczasowe życie. Jednym z miast, które zaatakowano jako pierwsze, był Charków. Na terenie miasta toczyły się zacięte walki.
Do pomocy uchodźcom z Ukrainy przyłącza się coraz więcej firm. Wśród nich znalazła się platforma edukacyjna Squla, która udostępniła dzieciom bezpłatne materiały składające się z gier i quizów multimedialnych. Dzięki nim najmłodszym będzie łatwiej nauczyć się języka polskiego.Potrzeby rodzin z Ukrainy są ogromne. Udaje się je spełnić tylko dzięki zaangażowaniu Polaków, którzy udzielają im pomocy w każdy możliwy sposób. Swoje produkty i usługi oferują również prywatne firmy. Firma Squla postanowiła wyciągnąć pomocną dłoń do najmłodszych Ukraińców.
Lęk i niepewność to uczucia, które towarzyszą dziś wszystkim mieszkańcom Ukrainy. W strachu przed brutalną inwazją całe rodziny opuszczają swoje domy i uciekają na zachód. Jednymi z najtragiczniejszych ofiar wojny są małe dzieci. Na szczęście istnieją organizacje, które przychodzą im z pomocą i starają się wesprzeć najmłodszych w trudnym czasie. Fundacja Świętego Mikołaja już od lat działa na rzecz dzieci z Ukrainy. Dziś organizacja ma więcej pracy, niż kiedykolwiek wcześniej. Przedstawiciel Fundacji zdradził nam, jak obecnie wygląda pomoc humanitarna dla najmłodszych. Martyna Kucharczyk, Portal Parentingowy: Dlaczego akurat pomoc dzieciom na Ukrainie należy do jednego z głównych celów Fundacji? Daniel Wardziński, Fundacja Świętego Mikołaja: Fundacja Świętego Mikołaja pomaga dzieciom w Mariupolu od 2019 roku. Pięć lat po wybuchu konfliktu zbrojnego w obwodzie donieckim i Ługańskim, kiedy zainteresowanie tym, co dzieje się na wschodzie Ukrainy zaczęło w mediach słabnąć, stwierdziliśmy, że to właśnie miejsce dla nas, że musimy iść właśnie tam, gdzie brakuje rąk do pracy i środków do pomocy. Od zawsze nasza pomoc skupia się na pomocy dzieciom. Dlatego postanowiliśmy otoczyć naszą opieką głównie dzieci z rodzin wewnętrznie przesiedlonych, które musiały opuścić swoje domy i uciekać z rodzicami do Mariupola właśnie. Chcieliśmy im pomóc w tym trudnym dla nich momencie. Postanowiliśmy także pomagać dzieciom z dwóch domów dziecka w Mariupolu oraz dzieciom z najuboższych rodzin. W jaki sposób Fundacja wspierała dzieci na Ukrainie we wcześniejszych latach działalności? W 2019 roku powstała w Mariupolu nasza Świetlica Świętego Mikołaja, która szybko stała się ważnym miejscem dla lokalnej społeczności. Oprócz urządzenia przestrzeni w której dzieci mogły odrobić lekcje, bawić się i spędzać czas z rówieśnikami, zorganizowaliśmy również cały program zajęć dla dzieci: szkolenia z pierwszej pomocy i umiejętności liderskich, zajęcia arteterapii, kółko szachowe, wycieczki integracyjne. Było tego naprawdę mnóstwo, a świetlica działała sześć dni w tygodniu. W zeszłym roku otworzyliśmy w niej również poradnię psychologiczną dla dzieci i młodzieży. Dzieci otrzymywały grupową i indywidualną pomoc psychologiczną. Kupowaliśmy także paczki z najpotrzebniejszymi rzeczami dla ubogich rodzin z dziećmi w trakcie lockdownu. Zapewnialiśmy dzieciom z domów dziecka paczki na święta i wyprawki szkolne. Wyremontowaliśmy łazienki dla uczniów w największej szkole podstawowej w Mariupolu, bo ich stan był tragiczny. Organizowaliśmy obozy letnie i zimowe dla dzieci i młodzieży. Nasza pomoc była ciągła. Działaliśmy razem z lokalną organizacją. Jak bardzo zmieniła się działalność Fundacji w momencie wybuchu wojny na terytorium Ukrainy? Drastycznie. W