Małżeństwo przez lata starało się o dziecko. Podczas badania USG lekarz zauważył dużą zmianę na szyi dziecka
Przez pierwsze tygodnie ciąża Katie rozwijała się prawidłowo i lekarze nie dostrzegali żadnych problemów. Dopiero w czasie badania USG, które odbyło się w 20. tygodniu ciąży, lekarz przeprowadzający badanie dostrzegł dużą zmianę na szyi dziecka.
Początkowo myślano, że jest to po prostu duża cysta wypełniona płynem, ale zlecono dodatkowe badania, aby dokładnie przyjrzeć się niepokojącej zmianie. Kiedy przyszły wyniki okazało się, że jest to guz limfatyczny, a dokładniej naczyniak torbielowaty, który bardzo szybko się powiększa.
W trakcie ciąży lekarze odkryli guz na szyi dziecka
Guz wykryty podczas badania miał 6,5 centymetra średnicy i był na tyle duży, że odginał głowę dziecka do tyłu. Lekarze przekazali Katie, że przez chorobę dziecka, będzie musiała rodzić przez cesarskie cięcie, jednak przyszła mama się na to nie zgodziła. 32-latce bardzo zależało, aby urodzić dziecko siłami natury i nie zamierzała zmienić swojego zdania.
Ostatecznie lekarze zgodzili się na naturalny poród, jednak wymagał on specjalnych przygotowań. Chodziło dokładniej o niezwykle precyzyjny zabieg polegający na opróżnieniu guza z zalegającego w nim płynu. Aby tego dokonać, lekarz musiał przy użyciu igły przebić skórę, Katie, jej mięśnie brzucha, a także samą ścianę macicy, aby ostatecznie umieścić ją wewnątrz guza.
Na szczęście sam zabieg, jak i poród zakończyły się sukcesem i na świecie pojawił się chłopiec, który otrzymał imię Hiro. Maluch urodził się 21 marca 2019 i wszystko wskazywało, że jego zdrowiu nie zagraża już niebezpieczeństwo.
Niestety zaledwie dwa tygodnie po narodzinach Hiro, jego mama zauważyła, że szyja chłopca zaczyna się powiększać. Dodatkowo karmienie piersią stało się bolesne do malucha. Wszystko przez to, że guz zaczął znowu rosnąć.
Hiro przeszedł jeszcze dwa zabiegi usunięcia płynu z guza, ale zmiana w końcu okazała się tak duża, że maluch musiał przejść pełen zabieg usunięcia uporczywej zmiany. Tuż przed zabiegiem guz Hiro był wielkości piłki tenisowej, ale na szczęście udało się go usunąć wraz z nadmiarem skóry.
Oczywiście Hiro pozostaje pod stałą opieką, ponieważ tego typu guzy charakteryzują się częstymi powrotami. Co więcej, chłopiec co jakiś czas poddawany jest zabiegowi odciągania płynu spod jego podbródka, ale wygląda na to, że jego zdrowiu nie grozi już niebezpieczeństwo. Miejmy nadzieję, że maluch ostatecznie pokonał już swoją chorobę.
Artykuły polecane przez redakcję Portal parentingowy:
Mama i córka podbijają internet. Ich wspólne zdjęcia zachwyciły tysiące internautów
Zaszła w ciążę mimo stosowania antykoncepcji. Podczas badania USG czekała ją kolejna niespodzianka
Mama kichnęła przy swoim dziecku. Reakcja malca powala na łopatki
źródło: Parenting.pl