Skandal w jednej ze szkół! Katechetka kazała opowiadać dzieciom o miejscach intymnych
Religia w szkołach budzi od lat gorące emocje. Coraz częściej mówi się, że szkoła powinna być wolna od wyznań. Sami wierni często mówią, że lepiej, gdyby katechezy dzieci uczyły się w salkach kościelnych. Może chodziłoby ich jeszcze mniej, niż dziś na lekcje w szkołach, ale uczestniczyliby w nich rzeczywiście tylko ci, którzy czują z Kościołem związek.
Przy każdej dyskusji na ten temat wracają do nas wspomnienia z własnych lekcji religii. Czasem miłe, zabawne, a czasem dowodzące, że nie każdy nadaje się do pracy z młodzieżą. Bywa, że nauczycielowi, również temu od religii brak wyczucia. Zresztą sam program religii często dostaje zarzut, że niedostosowany jest do wieku i dojrzałości uczniów.
Straszenie dzieci na lekcjach
Całkiem niedawno pisaliśmy w Portalu Parentingowym o kontrowersyjnych treściach zawartych w podręczniku do religii dla szkoły podstawowej. Jednak takich historii jest więcej. Docierają do nas głosy od Czytelniczek, że rozważają wypisanie dzieci z katechezy, bo maluch w pierwszej klasie płakał, rysując diabła, czy zakrwawionego Jezusa na krzyżu, a taka była praca domowa.
Pęcie grzechu dla dziecka w wieku 7-10 lat wydaje się też być dość abstrakcyjne. Uczeń w tym wieku ślepo wierzy nauczycielowi, ma silną potrzebę postępowania zgodnie z zasadami, a te bywają dla niego niejasne. Innymi słowy, w zależności od słów, których używają dorośli, mogą dość łatwo takie dziecko zmanipulować i przestraszyć.
Fot. Pixabay
Katechetka i higiena
W serwisie X (dawniej Twitter) jedna z użytkowniczek w czasie gorącej dyskusji o spowiedzi dzieci przywołała wspomnienie z własnej szkoły podstawowej. "Przecież każe się dzieciom mówić o każdym 'złym uczynku'. Wpaja im się strach przed facetem w budce, bo im rozgrzeszenia nie da. Nam np. katechetka kazała spowiadać się z mycia miejsc intymnych. To nie jest normalne, tym bardziej dla 10-latka, którego łatwo zmanipulować" wspomina taka_jedna00.
Inna użytkowniczka odpisała natychmiast: "Nie wątpię, że takie rzeczy mogą się zdarzać, ale wtedy to w gestii rodzica jest zareagować, zbadać sprawę i porozmawiać z katechetą/zgłosić sprawę do dyrekcji". Tyle że to, co dla dorosłych jest oczywiste, dla 10-latka takie być nie musi.
Dziecko nie wie, że może pytać
Skoro rodzice każą się myć, a pani mówi, że to grzech, co ma myśleć 10-latek? Takie dziecko znajduje się w bardzo trudnym położeniu. Bo ono nie rozumie tego, co katechetka ma na myśli. Dla dziecka w trzeciej czy czwartej klasie mycie, to mycie. Dziecko nie rozumie podtekstu, który zapewne chciała nauczycielka przekazać. Tu pruderia nauczycielki i nieumiejętność komunikowania z dziećmi była przysłonowym gwoździem do trumny.
"Większość u mnie w szkole wstydziła się powiedzieć rodzicom. Ja po jakimś czasie podpytałam, czy to grzech. Jak rodzice się dowiedzieli, to zrobili ostry raban w szkole. Ale to był na tyle wstydliwy temat, że wszyscy bali się zapytać" - odparła taka_jedna00.
Zobacz także:
Podwyżki dla nauczycieli już w styczniu. Podajemy kwoty na rękę
Skrajnie zaniedbany 7-latek w pieluszce. To rodzice zgotowali mu ten los