Klaudia Halejcio zdradziła kulisy swojego porodu. Niezwykły gest jej ukochanego
2 czerwca 2021 roku Klaudia Halejcio po raz pierwszy została mamą! Celebrytka niecierpliwie czekała na ten dzień, a w sieci chętnie chwaliła się całym procesem kompletowania wyprawki i prezentowała rosnący brzuszek. Teraz opowiedziała o kulisach porodu.
Halejcio od samego początku była niezwykle otwarta na opowiadanie o ciąży. A także, choć obecnie wiele gwiazd z tego rezygnuje, już kilka dni po porodzie pokazała twarz małej Nel. Klaudia wyraźnie nie ma przed fanami tajemnic, dlatego w końcu zdecydowała się też opowiedzieć o tym, co zrobił jej ukochany, gdy ona leżała na sali poporodowej.
Klaudia Halejcio zdradziła kulisy porodu
Niestety, chociaż większość obostrzeń zostało zdjętych, w sklepach, urzędach czy placówkach medycznych wciąż panują pewne ograniczenia. Mimo iż zezwolono na porody rodzinne, tatusiowie szybko są wypraszani z budynku.
Klaudia Halejcio opowiedziała ostatnio o swoim porodzie, przyznając, że gdy trafiła na salę poporodową, bardzo odczuła brak ukochanego Oskara, który niestety nie mógł tam przebywać. Zdradziła też, jak wyglądały jej pierwsze chwile jako mamy.
- Nie potrafiłam powstrzymać wtedy łez. Pielęgniarki prosiły mnie, żebym już poszła spać i trochę odpoczęła, a ja patrzyłam na Nel i po prostu płakałam. Nie mogłam się nią nacieszyć, myślałam: "Boże, jak to się stało? Jak to w ogóle jest możliwe? Ona jest taka śliczna!". Bałam się, że jak się obudzę, to wszystko okaże się snem. Nie docierało do mnie, że Nel jest ze mną, a jednocześnie nie potrafiłam już sobie wyobrazić bez niej życia. Totalnie skrajne emocje. Poza tym tęskniłam za moim partnerem. Chciałam, by Oskar dzielił tę chwilę z nami. Niestety ze względu na covid tatusiowie nie byli wpuszczani na oddział poporodowy - wspominała krótko po rozwiązaniu.
Chociaż Oskar nie mógł być tak blisko córki i ukochanej, jakby chciał, znalazł sprytny sposób na to, by właściwie zadbać o swoje księżniczki. Z relacji Klaudii wynika, że mężczyzna codziennie wspinał się do okna i "odwiedzał" najważniejsze kobiety. Nie zapominał również o ich rozpieszczaniu.
- Widywaliśmy się każdego dnia, bo Oskar codziennie przychodził pod okno szpitala. Podawał mi kwiaty, przynosił moje ulubione przysmaki: świeżo wyciskane soki, herbatki, owsianki i prezenty dla córki. To było dozwolone? Oczywiście, że nie. Oskar wspinał się i podawał mi to wszystko przez okno. Ale panie pielęgniarki i salowe przymykały na to oko. Gdy wchodziły do pokoju, mówiły: "Pachnie tu u pani jak w kwiaciarni". Dzięki temu miałam poczucie, że ukochany jest ze mną - zdradziła Klaudia.
Artykuły polecane przez redakcję Portal Parentingowy:
-
Brytyjka będąc w ciąży po 3 tygodniach zaszła w kolejną ciążę
-
Kobieta podczas porodu dowiedziała się, że ma podwójny system rozrodczy
-
Mama znalazła w łóżku dziecka nietypowe robaki. Okazało się, że nie były to pluskw
Źródło: Plotek