Imiona dla dzieci sprzed 100 lat. Od kliku lat znowu są popularne
Trendy dotyczący imion dla dzieci ulegają ciągłym zmianom. Jeszcze nie tak dawno bardzo popularne były zapożyczenia z języka angielskiego. Teraz polscy rodzice wracają do korzeni. Na popularności zyskują imiona sprzed 100 lat.
Moda dotyka prawie wszystkich aspektów naszego życia. Ulegają jej również imiona. Dziś możemy zaobserwować bardzo pozytywny trend. Coraz więcej dzieci ma imiona sięgające korzeniami do lat 20. i 30. XX wieku.
Najpopularniejsza imiona dla dziewczynek
Polscy rodzice coraz częściej wybierają klasyczne damskie imiona. Wśród nich wyróżniają się Reginy, Urszule i Florentyny. Pierwsze z tych imion pochodzi od łacińskiego słowa królowa. Kolejne dwa również mają obce korzenia. Urszulę należy kojarzyć z niedźwiedzicą (również z łaciny), a Florentynę z kwitnącym kwiatem. To trzecie imię zdecydowanie podbiło nasze serca. Pochodzi od łacińskiego florus, czyli kwitnący.
Jeśli jednak rodzic nie chce, aby imię jej córki miało łacińskie korzenie, to ma przed sobą wiele innych opcji. Dziś popularne stają się Stefanie, czyli greckie wieńce lub korony. Zauważa się także Józefiny czy Franciszki. Oba są damskimi odpowiednikami męskich imion. Łatwo jednak zauważyć, że coraz częstszym wyborem rodziców są stare, wydawałoby się, że zapomniane imiona.
Imiona dla chłopców
Pula imion męskich jest równie duża, co damskich. Dzisiaj jednym z bardziej lubianych jest Józef, pochodzący z Biblii. Mamy też coraz więcej Marianów i Eugeniuszy. To pierwsze jest łacińskie i oznacza tylko tyle, że ktoś pochodzi z rodu Mariuszów. Drugie za to ma oznaczać szlachetnie urodzoną osobę (z języka greckiego). Jednak jeśli jacyś uparcie chcą wybrać imię w pełni polskie, polecamy Kazimierza. Pochodzi od staropolskiego Kazimir.
Źródło: lelum.pl
Artykuły polecane przez redakcję Portal parentingowy:
Uczniowie boją się włączać kamerki podczas lekcji. Czy są obowiązkowe podczas zajęć?
Zaczęła karmić dziecko w czasie zakupów. Reakcja klientów zaskoczyła kobietę
Kiedy starsi uczniowie wrócą do szkół? Ministerstwo Edukacji musiało zmienić swój plan