Hania jest już ze swoim Antosiem. Niezwykła historia miłości Gucwińskich
17 stycznia 1971 roku TVP1 wyemitowało pierwszy odcinek "Z kamerą wśród zwierząt". Program emitowano przez 31 lat. Hanna i Antoni Gucwińscy sprawili, że każdy w Polsce chciał odwiedzić wrocławskie ZOO. Razem spędzili 55 lat. "Taka miłość się nie zdarza", chciałoby się powiedzieć.
12 listopada 2023 roku, 91-letnia Hanna Gucwińska zmarła. Teraz znów jest ze swoim Antkiem. Historia ich miłości, programu, który stworzyli i skandali, których nie udało się uniknąć, mogłaby posłużyć za gotowy scenariusz na film. Bardzo dobry film.
Gucwińscy się nie lubili
Przyjechali do Wrocławia z dwóch różnych końców Polski, ona studiowała w Olsztynie i śląskie ZOO sobie wymarzyła na praktyki. On przyjechał z Krakowa, zmusił go do tego profesor. "To był rok 1956. Pojechałem na trzy miesiące. Powiedziałem sobie, wytrzymam i wrócę. Ale zajęło mnie zoo. Wychowywałem pierwszego urodzonego w Polsce lamparta" - mówił w rozmowie z “Gazetą Wyborczą” Gucwiński.
Żona w tej samej rozmowie przyznała, że "Antoś", jak mówiła o mężu, podebrał jej tego lamparta. Na początku to ona pielęgnowała małego kota, ale musiała go przekazać. "Powiem szczerze, że znielubiłam Antosia za to. Byłam pewna, że nie zajmie się nim porządnie" - wspominała. Gucwiński okazał się bardzo pracowitym i zaangażowanym praktykantem. Dyrekcja ZOO zaproponowała mu etat.
Przepadł w tym Wrocławiu i w marcu 1957, dwa dni po dyplomie roku przyjechał z jedną walizką. Nie wiedział wtedy ani ile zarobi, ani nawet, gdzie będzie mieszkał. Hanna do ekipy pracowników ZOO dołączyła kilka miesięcy później. I znów poczuła się zawiedziona, bo Antoś opiekował się drapieżnymi kotami, a ona... małpami. Nie była zadowolona, za to była zamężna.
Fot. Youtube/karol bubel
Gucwiński był TRZECIM mężem Hanny
Kiedy Hanna przyjechała do Wrocławia, miała za sobą jedno nieudane małżeństwo i... drugiego męża. Małżonkowie dolatali mieszkanie na terenie ZOO. Do tego samego budynku wprowadził się wkrótce Antonii, którego nie było stać na mieszkanie w akademiku. Wtedy już widywali się codziennie. Gdy Bernard, drugi mąż Hanny, oświadczył, że wyjeżdża na Antarktydę, ta rozstała się z nim bez żalu.
Z Gucwińskim pobrali się raczej ze względów praktycznych. Wielokrotnie zresztą podkreślali, że największa miłość, jaka ich połączyła, to ta do zwierząt. Gdy podjęli decyzję o ślubie, do USC poszli pieszo, prosto z pracy, załatwili formalności i napili się nieco ajerkoniaku. "I tyle" - wspominał Gucwiński. Małżeństwem byli ponoć z przyzwyczajenia. "Bo miłość przemija, seks jest albo go w ogóle nie ma, różnie bywa" - przyznała w jednym z wywiadów Hanna.
Zgodnie twierdzili, że najważniejszym uczuciem między nimi była przyjaźń. Trwali razem przez 55 lat. Własnymi siłami wybudowali dom blisko ZOO, żeby być blisko zwierząt. Dzieci nie mieli. Gdy Antoni Gucwiński objął fotel dyrektora ZOO we Wrocławiu, miało być już tylko pięknie. Ale okazało się, że ogród jest w opłakanym stanie, we dwoje postanowili go odbudować.
Gucwińscy walczyli jak lwy, ale zostali wygnani
Wiele przeszli, by ogród na Śląsku był najlepszym w Polsce. Dużo podróżowali i sprowadzali do ZOO gatunki, których dotąd Polacy na żywo nie widzieli. "Z kamerą wśród zwierząt" pokazywało codzienne życie gatunków, o których istnieniu wielu nie miało pojęcia. Sama jako dziecko pasjami oglądałam ten program i marzyłam, żeby pojechać do wrocławskiego ZOO.
Choć Gucwińskich chcieli siłą przenieść do Warszawy, grożono im nawet odebraniem zwierząt, ci dwoje walczyli, aby zostać na południu. Udało im się i szefowali temu ogrodowi przez 40 lat. Zresztą do dziś wrocławskie ZOO zachwyca na każdym kroku. Z wielką przyjemnością spaceruje się po jego uliczkach i czuć miłość, którą tam włożono. Poza licznymi gatunkami zwierząt mamy tam przecież nasadzaną przez dekady piękną roślinność.
Jednak Gucwińskim nie udało się uniknąć skandalu. W 2006 roku aktywiści zaalarmowali prokuraturę, że dyrektor znęca się nad zwierzętami. Chodziło o niedźwiedzia Mago. W 1991 roku Gucwińscy uratowali go przed odstrzałem, jednak zwierzak bywał agresywny i nieprzewidywalny. Zapłodnił swoją siostrę i dyrektor, jak później przyznał, z ciężkim sercem, podjął decyzję o zamknięciu go w bunkrze na tyłach ogrodu.
Bez dostępu do wybiegu i słońca zwierzak spędził w betonowej przestrzeni lata. Gucwiński został skazany, odstąpiono od wymierzenia kary przez wzgląd na jego zasługi, jednak dyrektor musiał opuścić stanowisko, żona odeszła wraz z nim.
Fot. YouTube/VHS to moje życie
Do końca ramię w ramię
Po opuszczeniu ogrodu Gucwińscy odcięli się d ludzi, krótko romansowali z polityką, jednak ostatecznie zamknęli się w domu. Nie zapraszali gości, spędzali czas z domowymi pupilami i sobą. Wtedy ta pielęgnowana latami przyjaźń przydała się, bo Hanna trwała przy mężu do samego końca.
Gdy Gucwiński zmarł, na pogrzeb trzeba było dość długo czekać, bo Hanna trafiła w ciężkim stanie do szpitala. A mieli przecież tylko siebie, bez niej, pożegnanie nie mogło się odbyć.
Fot. YouTube/TVP Info
Do końca utrzymywali, że zostali skazani niesłusznie, bo na Mago nie było innego sposobu. Jednak na dalszą walkę nie mieli już siły i... pieniędzy. Żeby opłacić adwokatów, Hanna musiała sprzedać rodzinny dom, w końcu uznali, że dość już tego. Pogrążeni w żalu do ludzi, którzy opuścili ich w potrzebie, do ZOO już więcej nie poszli.
Antoni zmarł 8 grudnia 2021 roku we Wrocławiu. Hanna bez męża przeżyła jeszcze prawie dwa lata 12 listopada 2023 roku zmarła w wieku 91 lat. Te postaci zainteresowały dzikimi zwierzętami wiele pokoleń, niezależnie od wszystkiego - na zawsze pozostaną w pamięci wielu z nas.
Zobacz także:
Rodzina, jak z obrazka. Kim są dzieci i żona Rafała Trzaskowskiego?
Premier pochwalił się zdjęciem z rodziną. Kogoś jednak na nim brakuje
Wystarczą 4 dziennie, by przedłużyć życie. To najtańsza recepta na szczęście