Koniec udręki uczniów! Po feriach do szkół wchodzą wielkie zmiany
Wiele godzin każdego dnia spędzają nad książkami w szkolnych murach, a potem kolejne – w domu. Dzieci muszą uczyć się naprawdę bardzo dużo i jeszcze pamiętać, by ze wszystkich przedmiotów odrobić lekcje.
Wraz ze zmianą władzy szkołę czeka wielka rewolucja. A na pewno - ewolucja. Odchudzenie podstawy programowej, to dopiero początek. Wiceszefowa MEN zapowiada, że ograniczone zostaną także prace domowe. I to już niedługo!
Pracom domowym mówimy: nie!
Nikt tego nie lubi: ani uczniowie, ani ich rodzice. Chodzi o prace domowe. Kiedy po długim dniu pracy musimy jeszcze kilka godzin poświęcić na lekcje naszych dzieci, czujemy złość. I bezsilność. Z jednej strony szkoda nam dziecka, które zmęczone po szkole, nie może się wreszcie pobawić lub zająć czymś innym, co sprawia mu przyjemność. Z drugiej – my też nie mamy wcale ochoty na niektóre "rozkminy”.
Są rodzice, którzy do prac domowych się nie mieszają. Są dzieci, które sobie tego wręcz nie życzą. Ale są też maluchy, z 1-3 klasy, które w ogóle nie umieją jeszcze zarządzać swoim czasem, a nawet nie pamiętają, że miały coś zrobić w domu. Każde dziecko jest inne i każda rodzina wyznaje w tej kwestii inną filozofię. Ale jedno jest pewne: każdy się cieszy, gdy któregoś dnia "nie ma nic zadane!”
Prace domowe to udręka – skończmy już z nimi
Może to się wkrótce zmieni raz na zawsze. O tym, że należy odchudzić podstawę programową i zdjąć dzieciakom ten ogromny ciężar, który dźwigają, powiedziała wyraźnie Katarzyna Lubnauer, wiceminister edukacji: "Chcemy odchudzić podstawę programową od 1 września nawet do 20 proc., czyli żeby zniknęło od 5 do 20 proc. treści w zależności od poszczególnych przedmiotów" - zapowiedziała w Radiu Zet.
Jak się okazuje, to nie koniec zmian planowanych przez Ministerstwo Edukacji Narodowej. Mianowicie, mają zniknąć prace domowe: "prace nad rozporządzeniem, które zmieniają zasady zadawania prac domowych, już trwają”. Już Barbara Nowacka, gdy obejmowała urząd, mówiła: "Ja bym zaapelowała w tej chwili, żebyśmy zaczęli od tego, żeby nie zadawać na weekendy”. Ale kiedy miałoby się to stać?
Wiosną dzieciaki odetchną?
Katarzyna Lubnauer podkreśliła, że działać trzeba zwłaszcza w przypadku najmłodszych dzieci: "W przypadku klas 1-3 prace domowe nie mają sensu. Takie dziecko samodzielnie pracy domowej nie rozwiąże. Realnie to nie jest zadanie tylko dla dzieci, ale i dla rodziców. Tego nie powinno być. W przypadku starszych dzieci trzeba prace domowe znacząco ograniczyć”.
A więc wszystko jest jasne. Szkoła musi się szykować naprawdę na wielkie zmiany. Zresztą, najwyższy już czas. Jak długo można uczyć kolejne pokolenia według tego samego, archaicznego schematu?! Wszystko wskazuje na to, że – już niedługo!
"Chcemy, by jak najszybciej prace domowe były znacząco ograniczone. Mamy nadzieję, że to będzie wiosną” – powiedziała Lubnauer. Podkreśliła także, że te zmiany nie będą „rewolucją, lecz niewątpliwie są ewolucją”.
Zobacz także:
Nie musisz ślęczeć z nim do nocy. To dobry moment, by odpuścić odrabianie lekcji z dzieckiem
Dzisiejsza młodzież to fleje. Kiedyś nikt nie odważyłby się prowadzić tak zeszytu
Uczeń trzeciej klasy wie, jak to rozwiązać. A czy ty podasz prawidłowy wynik?