Groźny wirus zbiera żniwo. Szpitale pękają w szwach
Do połowy października stwierdzono w Polsce ponad 1700 przypadków zachorowań na RSV. Połowa z nich dotyczyła dzieci poniżej 2 r.ż. wiele z nich bez hospitalizacji by nie przeżyło. Eksperci alarmują o zmiany w profilaktyce. To może ustrzec dzieci przed powikłaniami groźnego wirusa, a szpitale przed paraliżem.
Maleńkie dzieci są w ciągłym niebezpieczeństwie, choć RSV można uniknąć. Ale w Polsce muszą nastąpić zmiany, bo cała Europa chroni dzieci przed zachorowaniem. Są na to skuteczne i bezpieczne sposoby, czemu więc polskie dzieci nie mają do nich dostępu?
Niemowlęta będą umierać, jeśli program profilaktyki nie będzie powszechny
Wirus RSV jest czterokrotnie bardziej zaraźliwy niż grypa. Może powodować zapalenie oskrzelików, oskrzeli i płuc. Szczególnie niebezpieczny jest dla wcześniaków i dzieci do 2 r.ż. Lekarze nie mają wątpliwości, wielu małych pacjentów bez hospitalizacji by umarło. Dziś na oddziałach jest mnóstwo maluchów, nierzadko spędzają nawet dwa tygodnie na oddziale intensywnej terapii.
Tej strasznej walki o życie najmłodszych można było uniknąć. Bo istnieją szczepionki, które podane ciężarnej chronią jej dziecko po urodzeniu. Jeśli mama nie została zaszczepiona - dziecku można podać przeciwciała po urodzeniu. Chronią malucha 150 dni po iniekcji. W Polsce chroni się przed RSV dzieci urodzone przedwcześnie, a także maluchy z wrodzonymi wadami, m.in. serca. A dlaczego nie wszystkie?
Szpitale pękają w szwach, a szczyt zachorowań wciąż przed nami
W ubiegłym sezonie zachorowań, na przełomie stycznia i lutego, szpitale pediatryczne były przepełnione. Dzieci, o których życie lekarze toczyli walkę, było wiele. Teraz mamy zaledwie początek sezonu (szczyt zachorowań przypada między styczniem a marcem), a małych pacjentów wciąż przybywa. Eksperci z Koalicji na rzecz profilaktyki RSV apelują o zmiany.
"Od 2008 r. w Polsce istnieje program lekowy, który zapewnia ochronę przed wirusem RS wybranym grupom dzieci — wcześniakom i dzieciom z dysplazją oskrzelowo-płucną. Od września 2023 r. program zostanie rozszerzony na dzieci z wrodzonymi wadami serca" - czytamy na Onecie. W wielu krajach Europy stosuje się nowoczesną terapię, która zabezpiecza przed zachorowaniem WSZYSTKIE niemowlęta. W Polsce - to wciąż marzenie.
Zastrzyk, który ratuje życie, dostępny za granicą
W Niemczech czy Hiszpanii noworodkom urodzonym w czasie sezonu zachorowań, ale także przed nim podaje się przeciwciała monoklonalne (nirsevimab), które chronią dziecko przez 150 dni po iniekcji. Lek ten zapobiega chorobom dolnych dróg oddechowych wywołanym przez wirus RSV u noworodków i niemowląt. Niestety, nie jest on dostępny w Polsce.
"To jest przeciwciało długo działające, rekombinowane, neutralizujące ludzkie przeciwciało monoklonalne, skierowane przeciwko jednemu z białek wirusa RS (…) To jest profilaktyka bierna, czyli możemy podać to przeciwciało dziecku, którego organizm nie ma siły z powodu niedojrzałości i nie może jeszcze odpowiedzieć, tak jak na szczepionkę" — wyjaśniała prof. dr hab. n. med. Teresa Jackowska, prezes Polskiego Towarzystwa Pediatrycznego.
Można chronić dziecko jeszcze w łonie matki
Eksperci zaznaczają, że możliwa jest profilaktyka jeszcze w czasie ciąży. Kładą więc nacisk na edukowanie w tym zakresie lekarzy ginekologów-położników. Można bowiem zaszczepić kobietę ciężarną. Taki zastrzyk daje odporność niemowlęciu przez 6 miesięcy po urodzeniu. Noworodek nie jest w stanie właściwie zareagować na szczepienie i wykształcić przeciwciał, ale w życiu płodowym przekazuje mu je matka.
Każde dziecko do 2 r.ż. będzie miało styczność z RSV. Ten wirus występuje bardzo powszechnie. U dorosłych wywołuje zwykłe przeziębienie, dla małego dziecka, które zarazi się po raz pierwszy - może być śmiertelnie niebezpieczny. Taki maluch ma drobniejsze drogi oddechowe, a do tego nie ma żadnej odporności na wirusa.
"Jeśli to jest bardzo małe dziecko, to bardzo szybko może dojść do niewydolności oddechowej. Takie dzieci muszą znaleźć pomoc w szpitalu, często w oddziałach intensywnej terapii, bo bez niej po prostu nie przeżyłyby" — podkreśla prof. dr hab. n. med. Ewa Helwich, konsultant krajowa w dziedzinie neonatologii.
Zobacz także:
Dwulatek trafił na OIOM. Rodzice lekarze przestrzegają innych, tego można było uniknąć
Nie narażaj życia swojego dziecka! Ten błąd popełnia wielu rodziców
Roczne dziecko cudem uniknęło śmierci. Rodzice apelują do innych