Wyszukaj w serwisie
Przed ciążą Ciąża i Poród dziecko 0-2 przedszkolak szkoła Życie rodzinne zdrowie i pielęgnacja dziecka quizy
portalparentingowy.pl > Życie rodzinne > Byle do wiosny.... Na przednówku brakowało nawet mąki, ale nasze babcie wiedziały, co robić
Beata Łajca
Beata Łajca 07.03.2024 15:37

Byle do wiosny.... Na przednówku brakowało nawet mąki, ale nasze babcie wiedziały, co robić

starsza pani
fot. Shutterstock

"Kiedy starzec przeżył marzec, to będzie żył" - mówi stare wiejskie porzekadło. Marzec był na wsi najtrudniejszym czasem, bo zimowe zapasy już się kończyły, a wiosennych plonów jeszcze nie było. Okres ten nazywał się przednówkiem i zbiegał się z czasem Wielkiego Postu. Dla naszych przodków bardzo często oznaczał dotkliwy głód.

Byle do wiosny — wzdychamy, tęskniąc za słońcem i pierwszymi wiosennymi warzywami. To powiedzenie jest starsze, niż mogłoby się nam wydawać. "Byle do wiosny" zwykło się mówić na wsi, kiedy nie było jeszcze nowych plonów, a spiżarnia zaczynała świecić pustkami. Jak radziły sobie nasze babcie, gdy na przednówku zaczynało im brakować jedzenia?

Na świętego Marka nie ma co włożyć do garnka

Tradycyjnie za koniec przednówka uważa się dzień wspomnienia św. Marka, czyli 25 kwietnia. To stąd wzięło się stare ludowe powiedzenie: “Na św. Marka nie ma co włożyć do garnka”. Trudno natomiast stwierdzić kiedy przednówek miał swój początek — tutaj wszystko zależało od zasobności rodzinnej spiżarni.

Rytm przyrody zbiegał się w tym czasie z kalendarzem liturgicznym, bo przednówek obejmował okres Wielkiego Postu, w którym katolicy mieli unikać mięsa i ograniczać jedzenie. Cóż, na wsi nie mieli raczej innego wyjścia, bo im bliżej Wielkanocy, tym bardziej doskwierał im głód.

W wiejskich spiżarniach po wykopkach przechowywano warzywa korzeniowe i to one były głównym źródłem pożywienia przez całą zimę. Ziemniaki, buraki czy marchewka, jeżeli jeszcze jakieś zostały, to na przednówku najczęściej nie nadawały się już do jedzenia. 

Po mięsie świń z Bożego Narodzenia pozostało tylko wspomnienie, kończyła się też mąka i kasza. A jeść przecież było trzeba. Jak radziły sobie nasze babki, gdy piwnica świeciła pustkami, a na polach jeszcze nic nie rosło?

Beata (64).jpg
fot. Freepik

Zupa z pokrzyw i chleb z żołędzi

Na przednówku każda rodzina zaczynała mocno zaciskać pasa i reglamentować pozostałą część zapasów. Posiłek był tylko raz dziennie. Jako pierwszy jadł ojciec rodziny, później dzieci, najmniej dostawali najstarsi. W tym czasie ludzie starali się też jak najwięcej spać. Przesypiali więc porę śniadania, a wieczorem kładli się spać razem z kurami, aby przegapić kolację.

Aby przygotować jedyny posiłek w ciągu dnia, gospodynie musiały wykazać się sporą pomysłowością. Najczęściej gotowały zupy, w których znajdowała się odrobina kaszy, grochu, orzechy lub nasiona, które jeszcze zostały po zimie. Korzystano z pierwszych pędów roślin: perzu, lebiody czy babki lancetowatej. 

Najlepiej smakowały pokrzywy, z których powstawała zupa z dodatkiem zasmażki. Najgorzej było, gdy w gospodarstwie zaczynało brakować także mąki. Ale nasze babki z tym także potrafiły sobie poradzić. 