pierwszych dniach wojny nasza świetlica w Mariupolu zamieniła się w centrum logistyczne pomocy mieszkańcom. Samochód, którym dotychczas dowoziliśmy na zajęcia dzieci z domów dziecka i dzieci niepełnosprawne teraz posłużył do tego, by przewieźć dzieci w miejsce bezpiecznego schronienia. Obecnie miasto jest odcięte, nie mamy kontaktu z naszą koordynatorką Katja, co kilka dni dostajemy od niej jedynie krótką wiadomość, że żyje. W naszym warszawskim biurze telefony dzwonią na okrągło, a liczba dzieci, które docierają do Polski rośnie z dnia na dzień. Reagujemy na bieżąco. Jak dziś Państwo działają? Otworzyliśmy w Chorzowie Międzynarodowe Centrum Logistyczne, którego celem jest przekazywanie pomocy humanitarnej na teren Ukrainy. Wszystkie prace koordynowane są przez naszych współpracowników z Ukrainy. To olbrzymia hala magazynowa, którą udostępniła nam pro bono firma Prologis. Wszystko zorganizowane jest w profesjonalny sposób, aby jak najsprawniej przyjmować i przekazywać dalej pomoc płynącą z całej Europy. Uruchamiamy również dystrybucję plecaczków dla dzieci wypełnionych nie tylko najpotrzebniejszymi artykułami takimi jak woda, sok, mus owocowy, chusteczki czy koc, ale także kredkami, kolorowankami i puzzlami – rzeczami, które mają pomóc dzieciom oderwać się od trudnej sytuacji, która je otacza. Plecaczki będą dystrybuowane na warszawskich dworcach i w innych miejscach noclegowych, do których trafiają dzieci. W najbliższych dniach uruchomimy również program wsparcia dla świetlic i innych miejsc, w całej Polsce, które potrzebują dofinansowania na wyposażenie czy zorganizowanie opieki i zajęć dla dzieci z Ukrainy. Czy mogą Państwo określić, w jakim stanie psychicznym znajduję się dziś podopieczni Fundacji? Nasz kontakt z dziećmi z Mariupola w tej chwili jest bardzo utrudniony, ale wiemy z jakimi trudnościami borykali się podopieczni naszej świetlicy, którzy już wcześniej musieli uciekać ze swoich domów, jak wpływało to na ich zachowanie, na ich psychikę. Dzieci są najbardziej bezbronnymi ofiarami wszystkich wojen. Musimy im pomóc. Jak osoby z zewnątrz mogą wspierać działalność Fundacji? Żadne z naszych działań nie byłoby możliwe bez pomocy naszych darczyńców. Na naszej stronie uruchomiliśmy specjalną zbiórkę www.mikolaj.org.pl/Ukraina na rzecz pomocy dzieciom z Ukrainy. Naszym celem jest dostarczanie pomocy humanitarnej, edukacyjnej i psychologicznej dzieciom dotkniętym skutkami działań wojennych. W naszych działaniach stawiamy na pomoc długofalową. Przed nami wielkie wyzwania. Potrzeby dzieci z Ukrainy nie znikną. Trzeba będzie odbudować zniszczoną infrastrukturę, szkoły, przedszkola. Nie zostawimy dzieci bez pomocy. Artykuły polecane przez redakcję Portal parentingowy:Zamykają dzieci w komorze i mówią, że to rakieta kosmiczna. Nietypowa, metoda leczeniaDomowe sposoby na zgagę w ciąży. Jak pozbyć się problemu?Edyta Górniak przekazała niespodziewane informacje o synu. "Nie ma już tego człowieka, którym był"
Podczas lekcji w jednej z rosyjskich szkół 12-letni chłopiec zaczął wypytywać się o sytuację na Ukrainie. Odpowiedź nauczycielki jednak nie przypadła mu do gustu. W ramach protestu wykrzyczał na szkolnym korytarzu "Chwała Ukrainie!". Jego słowa nie zostały zignorowane.Zachowaniem 12-letniego ucznia natychmiast zainteresowała się policja. Dzień po zdarzeniu jego mama dostała wezwanie na komisariat. Kiedy je zlekceważyła, funkcjonariusze postanowili sami zapukać do jej drzwi.
