Dantejskie sceny w Lidlu. Ludzie wyrywali sobie rzeczy z rąk, walczyli od 6 rano
Do świąt jeszcze prawie 50 dni, ale rodzice już planują, czym obdarują swoje pociechy. Drewniana kuchnia z Lidla to zabawka kultowa i kiedy pojawia się w promocji - ludzie tracą zdrowy rozsądek!
W sobotę 4 listopada w wielu domach budziki zadzwoniły tuż po północy, inni stanęli w kolejce do wejścia jeszcze przed otwarciem sklepów stacjonarnych. - Szaleństwo, mało drzwi nie wyważyli - mówi nam Wioletta, która w Lidlu pracuje od 12 lat i nie jedną bitwę na promocjach widziała.
Drewniane zabawki w Lidlu za pół ceny
Ta promocja to już tradycja w sieci dyskontów. Co roku, tuż po Wszystkich Świętych Lidl przygotowuje pierwsze oferty na zabawki, które są obiektem pożądania rodziców. Nie inaczej było w tym roku. 4 listopada wystartowała promocja na zabawki drewniane za pół ceny. Wśród objętych promocją artykułów znalazła się kultowa już kuchnia.
Niezależnie od tego, jakiej płci jest dziecko, rodzice chcą ją mieć. Zabawka jest dobrze wykonana i służy maluchowi przez kilka lat, potem można ją sprzedać, nierzadko za kwotę wyższą, niż samemu się wydało, o ile oczywiście uda się zabawkę upolować w promocji.
Fot. Lidl.pl
Klienci oszaleli, chcieli taranować drzwi
- W warszawskim Lidlu pracuję od 12 lat. Widziałam nie jedną walkę o Crocsy, torebki Wittchena i te kuchnie… Zawsze, kiedy dostajemy z centrali sygnał, że będzie promocja na drewniane zabawki, rano do pracy musi przyjść więcej osób. Mamy co robić - mówi Wioletta. Kobieta przyznaje, że kuchni w sklepie, w którym pracuje, było sporo, bo aż 45. Sklep otwarto o 6:00, dwie minuty później nie było już żadnej na półce .
- To normalka, bo promocja jest bardzo korzystna, w tym roku i tak było spokojnie, w poprzednich latach zdarzało nam się wzywać policję, bo dochodziło do rękoczynów - dodaje kobieta. To jak wielkie było szaleństwo widać choćby w komentarzach na profilu influencerki pod pseudonimem Matka Promocja. Kobieta zyskała popularność dzięki relacjonowaniu korzystnych ofert w sklepach.
Matki posłały silniejszego
Jak przyznaje influencerka, sama zjawiła się pod sklepem zaraz po otwarciu, kuchnię kupiła, jednak wśród toczących bój o zabawkę widziała głównie panów. Czyżby młode matki posłały "silniejszego"? "Obrałyście dobrą taktykę, bo w Lidlu spotkałam głównie waszych mężów: 'a pani też po kuchenkę?'" - pisała Matka Promocja.
"Kuchnia zakupiona dzięki dziadkowi, który już o 5:58 był pod Lidlem" - pisała jedna z obserwatorek pod postem. Inna przyznała, że skorzystała z pomoc brata, który mieszka 600 km od niej. Ona była sama w domu z dwójką małych dzieci i bez auta, a mąż od 5:00 w pracy. Jednak dzięki rodzinnej współpracy wymarzoną zabawkę udało się upolować.
A może przez internet?
Część komentatorek przyznała się do sprytnego działania. Nastawiły budzik tuż po północy i polowały na zakupy w sklepie internetowym. "Bank zrobił mi psikusa" - czytamy w komentarzach. Kobieta już miała kuchnię w koszyku, ale okazało się, że przerwa techniczna w jej banku trwa do 7:30, więc niestety nie udało jej się zakończyć transakcji. Prosiła o pomoc innych, ale bez skutku.
Inna przyznała, że o 1:00 w nocy obudziła ją koleżanka , więc udało jej się kupić zabawkę dla dziecka. Jednak takich szczęśliwców nie było wiele. Zarówno w sklepach stacjonarnych, jak i internetowym drewnianych kuchni już nie ma. Zabawka kosztowała 174 zł. Rodzice ją uwielbiają zarówno za jakość wykonania, jak i za mnogość wyposażenia, ale przede wszystkim za cenę.
Zobacz także:
Mama pięcioraczków przyznała, jak leczy dzieci. Na wszystkie choroby ten sam lek
Takiej promocji w Biedronce jeszcze nie było. Rodzice ruszyli do sklepów
Moja babcia zawsze dodawała ją do wrzątku. Rosół zawsze był pyszny i klarowny