Na przednówku do mąki dodawano mielone żołędzie albo korę drzew i z takiej mieszanki pieczono chleb. Trudno sobie dzisiaj wyobrazić, czy takie pieczywo dało się w ogóle przełknąć, ale na wsi raczej nikt nie narzekał. A gdy miał w piwnicy jeszcze trochę kiszonej kapusty, to był prawdziwym szczęściarzem.

Kopia – Marta L - 2024-03-07T153349.743.png
Fot. Unsplash/Annie Spratt 

Kiszonki najlepsze od wieków

Dzisiaj trudno sobie wyobrazić, że możemy dosłownie nie mieć co włożyć do garnka, gdy w sklepie znajdziemy wszystko, czego dusza zapragnie. Tymczasem wygląda na to, że zdrowiej byłoby wrócić do sposobu, w jaki na przełomie zimy i wiosny odżywiały się nasze babki. Nie mamy oczywiście na myśli jedzenia chleba z żołędzi.

Na przednówku mieszkańcom wsi zostawały jeszcze kiszonki, najczęściej kapusta i ogórki. Wtedy być może nie wiedzieli o wszystkich ich właściwościach, ale my dzisiaj mamy już tę wiedzę i powinniśmy z niej korzystać.

Kiszonki na przedwiośniu, obok pokrzywy, były jedynym źródłem witamin. Teraz wiemy, że oprócz witamin dają nam dużo więcej. Świetnie wspierają układ odpornościowy, usprawniają metabolizm i trawienie. A kisić można dużo więcej niż tylko kapustę i ogórki.

Do kiszenia nadaje się prawie wszystko. Warto wypróbować kiszony czosnek, rzodkiewki, pomidory, paprykę czy marchewkę. Ogromną popularnością na świecie cieszy się kimchi, czyli kiszona kapusta pekińska, której smak jest zasługą sosu rybnego. Na przednówku powinniśmy jeść jak najwięcej kiszonek i z pewnością powstrzymać się od jedzenia pierwszych nowalijek.

Beata (65).jpg
fot. Freepik

Nowalijki? Nie, dziękuję

Pierwsze nowalijki pojawiają się już w marcu i wyglądają bardzo apetycznie. Chętnie po nie sięgamy, bo mamy już dość zimowego jadłospisu. Nie powinniśmy się jednak aż tak spieszyć. W naturze żadna rzodkiewka, sałata czy ogórek nie byłyby gotowe do zjedzenia ani w marcu, ani w kwietniu.

Warzywa wymagają więc stworzenia odpowiednich, sztucznych warunków do tego, żeby skrócić okres ich wegetacji. Rosną w szklarniach, mają mniejszy kontakt ze słońcem, przez co nie są aż tak bogate w składniki odżywcze. Niektóre nie rosną nawet w glebie, tylko w roztworze soli mineralnych.

Co gorsza, nowalijki są też intensywnie nawożone. Najbardziej niebezpieczne dla zdrowia są nawozy azotowe, które mają tendencję do przekształcania się w rakotwórcze azotyny i N-nitrozaminy. Najwięcej takich substancji wchłaniają liście sałaty, szpinak, botwinka i warzywa korzeniowe, np. rzodkiewka.

Nasze babcie i prababcie były skarbnicą mądrości. Potrafiły wyczarować pożywny posiłek nawet wtedy, gdy spiżarnia świeciła pustkami. Dzisiaj, chociaż w sklepach możemy kupić warzywa z całego świata, warto wrócić do dawnych zwyczajów. Zamiast rzucać się na pierwsze napotkane nowalijki, lepiej zaczekać jeszcze chwilę i dać drugą szansę kiszonkom.

Zobacz także:

Niedoceniana polska "oliwa północy". Zastąpisz nim drogie oliwy z marketów

Jest nawet gorsza od pangi. Tę rybę lepiej omijać z daleka!

Dzieciństwo na wsi nie miało sobie równych! Rozpoznaj elementy wiejskiego życia