"Krzyczał na dzieci, po osiedlu chodził w kominiarce". Sąsiedzi o dzieciobójcy z Gdyni
Wciąż trwają poszukiwania Grzegorza Borysa z Gdyni. Za mężczyzną ruszyli w pogoń funkcjonariusze policji i żandarmerii wojskowej. 44-latek jest podejrzany o zabicie 6-letniego syna.
Sąsiedzi są w szoku, że na spokojnym osiedlu doszło do takiej tragedii. Przyznają, że z mężczyzną od dłuższego czasu działo się coś niepokojącego.
Krzyczał na dzieci i chodził w kominiarce
Jak donosi TVN24.pl, sąsiedzi od jakiegoś czasu dostrzegli zmianę w zachowaniu mężczyzny. Miał być nerwowy i krzyczeć na dzieci, używał wobec nich wulgaryzmów. Dostrzegli także zmianę w jego stylu ubierania i zachowaniu.
“Znam go z placu zabaw, gdzie przychodzę z moim dzieckiem. Tego pana wszystko bardzo szybko frustrowało. Dla nas mam, które znałyśmy chłopca, to co się wydarzyło, jest wstrząsające” - mówi o porannych wydarzeniach jedna z sąsiadek poszukiwanego. “Synek tego pana przy jego kurateli był bardzo zestresowany, na szpilkach chodził, żona to samo. Można powiedzieć, że przeczuwaliśmy, że coś się może stać” - dodaje także, że mężczyzna często krzyczał na dzieci, również obce.
“Na placu zabaw się podciągał na drabinkach, jakby ćwiczył. Nosił przy sobie nóż, nawet na placu zabaw” - mówiła inna kobieta w rozmowie z TVN24.pl. “Nikt nic mu nie mówił, każdy się obawiał” - przyznała.
Dziwnie się ubierał, jak komandos
Sąsiedzi zauważyli, że d jakiegoś czasu mężczyzna wyraźnie zmienił styl ubierania, po osiedlu chodził w kominiarce i okularach przeciwsłonecznych.
“Ubierał się jak komandos. To jest spokojne osiedle, jestem wstrząśnięty” - przyznaje inny mieszkaniec. Wszyscy zapewniają, że osiedle jest spokojne, mieszkańcy się znają i nigdy nie przypuszczali, że taki dramat rozegra się w sąsiedztwie. Zabite dziecko wspominają drżącym głosem. Pamiętają go dobrze, chodził w niebieskich okularach, był spokojny.
Tragiczne wydarzenia z Gdyni
Około 10:00 na numer alarmowy zadzwoniła kobieta, która powiedziała, że mąż zabił ich 6-letniego syna. Na miejscu natychmiast zjawiły się służby. Uwagę przyciągało to, że poza policją przyjechała też żandarmeria wojskowa. Dziecko miało rany cięte na szyi. W mieszkaniu znaleziono także martwego psa. Grzegorz Borys zdołał uciec.
Jak się okazuje, jej obecność wynika z faktu, że mężczyzna jest zawodowym żołnierzem Wojska Polskiego. Trwa obława za mężczyzną, funkcjonariusze publikują dane i wizerunek, jednak przestrzegają, że poszukiwany najprawdopodobniej jest uzbrojony i może być niebezpieczny.
Osoby, które wiedzą, gdzie może przebywać, proszone są o kontakt z Komendą Miejską Policji w Gdyni pod numerem telefonu 47 74 21 222 lub na numer alarmowy 112.
Szukaj pomocy
Ta wstrząsająca historia po raz kolejny wstrząsnęła opinią publiczną. Zmiany w zachowaniu mężczyzny dostrzegło otoczenie, nie wiadomo, czy on sam się leczył, ale wszystko wskazuje, że cierpiał na zaburzenia psychiczne.
Jeśli czujesz, że twoje życie się nagle zmieniło, zachowujesz się inaczej niż zwykle, źle radzisz sobie ze stresem - szukaj pomocy specjalisty. Psycholog czy lekarz psychiatra mogą ci pomóc. Skorzystaj z telefonu zaufania dla osób dorosłych w kryzysie psychicznym lub emocjonalnym 116 123. Nie jesteś sam.
Zobacz także:
Zabójstwo 6-latka w Gdyni. Nieoficjalnie: sprawca to żołnierz Wojska Polskiego
Jest areszt dla nożownika z Poznania. Zabójca Maurycego trafi za kraty