Odrabiają za nich lekcje, malują na konkursy. Współcześni rodzice wychowują małych oszustów
Wchodzisz do przedszkola i patrzysz na wystawę prac konkursowych. Od razu jest dla ciebie jasne, że makiety jesiennego lasu, która zwyciężyła w konkursie dla czterolatków, wcale nie zrobiła Julka z Muchomorków. Najpewniej dziecko spało, kiedy rodzice spełniali się artystycznie.
Trzymasz rączkę swojego dziecka, które smutno patrzy na muchomora z plasteliny, którego zrobiło samodzielnie. Nawet wyróżnienia. Ten malec przegrał z małą oszustką, która dumnie pokazuje wszystkim "swoją" pracę. Mama nie pozwala jej dotykać mikroskopijnych grzybków w obawie, że się zniszczą.
Zaspokajają swoje ambicje
Takich rodziców, jak mama Julki jest wielu. Całą noc kleją kapelusze pani wiosny. Na Pintrest mają całe tablice inspiracji. Są tam ręcznie robione kartki na każdą okazję, pomysły na ozdoby choinkowe, makiety lasu, koszyczki wielkanocne i wiele innych. Wszystko, co może dać się odtworzyć na konkurs w przedszkolu czy szkole. Do tego pudło, albo i cała komoda akcesoriów niezbędnych do realizacji tych projektów.
Kiedy pytam ich wprost, czemu biorą udział w konkursach dla dzieci, odpowiadają, że tylko pomagają pociechom zrozumieć, że to fajna zabawa. Ale widziałam Gosię w akcji. Robiła bombkę za córkę na szkolny konkurs, mało, że dziewczynka nie mogła pomóc, to jeszcze jej pomysły były bombardowane, mama miała inny pomysł. Córka zrobiła własną dekorację, ale nie doniosła jej do szkoły, ta mamina wygrała domowe preselekcje. Zajęła też drugie miejsce w szkole. Oprócz dyplomu na nazwisko córki, Gosia dostała zestaw do produkcji bransoletek.
- Kiedy sama chodziłam do szkoły, takich konkursów nie było. Nie byłam szczególnie dobrą uczennicą i niczego nigdy nie wygrałam. Chcę, żeby Maja była szczęśliwa i czuła smak zwycięstwa - wyjaśnia. Kiedy pytam, czy nie czuje, że oszukuje, bez wahania odpowiada: - Wszyscy tak robią!
Fot. Unsplash
Szybciej napiszę, niż sprawdzę
Aneta zawsze marzyła o byciu pisarką, jednak życie wybrało inaczej, zamiast w szkole pracuje w agencji marketingowej, pisze, ale zamiast powieści - informacje prasowe. Kiedy syn przychodzi do niej po pomoc z polskiego, zdarza jej się pisać wypracowania za niego. - Ma świetne oceny z przedmiotów ścisłych i języków obcych, ale polski idzie mu strasznie kostropato - mówi.
Maciek jest w ósmej klasie szkoły podstawowej, żeby dostać się do wymarzonego liceum, potrzebuje doskonałego świadectwa. - Sam tego nie ogarnie, więc pomagam mu - przyznaje. Kiedy pytam, czy nie lepiej byłoby poprawić napisane przez niego rozprawki i charakterystyki, parska śmiechem. - Raz tak zrobiliśmy, nie dość, że zeszło dwa razy dłużej, to jeszcze dostał czwórkę, a to za mało - dodaje.
Uczą od małego, jak skutecznie oszukiwać
Rodzice przekonani, że działają w dobrej wierze, uczą dzieci niczego innego, jak oszukiwania. No może jeszcze tego, że cel uświęca środki i że po trupach do celu też się da. Dziecko koduje sobie, że tylko zwycięstwo się liczy. Porażka jest dla słabych i nigdy nie wolno do niej dopuścić, a takie wychowywanie nadambitnego perfekcjonisty zwykle kończy się źle.
Dziecko, za które rodzice odrabiają lekcje, czy wykonują prace na konkursy, uczy się kłamać. Bardzo szybko dowiaduje się, że nie można przyznać się pani, że mama czy tata zrobili to za nie. Bo wtedy będzie wtopa. A jak się zaprze, że ono samo... Sukces gwarantowany. Dziecko uczy się, że oszustwo, jeśli przynosi mu korzyści, jest czymś właściwym.
Na dłuższą metę krzywdzą dzieci
Nie dość, że dziecku zaburza się w ten sposób moralność i poczucie sprawczości, to jeszcze uczymy je, że przegrana jest zła. Porażka jest normalna i wpisana w życie każdego człowieka. Nie da się ciągle wygrywać. Lepiej jeśli dziecko nauczy się radzić sobie z niepowodzeniami wcześniej, niż później. Bo mama i tata nie pójdą z nim na sprawdzian, egzamin, czy do pracy.
Zamiast wychowywać małego oszusta - wytłumacz dziecku, że liczą się starania i udział, a nie tylko nagrody. Ważna jest uczciwość, a nawet porażki uczą nas wiele. Następnym razem trzeba spróbować zrobić inaczej, może bardziej się przyłożyć, ale każde doświadczenie nas rozwija. Jeśli brak dziecku czasu na tworzenie pracy na konkurs - czasem warto odpuścić.
Zobacz także:
Wycierają noski, kroją kotlecik. Współcześni rodzice wychowują życiowe niedorajdy
Liczba zatruć wzrosła o 530 proc.! Niebezpieczna moda wśród rodziców
Mieszka za ścianą, a nawet "dzień dobry" nie powie. Tak wychowujemy pokolenie ignorantów