Dwulatek z balkonu zrobił sobie toaletę? Rodzice chłopca rozkładają ręce
Sąsiedzi potrafią czasami uprzykrzyć życie. Mieszkaniec jednego z warszawskich osiedli opowiedział o atrakcjach, jakie funduje mu jego dwuletni sąsiad, mieszkający piętro wyżej. "Dzisiaj leżę w hamaku na tarasie i nagle z góry leci na mnie ciepła ciecz."
Mieszkanie w budynku wielorodzinnym ma swoje zalety, ale czasem zdarza się, że ma także jedną bardzo poważną wadę - uprzykrzającego życie sąsiada. O swoich doświadczeniach z tym związanych opowiedział jeden z warszawskich mieszkańców.
Dwulatek sikał z balkonu
Mężczyzna postanowił podzielić się swoim problemem z sąsiadami i napisał o nim na grupie sąsiedzkiej. W opublikowanym poście wyznał, że mieszka na parterze i zdarzało mu się znajdować na daszku zasłaniającym część trawnika, a nawet na świeżym praniu kawałki jedzenia i inne brudzące rzeczy, wyrzucane przez dwulatka z balkonu znajdującego się piętro wyżej.
– Parę razy wydawało mi się, że na tarasie śmierdzi moczem (teraz już wiem dlaczego) - napisał mężczyzna.
O tym, dlaczego na jego tarasie unosił się brzydki zapach moczu, autor postu przekonał się na własnej skórze. - Dzisiaj leżę w hamaku na tarasie i nagle z góry leci na mnie ciepła ciecz. Wyszedłem na trawnik, patrzę w górę i widzę na balkonie wypiętego w przód gołego dwulatka, który skończył, co zaczął, po czym szybko schował się do mieszkania - opowiada mieszkaniec Warszawy.
Dwulatek bawi się sam na balkonie
Mężczyzna postanowił o wszystkim powiedzieć rodzicom chłopca. Niestety nie takiej reakcji się spodziewał. Ojciec dziecka po wysłuchaniu sąsiada, powiedział: "Ale co ja mam z tym zrobić? Dziecko bawi się samo na balkonie i nie wiem, co tam robi".
Autor postu był zszokowany odpowiedzią ojca chłopca i zapytał wprost, czy ma zamiar poczynić jakieś kroki.
- Zapytałem, czy on w ogóle panuje nad tym, co robi jego dziecko i czy uważa, że sikanie na kogoś i niszczenie rzeczy jest ok. Powiedziałem, że tu nie ma o czym rozmawiać, po prostu nie życzę sobie więcej takich akcji.
Ojciec dwulatka zatrzasnął przed nim drzwi. Autor tekstu przyznał, że poczuł się bezsilny w sytuacji, kiedy ojciec dziecka nie dostrzegł nic złego w zachowaniu syna i nie zamierza nic z tym zrobić.
A co wy byście zrobili na miejscu autora postu?
Artykuły polecane przez redakcję Portal parentingowy:
-
Zaczęło się. Ministerstwo edukacji właśnie opublikowało pilny komunikat
-
Rozmawiali z policjantem, który zajmował się na granicy dzieckiem. Jego słowa łamią serce
-
Wyznanie ukraińskiego chłopca chwyta za serce. Opowiedział, co spotkało jego
Źródło: parenting.pl