Błyskawiczny poród w Poznaniu. Kobieta urodziła na klatce schodowej
Do niecodziennego porodu doszło w Poznaniu. Akcja porodowa przebiegła tak szybko, że kobieta, która za chwilę miała zostać mamą, nie zdążyła nawet dojść do auta. A co dopiero mówić o pobycie w szpitalu. Poród odebrał tata.
Nagła akcja porodowa
To była sytuacja jak z filmu. Nieustające skurcze porodowe, nagła mobilizacja i szaleńczy bieg to auta. Wszystko to jednak na nic, bo maleńka Zuzia postanowiła przyjść na świat tuż na progu domu rodziców.
To przy ul. Dymka w Poznaniu rozegrały się iście filmowy scenariusz. Kobieta urodziła na klatce schodowej swojego bloku. W tych niecodziennych warunkach, zmagając się ze skurczami, bólem i uczuciem paniki, na świat przyszła zdrowa dziewczyna. W jej powitaniu pomógł tata.
Poród odebrał ojciec dziecka
Do redakcji epoznan.pl zgłosiła się babcia wnuczki. Napisała, że niespodziewany poród odebrał jej syn. Kobieta jest bardzo dumna ze swojej pociechy oraz wnuczki, która wszystkimi siłami spieszyła się na ten świat.
"Poród przyjął mój syn, zachowując zdrowy rozsądek i wykazując ogromną odwagę" - pisze do redakcji babcia Kamila. "Dziecko urodziło się zdrowe. Syn zadziałał bardzo sprawnie, tamując krwawienie z pępowiny, która przerwała się w trakcie porodu. Zaznaczam, że działał instynktownie i sprawnie mając na względzie życie własnego dziecka. Jak przyjechało pogotowie ratunkowe, dziecko było już na świecie zawinięte w kocyku. Taka sytuacja miała miejsce w momencie, gdy rodzice dziecka udawali się do szpitala z uwagi na bóle porodowe" -relacjonuje w liście.
Szpital potwierdza niezwykłe narodziny
Zdrowy noworodek oraz jego mama trafili do szpitala na ul. Polnej. Tam mężczyzna, który odebrał poród, został okrzyknięty bohaterem dnia. Jakub Wakuluk, kierownik zespołów ratownictwa medycznego Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Poznaniu potwierdził, że 5 grudnia o 6.40 we wtorek karetkę wezwano do bloku na ulicy Dymka.
"Wezwał nas mąż ciężarnej z informacją, że zbierali się do szpitala, bo skurcze były już ciągłe i ostatecznie żona urodziła dziecko na klatce schodowej bloku" - wyjaśnia. Dodaje, że ratownicy zabrali kobietę i dziecko do szpitala. Wiadomo, że dziewczyny wróciły już do domu.
Zobacz też:
Z noworodkiem na rękach zgłosiła się do szpitala. Mówiła, że dziecko znalazła w lesie
Od 30 lat nie urodziło się tam żadne dziecko. Do teraz! Chłopiec otrzymał cudowne imię
"Połóżcie jej lód na brzuchu, bo się wykrwawi". Co się dzieje na kołobrzeskiej porodówce?