Wiceminister edukacji Dariusz Piontkowski wypowiedział się w sprawie wprowadzenia dzieci z Ukrainy do polskiego systemu edukacji. Poinformował, ze obecnie do szkół zgłoszono tylko kilka tysięcy uczniów. Liczba ta jednak na pewno wzrośnie.- Spodziewamy się, że w najbliższych dniach będą to już dziesiątki lub setki tysięcy zgłoszonych uczniów — zapowiedział Piontkowski. Resort edukacji przygotowuje się na przyjęcie nowych uczniów. Dla dzieci z Ukrainy mają powstać oddziały przygotowawcze.
Oczy całego świata są obecnie zwrócone w stronę Ukrainy. Ataki wojsk rosyjskich nabierają na sile i skutkują w coraz większej liczbie ofiar. Wśród nich znajdują się również dzieci. Na półtoraminutowym nagraniu sprzed lat można zobaczyć, co przeżywa dziecko dotknięte wojną. Nagranie niewątpliwie potrafi doprowadzić do łez. Widzimy na nim małą dziewczynkę, której radosne życie w okamgnieniu zmienia się w koszmar. Zostaje oddzielona od rodziny i musi ukrywać się przed brutalnymi atakami.
Niezależnie od warunków, w jakich ciężarna się znajduje, poród nigdy nie jest łatwym zadaniem. Obecnie sytuacja kobiet ze wschodu jest dodatkowo utrudniona. W sieci pojawiła się relacja z rozwiązania w czasie wojny. 32-letnia Wiktoria trafiła do szpitalnego schronu, gdy w jej mieście wyły syreny alarmowe. Kobieta urodziła w małym pokoju bez drzwi z 50 innymi osobami dokoła.
Ołena Zełenska opublikowała w sieci poruszający wpis. Udostępniła zdjęcia dzieci, które zostały zabite podczas ataków wojsk rosyjskich. "Ile jeszcze dzieci musi umrzeć, aby rosyjskie wojska przestały strzelać i zgodziły się na humanitarne korytarze?" - zaapelowała.Wojska najeźdźców nie cofają się przed niczym i atakują nawet budynki cywilne. Zełenska postanowiła naświetlić przerażającą sytuację zwykłych ludzi i ukazać tragedię małych dzieci. Do tej pory wśród ofiar znalazło się 38 maluchów.
Kina całej w Polsce postanowiły wesprzeć Ukraińców uciekających przed wojną i zorganizować dla nich darmowe seanse w języku ukraińskim. Multikino, Helios i Kino Studyjne OKF Iluzja w Częstochowie już zapowiedziały pierwsze seanse. Ich oferta szczególnie przypadnie do gustu dzieciom.Polacy już od kilku dni wykazują się niezwykłą gościnnością i empatią w obliczu wojny na Ukrainie. Powoli do pomocy przyłączają się nawet największe firmy, które oferują swoje usługi oraz produkty w ramach wsparcia. Teraz do akcji wkroczyły kina z całej Polski.
„Nie widzą nic, nawet wrogów nacierających na miasta, ulice i szkoły oraz samolotów, rakiet i bomb, które zagrażają ich życiu” - mówi założyciel Fundacji Szansa dla Niewidomych, Marek Kalbarczyk. Organizacja postanowiła zwrócić się z prośbą do wszystkich Polaków. Zorganizowała zbiórkę dla niewidomych dzieci z Ukrainy. Na stronie zrzutka.pl pojawiła się zbiórka pieniędzy dla niewidomych z Ukrainy. Fundacja Szansa dla Niewidomych zaapelowała o pomoc dla tych, którym los szczególnie nie sprzyja.
