Absurd! Nauczyciel musi zapłacić 1 milion złotych kary za udzielanie korepetycji
To aż nieprawdopodobne, co przydarzyło się nauczycielowi z Olkusza. Według skarbówki, za udzielanie darmowych korepetycji musi zapłacić milion złotych podatku. Dziś czuje się po prostu oszukany, bo uważa, że rozliczał się prawidłowo.
Jak sam podkreśla, zawsze tak bardzo lubił uczyć. I dobrze mu to wychodziło: "W ubiegłym roku 30 moich kursantów osiągnęło równe 100 proc. z matury rozszerzonej z matematyki” - mówi z dumą.
Korepetycje to miał być sposób na biznes
Historię Łukasza Jarosińskiego opisała Gazeta Wyborcza. To nauczyciel z wielką pasją. Praca zawsze była dla niego źródłem satysfakcji: "Bardzo lubię uczyć i nieźle mi to wychodzi. Lubię mieć kontakt z młodzieżą” – mówi. Zaczął dawać korepetycje z matematyki i szło mu tak dobrze, że postanowił naprawdę zacząć na tym zarabiać.
W 2015 roku założył firmę. Zanim to zrobił, skorzystał z porady prawnika, który doradził mu, jaki sposób rozliczania się będzie w jego przypadku najbardziej odpowiedni. Usłyszał, że "przy korepetycjach grupowych nie ma problemu, można stosować kartę podatkową. A ówczesne interpretacje podatkowe to potwierdzały”.
Było dobrze, aż coś się zmieniło
Okazało się, że problem jednak jest, i to duży, gdy w 2019 roku zwrócił się do Urzędu Skarbowego z pytaniem, czy jako nauczyciel może być zwolniony z podatku VAT. "Wtedy mnie ‘przeczesano’ od stóp do głów, ewidentnie szukając jakiegoś powodu, by się doczepić” - opowiada.
W kolejnym roku dostał wezwanie do skarbówki. W tamtym czasie prowadził płatne zajęcia indywidualne, ale także bezpłatne, grupowe. "Rozliczałem się tak, jak należało” – twierdzi. Dodaje, że nawet pracownicy skarbówki przesyłali do niego dzieci na korepetycje.
Jednak Urząd Skarbowy w końcu doszedł do wniosku, że sposób, w jaki pan Łukasz się rozliczał, był nieprawidłowy. W międzyczasie zmieniły się przepisy i teraz, zdaniem urzędników, przy karcie podatkowej nie można prowadzić darmowych zajęć grupowych. Nauczycielowi naliczono podatek za pięć lat plus odsetki i kary. Razem wyszło milion złotych.
Korepetytor czuje się oszukany
Na szczęście nauczyciel zarabiał na tyle dużo, że do tej pory udało mu się spłacić ok. połowę tej kwoty. "Gdyby nie to, że rozwijałem swoją firmę i zarabiałem rok po roku coraz więcej, to bym teraz musiał sprzedać mieszkanie, a trójka dzieci byłaby bez dachu nad głową” – mówi Jarosiński.
Nauczyciel rozumie, że może zmienić się sposób interpretacji przepisów. "Ale urząd skarbowy zmienia interpretację i ma roszczenia pięć lat wstecz. Tak, jakby już wtedy była ona zmieniona. To coś nieprawdopodobnego – mówi gorzko. Czuje się bardzo pokrzywdzony i oszukany przez państwo.
Zobacz także:
Zagadka matematyczna z 1953 roku. Niewiele osób na świecie ją rozwiązało
Rodzice trzymajcie się za kieszeń. Tak drogo jeszcze nie było
Najdroższe korepetycje w Polsce. Tutaj rodzice wydają tysiące złotych miesięcznie