"Zadzwonili, bym odebrała dziecko, bo znaleźli wszy!”. Czy szkoła ma do tego prawo?
Ten problem wciąż powraca. Wszawica pojawia się zwykle w przedszkolach, czasem w szkołach. Wyjaśnienie jest proste – pasożytom łatwiej jest zmieniać żywicieli w większych skupiskach ludzkich, a dzieci nie potrafią jeszcze dbać o higienę, jak należy.
Gdy okaże się, że dziecko ma wszy, bywa, że zostaje odesłane do domu, do czasu "rozwiązania problemu”. A jak to wygląda w świetle prawa? Czy placówki mają prawo, by tak postąpić?
Wszawica u dzieci – przyczyny
Wszawica, inaczej pedikuloza, to choroba pasożytnicza, która najczęściej dotyka dzieci z przedszkoli i szkół. Szacuje się, że w Europie choruje na nią od 0,5 do ponad 20 proc ludności rocznie. Wywołuje ją zarażenie stawonogiem – wszą głowową.
Wszy są pasożytami zewnętrznymi, co znaczy, że żerują i rozwijają się na zewnątrz organizmu człowieka i nie wnikają do środka. Wszawicą można się zarazić przez bezpośredni kontakt z osobą, która ma wszy. To dlatego najczęściej dochodzi do tego w przedszkolach. Dzieci przebywają blisko siebie, przytulają się, stykają głowami.
Gdy np. w szkole lub przedszkolu, okazuje się, przypadkiem, lub podczas jakiejś kontroli higienicznej, że dziecko ma wszy, zwykle procedura jest jedna. Telefon do opiekunów i prośba o zabranie dziecka do domu. Rodzice powinni jak najszybciej wyleczyć dziecko i dopiero wtedy z powrotem je przyprowadzić. A co na to prawo?
Czy szkoła lub przedszkole mogą odesłać do domu dziecko z wszawicą?
Okazuje się, że takie postępowanie nie jest uzasadnione przepisami prawa. Rozpoznanie wszawicy u dziecka nie stanowi podstawy do wydania mu zakazu przychodzenia do placówki, ponieważ wszawica nie należy do chorób zakaźnych.
"Nie znajduje się w wykazie chorób zakaźnych, który znajduje się w załączniku do ustawy z dnia 5 grudnia 2008 r. o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi (Dz.U. nr 234, poz. 1570 z późn. zm.). Wynika to z faktu, że na terenie Polski od lat nie występują już niebezpieczne choroby zakaźne przenoszone przez wszy (np. dur wysypkowy)” – czytamy na stronie Ministerstwa Zdrowia.
Dlatego nie można nakazać izolacji osobie, u której wykryto wszy. Niedopuszczenie ucznia do uczestniczenia może zostać potraktowane jako ograniczenie jego prawa do nauki.
Jak leczyć wszawicę u dziecka?
"Decyzja o pozostaniu dziecka w domu do czasu usunięcia wszy nie wymaga interwencji organów władzy publicznej w trybie przewidzianym ustawą, lecz znajduje się całkowicie w gestii jego rodziców lub opiekunów. Zaleca się, aby działania higieniczne przeciw wszawicy były podjęte przez rodziców lub opiekunów niezwłocznie, a czas nieobecności dziecka w placówce był możliwie najkrótszy” – podaje Ministerstwo Zdrowia.
Kiedy zostanie stwierdzona wszawica u jednego z uczniów, pielęgniarka lub higienistka szkolna może przeprowadzić kontrolę – z zachowaniem prywatności i intymności – wśród pozostałych dzieci, których rodzice wyrazili na to zgodę. O wynikach tej kontroli, powinna poinformować opiekunów dziecka.
Ewentualne zabiegi higieniczne rodzice powinni wykonać samodzielnie, a do dyspozycji mają szereg preparatów i szamponów, a także specjalnych grzebieni, dostępnych w aptekach. Generalnie, wszyscy domownicy powinni zostać zbadani pod kątem obecności pasożytów.
Zobacz także:
Zapomniane pasożyty wracają do przedszkoli. Nie biorą się z brudu, a ze wstydu
Zobaczyłam kartkę na drzwiach przedszkola i zamarłam. Nie sądziłam, że moje dziecko też to spotka