Prawie wszyscy Polacy zaangażowali się w pomoc Ukraińcom uciekającym przed wojną. Wsparcie wschodnim sąsiadom okazują nawet małe dzieci, które starają się okazać empatię nowym przybyszom w ich szkołach. Kilkuletni Mikołaj postanowił pójść o krok dalej i napisał do uchodźców list. Mały chłopiec wykazał się nadzwyczajną empatią w swoim liście do Ukraińców. Jego słowa były na tyle poruszające, że postanowił pokazać je profesor Miodek z programu "Słownik polsko@polski".
Ciężarne i młode mamy z Ukrainy masowo przyjeżdżają do Polski, aby uciec przed wojną. Wiele z nich potrzebuje pomocy medycznej lub wsparcia specjalisty z zakresu pediatrii, ginekologii itp. Aby ułatwić im sytuację, Fundacja Rodzić po ludzku poprosiła rodaków o pomoc. Organizacja udostępniła na swoim Facebooku listę placówkę, do których może zgłaszać się każda kobieta z Ukrainy. Ponadto zwróciła się do pracowników opieki medycznej o wsparcie i przyłączenie się do akcji.
Granicę z Polską przekracza coraz więcej uchodźców z Ukrainy. Wśród nich dominującą większość stanowią rodziny z małymi dziećmi. Ze względu na to rząd zaczął przygotowywać się do przyjęcia młodzieży ze wschodu do polskiego systemu edukacji. Dariusz Piontkowski podczas rozmowy dla Programu 1 Polskiego Radia poinformował, jak będzie wyglądało włączanie uczniów z Ukrainy do szkół. Zasugerował powstanie oddziałów przygotowawczych z nauczaniem języka polskiego.
Policjanci ze Sztaszowa wykazali się wielką wspaniałomyślnością, gdy zaopiekowali się dziećmi z Ukrainy po wypadku samochodowym. Funkcjonariusze przenieśli maluchy w bezpieczne miejsce, informowali je o stanie mamy, a na koniec zrobili zakupy. Mama z Ukrainy niewątpliwie pozostanie wdzięczna policjantom za opiekę nad dziećmi. Kiedy ona dochodziła do siebie w szpitalu, mundurowi zapewnili maluchom wszystko, czego potrzebowały.
Nagranie z 9-letnią Ameli wzruszyło internautów z całego świata. Ukrainka ubrana w mundur wojskowy zaśpiewała piosenkę o wojnie. Na twarzy dziewczynki widać ogromny smutek i wzruszenie. Ameli na co dzień mieszka we Włoszech, jednak z pochodzenia jest Ukrainką. Jej utwór "I draw my life" trafił do sieci zaledwie kilka dni przed atakiem wojsk rosyjskich. Teraz dzielą się nim internauci z całego świata.
Granicę z Polską przekracza coraz więcej uchodźców z Ukrainy. Większość z nich stanowią matki z małymi dziećmi. Paweł Odój z klasztoru we Lwowie zdradził, jak zachowują się maluchy, gdy znajdą się w bezpiecznej przestrzeni. Jego relacja łamie serce.Dzieci, które są świadkami bombardowań i ataków na miasta, przez długi czas nie potrafią otrząsnąć się z traumy. Nawet gdy uda im się uciec w bezpieczne miejsce, dalej są pełne lęku i dopytują się o ewentualne zagrożenie.
Coraz więcej uchodźców przekracza granicę z Polską. Codziennie mówi się nawet o tysiącach matek z dziećmi, które szukają schronienia w naszym kraju. W związku z tym Ministerstwo Edukacji i Nauki postanowiło postawić pierwsze kroki w celu asymilacji maluchów z Ukrainy.Przemysław Czarnek zapewnił, że polski system edukacji jest otwarty na przyjęcie uczniów zza wschodniej granicy. Na stronie gov.pl ukazały się pierwsze wskazówki, z jakimi powinni zapoznać Ukraińcy.
Na wideo nagranym przez reporterów agencji Reuters widzimy zapłakanego chłopca z Ukrainy. Malec opowiada o tym, co spotkało jego rodzinie w momencie ataku wojsk rosyjskich. Łzy same napływają do oczu.W sieci ukazał się krótki filmik z udziałem ukraińskiego chłopca. Dziecko przyznało, że razem z mamą musiało uciekać z Kijowa ze względu na bombardowania. Jednak jego tata pozostał w kraju rodzinnym.
