A ono i tak wypije wodę z kałuży. Przesadną higieną tylko zaszkodzisz dziecku
Jeszcze przed narodzinami dziecka dopada nas "syndrom wicia gniazda". Przyszłe mamy piorą i prasują w wysokiej temperaturze wszystkie ubranka dzieci. Potem wyparzają smoczki, butelki. Sterylizują wszystko, z czym dziecko może mieć styczność. Tyle że to wszystko na nic.
Światowa Organizacja Zdrowia podkreśla, że higiena stanowi profilaktykę wielu groźnych chorób, jednak... nie można przesadzać. Kilkulatek chętnie napije się wody z psiej miski, zje jabłko z podłogi i wykąpie się w kałuży. Ale musisz wiedzieć, że to wyjdzie mu na zdrowie.
Bakterii nie unikniesz
Jak bardzo byś się nie starała, nie unikniesz obecności drobnoustrojów w otoczeniu dziecka. Ale to dobrze, bo wychowywanie malucha w sterylnych warunkach może przynieść więcej szkody, niż pożytku. Dziecko w końcu będzie musiało wyjść z domu. W przedszkolu, żłobku, na placu zabaw nie będzie sterylnie.
Układ odpornościowy dziecka rozwija się do około 12 r.ż. to dlatego maluchy tak często chorują. W zasadzie każde zetknięcie z drobnoustrojami może się dla niego skończyć infekcją. Jednak pocieszające jest to, że układ odpornościowy uczy się na podstawie przebytych chorób. Dziecko im więcej katarków złapie, tym szybciej przestanie chorować.
To tak w dużym uproszczeniu. Ale możesz zauważyć, że dzieci koleżanek po 5 urodzinach nie chorują już tak często. Twoje też nie będzie. Bo nawet jeśli codziennie będziesz sterylizować wszystko i tak prędzej czy później nabierze odporności. Właśnie dzięki drobnym infekcjom, bo przed nimi go nie ustrzeżesz.
Zarazki mogą chronić przed alergiami
Mówi się, że dzieci wychowywane na wsi są odporniejsze. Jest w tym ziarnko prawdy i wcale nie chodzi tu o bród, a o alergeny. Wśród wielu przyczyn alergii wymienia się właśnie brak kontaktu z alergenami we wczesnym dzieciństwie. Dlatego ten problem ma dotyczyć głównie dzieci wychowanych w dużych ośrodkach miejskich w krajach wysoko rozwiniętych.
Potwierdzają to liczne badania, np. testy przeprowadzone na Uniwersytecie w Lozannie (Szwajcaria) przez dr. Benjamina Marslanda dowodzą, że rzadziej na alergię chorują dzieci, które wychowywały się w domu ze zwierzętami. Druga wskazana przez badacza grupa, to maluchy wychowane w domach, gdzie nie panowały specjalnie sterylne warunki.
Organizm takiego dziecka szybko się uczy, że alergen można wydalić. Jeśli maluch nie ma z nim kontaktu, jego dojrzewający układ odpornościowy może nie umieć sobie z nim poradzić. Wówczas może dojść do powstawania stanów zapalnych. A organizm walczy np. z białkami roślin, rozpoznając je błędnie jako drobnoustroje.
Co ciekawe, dzieci z dużych rodzin i młodsze rodzeństwo rzadziej mają alergie. Prawdopodobnie wynika to z faktu, że odporność zyskują dzięki zarazkom przynoszonym przez starsze rodzeństwo.
Nie wylewaj dziecka z kąpielą
Dla wielu młodych rodziców zupełnie naturalne jest, że skoro sami kapią się przynajmniej raz dziennie, ten sam rytuał należy zachowywać u dziecka. Jednak warto pamiętać, że obecne zalecenia mówią jasno: niemowlakowi wystarczą dwie kąpiele w tygodniu.
Przemywamy oczywiście pupę czy twarz dziecka, jednak badania pokazują, że w przypadku tak małych dzieci, często mycie niesie więcej szkody niż pożytku. Środki do kąpieli, nawet te delikatne zmywają nie tylko naturalny mikrobiom, ale mogą też uszkadzać naturalną warstwę lipidową skóry.
Jeszcze dekadę temu pierwszą kąpiel noworodka wykonywano w szpitalu, zwykle po pierwszej dobie. Dziś wiemy, że maź płodowa chroni niemowlę, dlatego zaleca się, by zrobić to dopiero po powrocie do domu.
Raczkujące niemowlęta możemy myć nieco częściej - kiedy zajdzie taka potrzeba. Jednak są badacze, jak choćby David Leffell, chirurg dermatolog z Yale School of Medicine, którzy uważają, że kąpiel nawet do 11 r.ż. dziecko powinno nie częściej, niż raz w tygodniu.
O brudku, który sprzyja
Jest takie powiedzenie: "Brudne dzieci, to szczęśliwe dzieci". I jest w nim ziarno prawdy. Latem, kiedy tylko to możliwe pozwól dziecku bawić się na dworze, nawet jeśli oznacz to "gotowanie" z błota i bieganie boso po łące. Te zabawy mają niesamowicie dobry wpływ na rozwój integracji sensorycznej dzieci.
Jesteśmy dalecy od jedzenia owoców prosto z krzaczka, bo mogą znajdować się na nich np. larwy tasiemca. Jednak odrobina zabawy i brudu nie zaszkodzi. Uczulaj dziecko, by było rączki przed każdym posiłkiem i nie jadło z psiej miski. Ale eliminowanie zwierzaka z domu, kiedy urodzi się niemowlę, jest błędem.
Pamiętaj też, że nie jesteś w stanie wysterylizować całego świata. Ba, nawet nie powinnaś tego robić. Dla dobra dziecka.
Zobacz także:
Dzieci nie chcą jeść warzyw, ponieważ w tej formie są brzydkie. Też byś tego nie zjadł
Chłopiec czy dziewczynka? Tak płeć dziecka sprawdzały nasze babki
Mściwa i zbyt ambitna. Nic dziwnego, że nikt już tak nie nazywa córek