Awaryjne lądowanie samolotu. Wszystko z powodu dziecka
W sobotę samolot lecący z Wielkiej Brytanii do Polski musiał awaryjnie wylądować w Eindhoven w Holandii. Według pasażerów jedno z dzieci będących na pokładzie straciło przytomność. Po awaryjnym lądowaniu dziecko od razu zostało zabrane przez śmigłowiec do szpitala.
Ze względu na zasłabnięcie dziecka znajdującego się w samolocie pilot podjął decyzję o awaryjnym lądowaniu. Linie Ryanair przekazały, że poszkodowany uzyskał od razu pomoc lekarską, a samolot poleciał dalej do Krakowa.
Samolot lądował awaryjnie
Według informacji przekazanych przez TVN24 samolot linii Ryanair musiał awaryjnie wylądować w holenderskim Eindhoven. Pilot podjął decyzję po tym, jak dziecko będące jednym z pasażerów samolotu zasłabło. P odróżujący przekazali dziennikarzowi stacji TVN24, że dziecko straciło przytomność, a w samolocie nie było nikogo, kto mógłby pomóc. Po kilku minutach podjęto decyzję o lądowaniu awaryjnym na najbliższym lotnisku.
- Nagle podczas lotu powstało jakieś zamieszanie i widziałem nerwowe stewardesy, które zgromadziły się z przodu samolotu. Po chwili okazało się, że leży tam dziecko, które straciło przytomność. Pytano, czy jest na pokładzie lekarz, ratownik lub pielęgniarka, ale nikt się nie zgłaszał. Mało widziałem, ale wiem, że podawano temu dziecku tlen, a po około 10 min pilot poinformował nas, że w związku z zaistniałą sytuacją zarządza awaryjne lądowanie w Eindhoven — opowiedział jeden z pasażerów samolotu dla TVN24.
Lądowanie awaryjne w Holandii
Samolot lecący z East Midlands w Wielkiej Brytanii na lotnisko Kraków-Balice stanął na płycie lotniska. Na młodego pasażera czekali już ratownicy w śmigłowcu. Natychmiast zabrano go szpitala. W tym momencie dziecko miało już być przytomne. Po jakimś czasie samolot znowu wystartował i dotarł do Krakowa.
- Zdaje się, że było już wtedy przytomne. Dziecko było z Polski, leciało z matką i dwójką rodzeństwa. Później do samolotu weszła jeszcze policja i rozmawiała z załogą, był też zespół ratowników, a na koniec pilot powiedział, że musimy zatankować i ostatecznie po 45 min mogliśmy lecieć dalej do Krakowa — przekazał jeden z podróżujących.
Źródło: podroze.onet.pl, twitter.com/tvn24
Artykuły polecane przez redakcję Portal parentingowy:
-
Uczniowie boją się włączać kamerki podczas lekcji. Czy są obowiązkowe podczas zajęć?
-
Zaczęła karmić dziecko w czasie zakupów. Reakcja klientów zaskoczyła kobietę
-
Kiedy starsi uczniowie wrócą do szkół? Ministerstwo Edukacji musiało zmienić swój plan