Mama z Charkowa postanowiła pokazać w sieci, jak obchodzi piąte urodziny swojego synka. Przedstawiony obraz jednocześnie napawa grozą, jak i nadzieją. Chociaż wszyscy na fotografii są serdecznie uśmiechnięci, to nie umyka uwadze fakt, że znajdują się w schronie przeciwbombowym. Anna Asryan to mama dwóch chłopców z Ukrainy. Niedawno starszy z nich obchodził piąte urodziny. Niestety, ze względu na niebezpieczną sytuację w kraju, świeczki musiał zdmuchnąć w schronie.
Wojska rosyjskie nie ustają. Ze względu na ciągłe ataki i bombardowania zwykli ludzie muszą uciekać do schronów oraz metra. W jednym z takich miejsc obecnie znajduje się szpital położniczy."Nasz szpital położniczy już drugi dzień mieści się w schronie przeciwbombowym, gdzie zapewniamy opiekę medyczną" - mówi doktor z ukraińskiej porodówki. Na zdjęciach widzimy, w jakich warunkach rodzą kobiety zza wschodniej granicy. Widok rozrywa serce.
Ministerstwo Edukacji i Nauki podjęło decyzję o zawieszeniu zajęć stacjonarnych na terenie powiatów graniczących z Ukrainą. Dyrektorzy szkół będą mogli samodzielnie zadecydować o wprowadzeniu nauki zdalnej dla całej placówki lub poszczególnych oddziałów.Wprowadzone przepisy obejmą powiaty: bieszczadzki, chełmski, hrubieszowski, jarosławski, lubaczowski, przemyski, tomaszowski, włodawski oraz Chełm i Przemyśl.
Ołena Zełenska to żona prezydenta Ukrainy, Wołodymyra Zełenskiego. Niewielu wie, że Pierwsza Dama od lat aktywnie działała w kierunku poprawy systemu żywienia w szkołach. Zełenska przyczyniła się do powstania kompleksowego programu, który pozytywnie wpłynął na zdrowie ukraińskich uczniów.O swojej działalności Zełenska swego czasu opowiadała w rozmowie z magazynem "Vogue". Z jej inicjatywy w ukraińskich szkołach doszło do wielkich zmian w systemie żywienia, a menu dla uczniów zostało skomponowane przez szefa kuchni Ievgena Klopotenko z CultFood.
Podczas bombardowania Kijowa ciężarna przebywająca w schronie nagle zaczęła rodzić. Zdjęcie noworodka opublikowała Hanna Hopko, ukraińska aktywistka. Dodała również, że zarówno mama, jak i dziecko są zdrowi."Mia urodziła się tej nocy w schronie podczas bombardowania Kijowa. Jej mama jest szczęśliwa po tym ciężkim porodzie" - czytamy w opublikowanym poście. Zdjęcie nowo narodzonego malucha obiegło sieć.
UNICEF Polska wydał apel w sprawie dzieci przebywających na Ukrainie. Organizacja od lat działa na rzecz najmłodszych przebywających za naszą wschodnią granicą. Dzisiaj bezpieczeństwo 7,5 mln dzieci jest szczególnie zagrożone.UNICEF poprosił obie strony konfliktu o zaprzestanie niszczenia podstawowej infrastruktury, jak wodociągi, szkoły i szpitale. Zaapelował również o umożliwienie organizacjom humanitarnym bezpieczne dotarcie do potrzebujących dzieci.
Surogatka australijskiej pary urodziła dziecko tuż przed wybuchem wojny na Ukrainie. Teraz małżeństwo za wszelką cenę stara się dostać do oblężonego kraju. Nie zważając na zagrożenie, walczą o sprowadzenie swojego potomka do domu. Jessica i Kevin Van Nooten z Australii po kilku nieudanych próbach in vitro postanowili "wynająć brzuch" surogatki na Ukrainie. Niestety, tuż po narodzinach dziecka w kraju wybuchła wojna.