Nergal prowadzi krucjatę przeciw dzieciom. Ciąga żłobek po sądach
Od dwóch lat głośno jest o żłobku, który zakłóca spokojne życie mieszkańców kamienicy na warszawskim Powiślu. Jednym z nich jest Nergal. Jego skargi do administracji właśnie przyniosły efekt.
O nieszczęśliwym sąsiedztwie pisały najważniejsze media w kraju. Sprawa trafiła do sądu. Teraz jest ciąg dalszy.
Dzieci ze żłobka hałasują w kamienicy
Adam Darski, znany jako Nergal, miał być jednym z inicjatorów usunięcia żłobka z kamienicy, którą zamieszkuje. Pisał do administracji budynku, że jeśli ktoś z lokatorów zacząłby hodować kozy albo założył schronisko dla psów, sąsiedzi mieliby z tym problem.
Porównywanie żłobka do hodowli kóz lub schroniska dla psów, to mały pikuś. Nergal nie przebierał w słowach:
– Dzisiaj znowu obudziły mnie wrzaski dziatwy, które niosą się też po klatce. W załączeniu zdjęcie siatki pełnej pampersów, gówna. Wszedłem na klatkę i na dzień dobry uderzyła mnie fala smrodu.
fot. Canva
Niefortunna lokalizacja żłobka?
Prywatny kameralny żłobek należący do sieci Wioski (The Village Network) znajduje się na parterze kamienicy. Miał odgrodzony ogródek w części, którą potocznie nazywa się studnią. W takich warunkach dźwięki mocno roznoszą się po okolicznych mieszkaniach. Ale nie jest to sytuacja wyjątkowa.
Tak umiejscowione bywają nie tylko żłobki, ale również przedszkola. A jeśli nawet na podwórku nie ma takiej placówki, znajduje się tam często plac zabaw, na którym hałasują (co jest zupełnie naturalne) dzieci.
To dyskryminacja dzieci
Reprezentująca żłobek Aleksandra Kozera zwracała uwagę, że skargi na hałasy są wyolbrzymione: – To samo miałoby miejsce przy rodzinie wielodzietnej – oceniała.
W żłobku dzieci korzystały z ogródka tylko w godzinach 11-13. Aleksandra Kozera mówiła o dyskryminacji:
– Zastanawiam się, jakby wyglądała ta sytuacja, gdyby dotyczyło to dzieci z niepełnosprawnościami. Poziom dyskryminacji, z jakim się spotykamy, jest niepomierny. Gdzie znajdą miejsce te dzieci, jeśli tak je traktujemy? Najmłodsi są integralną częścią naszego społeczeństwa i mają prawo do beztroskiej zabawy.
Komu to przeszkadzało?
Gazeta Wyborcza, która dotarła do mieszkańców budynku, opisywała, że jego lokatorzy to często osoby pracujące zdalnie i single. Dlatego żłobek jest dla nich bardziej uciążliwy.
Mieszkańcy nie wiedzieli możliwości porozumienia się z właścicielami żłobka. Przez dwa lata zastanawiali się, jak pozbyć się placówki, która w tym miejscu działała legalnie. Pretekstem okazał się niewielki ogrodzony plac zabaw, na który wychodziły dzieci bezpośrednio z mieszkania, będącego siedzibą żłobka.
Plac był własnością wspólnoty mieszkańców, która to wydzierżawiła go poprzednim właścicielom lokalu. Dzierżawa wygasła w 2022 roku, więc wspólnota przegłosowała zdjęcie ogrodzenia wokół ogródka. Teren jest teraz znów dostępny dla wszystkich. Właścicielka żłobka chce odwołać się sądownie od tej decyzji, ale na razie górą są mieszkańcy kamienicy.
Zobacz też:
Mówią, że to najbardziej przygnębiający plac zabaw w Wielkiej Brytanii. Znajduje się obok cmentarza
Sinsay wycofuje aż 7 produktów, mogą zagrażać dzieciom. Zwróć je do sklepu
Jak dostać 400+ na opiekę nad dzieckiem w 2023 roku? Ważne informacje