Oburzająca moda wśród młodych rodziców. Psycholog ostrzega przed ciemną stroną sharentingu
Dużym echem w Internecie odbiło się ostatnio opublikowane przez Natalię Siwiec kontrowersyjne nagranie jej płaczącej córki. Internauci uznali, że celebrytka nie powinna udostępniać takich treści. Takie zjawisko nazywane jest sharentingiem. Specjaliści ostrzegają przed nim i uświadamiają, jakie może nieść za sobą konsekwencje w przyszłości.
Natalia Siwiec znalazła się w ogniu krytyki po tym, jak udostępniła na InstaStories filmik, przedstawiający jej płaczącą córeczkę. "Muszę założyć rajstopy, bo będzie mi widać majteczki" - mówiła na nagraniu dziewczynka. Celebrytka nie tylko nie przerwała nagrania, ale kontynuowała rozmowę z córką, która najwyraźniej nie była dla niej łatwa.
„To niemoralne”
Według Internatów Natalia Siwiec nie powinna pokazywać 1,2 mln obserwatorom tego typu nagrań. Maria Wolna-Pasek, mama trójki dzieci, która jest autorką bloga "oczekując.pl" i także publikuje treści związane z macierzyństwem, przyznaje, że była zdruzgotana filmem Siwiec. Uważa, że udostępnianie takich treści jest okropne i niemoralne.
Prawniczka Hanna Paluszkiewicz twierdzi, że dziecko ma prawo do ochrony wizerunku, ale z racji wieku decydują o nim rodzice. - Nie sposób nie dostrzec wszechogarniającej tendencji do udostępniania przez rodziców zdjęć i filmów z życia swoich pociech niemal przy każdej okazji. Do tego często można natknąć się na takie wykorzystanie wizerunku dziecka, które budzi wątpliwości prawne -cytuje prawniczkę portal kobieta.wp.pl.
Psycholog ostrzega
Psycholożka Dominika Wrońska zauważa, że dziecko, które dorasta na oczach wielkiej widowni, może później odczuwać ogromną presję. W przyszłości może mieć inne podejście do kwestii intymności i opublikowane treści mogą wywołać u nich poczucie wstydu.
- Kwestia zaczyna komplikować się w przypadku dzieci, ponieważ zwłaszcza te młodsze nie są świadome, w czym biorą udział. Treści publikowane do milionowego grona odbiorców trafiają do całkiem przypadkowych osób i mogą być przez nie używane w dowolny sposób, bez jakiejkolwiek kontroli pierwotnego twórcy -cytuje psycholożkę portal kobieta.wp.pl.
Portal społecznościowy to nie album rodzinny
Sharenting, czyli nadmierne udostępnianie zdjęć dzieci w Internecie jest obecnie surowo karane we Francji. W krajach europejskich miały miejsce już nawet procesy wytoczone rodzicom przez dzieci. Może być tak, że z czasem takich procesów będzie coraz więcej, także w Polsce. Nieświadome dziś i niemające odpowiednich narzędzi do skutecznego przeciwstawiania się działaniom nierozważnych opiekunów dzieci w przyszłości będą mogły wytoczyć im procesy.
Prawniczka uważa, że większość rodziców nie zdaje sobie po prostu sprawy z konsekwencji, jakie niesie nadmierne udostępnianie zdjęć dzieci w sieci, dlatego tak ważne jest uświadamianie ludzi o tym, że „portal społecznościowy to nie album rodzinny".
Artykuły polecane przez redakcję Portal parentingowy:
Uczniowie boją się włączać kamerki podczas lekcji. Czy są obowiązkowe podczas zajęć?
Zaczęła karmić dziecko w czasie zakupów. Reakcja klientów zaskoczyła kobietę
Kiedy starsi uczniowie wrócą do szkół? Ministerstwo Edukacji musiało zmienić swój plan
Źródło: kobieta.wp.pl