Afera w lubelskiej szkole. Doszło do złamania kwarantanny

Nauczyciel na kwarantannie przyszedł do szkoły

Nauczyciel wychowania fizycznego ze Szkoły Podstawowej nr 51 w Lublinie pojawił się w budynku placówki na dyżurze pomimo nałożonej kwarantanny. Po informacji, że nie może przebywać w szkole, odmówił powrotu do domu. Jego sprawą zajęła się lubelska komisja dyscyplinarna kuratorium oświaty.

- Będąc na kwarantannie, nauczyciel przyszedł do pracy. Został poinformowany, że nie może przebywać w szkole, ale nie poszedł do domu. Udał się do stołówki szkolnej, gdzie pełnił dyżur — informuje przewodniczą komisji, Weronika Jezior.

Nauczyciel był już znany w mieście ze swoich skrajnych poglądów. Chodził na marsze antyszczepionkowe i sprzeciwiał się obowiązującym zasadom. Placówka odcięła się od jego poglądów.

- Szkoła nie podziela prywatnych poglądów nauczyciela dotyczących wypowiedzi na temat obostrzeń sanitarnych związanych z pandemią — napisał dyrektor w komunikacie.

Kara za złamanie kwarantanny

Pedagog tłumaczył się, że nie dostał informacji o nałożonej kwarantannie na piśmie. Jednak według polskiego prawa SMS lub telefon z sanepidu w tej sprawie wystarcza. Zachowania nauczyciela nie ominą konsekwencję. Kara może być surowa.

- Są cztery rodzaje kary. Najmniejsza jest nagana z ostrzeżeniem, potem jest zwolnienie z pracy, dalej — zwolnienie z pracy z zakazem zatrudniania ukaranego w ciągu trzech lat od dnia ukarania i wreszcie — wydalenie z zawodu — wylicza Weronika Jezior. 

Źródło: tokfm.pl

Artykuły polecane przez redakcję Portal parentingowy:

• Wiceminister zdrowia o szczepieniach 5-latków

• Rodzinny Kapitał Opiekuńczy. Informujemy, komu należą się pieniądze

• Minister Edukacji i Nauki ogłosił zmiany w szkołach. Wzrośnie subwencja oświatowa