Mieszka za ścianą, a nawet "dzień dobry" nie powie. Tak wychowujemy pokolenie ignorantów
Wchodzi, jak do obory nawet "dzień dobry" nie powie. Pokolenie ignorantów, które nie wyniosło podstawowych zasad kultury z domu. Tak czasem mówimy o dzieciach sąsiadów, które bez słowa mijają nas na klatce schodowej.
Dlaczego dzieci udają, że nie znają pani Basi zza ściany i przemykają po klatce schodowej z kapturem na głowie. Udają, że nie znają, są źle wychowane? Czy może jednak to, że nie rozmawiają z obcymi, ma sens?
Nie znamy się, choć mieszkamy blisko
Dawniej we wsi, czy na osiedlu znali się wszyscy, Często rodziny mieszkały w tej samej okolicy od pokoleń. Sąsiedzi spotykali się na wspólne oglądanie telewizji, bo odbiornik często był jeden na ulicy. A i tej telewizji nie dało się oglądać cały dzień, więc ludzi siadywali na ławkach przed domem, wymieniali się informacjami o wydarzeniach w okolicy. Wspierali się i towarzyszyli sobie przy codziennych czynnościach.
Kiedy w okolicy pojawiał się ktoś obcy, od razu wszyscy wiedzieli. Bo ludzie żyli ze sobą na co dzień. Spotykali się w kolejce w sklepie, w przychodni, na poczcie i każdy o każdym wiedział wszystko. Dziś żyjemy zupełnie inaczej. Młode rodziny często wynajmują mieszkania, bo nie stać ich na własne, a co za tym idzie, nierzadko się przeprowadzają.
Do sklepów jeździmy samochodem, często oddalonych od miejsca zamieszkania o kilka kilometrów. Pracujemy poza miejscem zamieszkania, a już prawie na pewno żyjemy z dala od rodziców. Innymi słowy, we współczesnym świecie jesteśmy dla siebie obcy. Nasze miejsce zamieszkania często jest uwarunkowane pracą, cenami nieruchomości, trochę tym, gdzie rzuci nas los.
Fot. Pixabay
Nie rozmawiaj z nieznajomymi
Dzieciom mówimy, że mają nie rozmawiać z nieznajomymi, nie wsiadać do aut obcych i nie brać od nich słodyczy. Media zewsząd atakują nas dramatycznymi historiami o porwaniach, pedofilach... Świat wydaje się być dla dzieci niebezpiecznym miejscem. Zamykamy drzwi na klucz i... nie znamy sąsiadów. Nasze dzieci też nie znają, więc się z nimi nie witają.
W mieszkaniu za ścianą co trzy miesiące pojawia się ktoś inny, a z klatki schodowej trzy razy w roku ktoś kradnie rowery. Rodzice boją się o swoje dzieci i powtarzają: "Wracaj prosto do domu i z nikim nie rozmawiaj". No i dziecko nie rozmawia, przemyka jak cień, nie wita się z sąsiadami i... wychodzi na źle wychowanego ignoranta.
Sami własnym strachem uczymy dzieci, że życie toczy się w szczelnym kręgu bliskich znajomych. Koleżanki mamy są ciociami, na imprezy domowe zapraszamy znajomych z pracy, albo przyjaciół z siłowni. Nie sąsiadów, jak to bywało dawniej. Bo przed kilkoma dekadami sąsiad był jak rodzina. To do niego trzeba było iść, kiedy zabrakło jednego jajka i on zerknął na bawiące się na placu zabaw dziecko, gdy trzeba było zostawić je na chwilę.
Zerknij na zachód
Oglądając amerykańskie seriale, pewnie zauważyliście powtarzającą się scenę. Ktoś wprowadza się na osiedle. Sąsiedzi pieką ciasteczka i wpadają się przywitać. Nowi nie mogą być obcy, trzeba mniej więcej wiedzieć, kto pojawił się w okolicy. W czasie takich kurtuazyjnych rozmów nie tylko w Stanach, ale także w Europie Zachodniej, nowi mieszkańcy osiedla dowiadują się, gdzie kto pracuje, jak długo tu mieszka, itd.
W zamian podają te same informacje o sobie. Chodzi o to, aby znać tych, którzy mieszkają za ścianą. Bo potem, w codziennym życiu będziemy się mijać, czasem miesiącami nie będziemy się widywać, ale kiedy dojdzie do przypadkowego spotkania, już pierwszy kontakt został nawiązany, więc łatwiej podjąć kolejną rozmowę. Warto takie niewielkie działania integracyjne podejmować.
Jeśli nie chcesz nawiedzać sąsiadów bez zapowiedzi, zagadnij w czasie przypadkowego spotkania na parkingu, czy placu zabaw, przedstaw dziecko i wyjaśnij mu, że to wasza sąsiadka czy sąsiad. W domu wytłumacz dziecku, że trzeba witać się z ludźmi, których znamy z widzenia. To kulturalne, skraca dystans i może przynieść wymierne korzyści, np. kiedy dziecko zapomni kodu do domofonu, zadzwoni do sąsiadów i oni je wpuszczą.
Nie zawstydzaj dziecka!
Czasem idąc z dzieckiem, spotykasz kogoś znajomego, dziecko milczy, a tobie ciśnie się na usta: "Co się mówi?". Nie rób tego! Zawstydzasz tylko dziecko i zniechęcasz je do podejmowania kolejnych prób. Warto chwalić, kiedy dziecko pamięta o powitaniu, rozmawiać z nim o tym, że takie zasady przyjęto w społeczeństwie, że mówimy "Dzień dobry".
Jeśli chcesz zareagować, w trakcie spotkania, kiedy widzisz znajomą twarz, powiedz dziecku cicho: "przywitajmy się z sąsiadką", albo "chodź, powiemy dzień dobry". Dziecko będzie wiedziało, czego od niego oczekujesz i napotkanej osobie też będzie miło. Starajcie się w miarę możliwości uczestniczyć w życiu społeczności, której jesteście częścią. Zaglądajcie do osiedlowego sklepiku, chodźcie na wymiany szaf, festyny, pobliski plac zabaw.
Świetnie w nawiązywaniu znajomości z sąsiadami sprawdza się pies. Siłą rzeczy musicie z nim spacerować, a zwykle robi się to rano i wieczorem. To doskonała okazja do spotkań z innymi psiarzami. Kiedy mieszkasz z dala od bliskich, sąsiedzi mogą doskonale zastąpić rodzinę. Starsza pani z dołu może potrzebować pomocy przy zakupach, ale może pomóc dziecku z odrabianiem lekcji, bo, np. jest emerytowaną nauczycielką. Zachęcaj dziecko do witania się z sąsiadami, nie wychowuj ignorantów.
Zobacz także:
Mogą pogryźć niemowlę aż do krwi. Kołyska z drugiej ręki to fatalny pomysł
Żona Bosaka w trzeciej ciąży. W takim stanie kandyduje do Sejmu