Ojciec zostawił 1,5-roczne dziecko w nagrzanym samochodzie. Później przez lata walczył z traumą
Pozostawienie dziecka w nagrzanym samochodzie jest ogromną tragedią. Policjanci, jak i media już od lat huczą o podobnych sytuacjach i proszą rodziców o uwagę. Często do zostawienia malucha w aucie dochodzi przez nieuwagę zamyślonych rodziców. Tak było w przypadku tego ojca.
Mężczyzna kilka lat temu wyszedł z samochodu i zostawił za sobą swoje 1,5-roczne dziecko. Chociaż malucha udało się uratować, to ojciec przez kilka lat nie mógł sobie wybaczyć zaistniałej sytuacji. Po latach opowiedział, przez co przechodził.
Zostawił dziecko w nagrzanym aucie
Do tragicznej sytuacji doszło 10 czerwca 2015 roku. To wtedy Eric Stuyvesant ze Stanów Zjednoczonych zmienił swoją codzienną rutynę i najpierw zawiózł żonę do pracy, a później dziecko do opiekunki — a przynajmniej tak miał zrobić. Gdy jego żona wysiadła z auta, maluch na tylnym siedzeniu zasnął. Wtedy Eric całkowicie pogrążony w myślach, automatycznie pojechał do domu. Kiedy dotarł na miejsce, zabrał się do pracy, zostawiając dziecko w zamkniętym aucie.
Minęło półtorej godziny, gdy Eric przypomniał sobie, że nie zawiózł dziecka do opiekunki. Spanikowany wybiegł na zewnątrz.
- Krzyczę: "Michael!". Wybiegam z domu, szarpię drzwi vana. W głowie myśl: mój syn nie żyje. Zamknięte oczy, twarz zlana potem. Klatka piersiowa lekko się unosi – oddycha! Ale usta są sine, gałki oczne wywrócone. Zmieszany zapach potu, wymiotów i moczu, którymi ubrudzone są spodenki — opowiedział mężczyzna dla WP.
Mierzył się z problemami psychicznymi przez lata
Dziecko na szczęście udało się uratować, jednak było już o krok od tragedii. Będąc w szpitalu, ojciec musiał mierzyć się z ostracyzmem ze strony pielęgniarek.
- "To ten ojciec, który zostawił dziecko w samochodzie. Nie wierzę, że to był przypadek" . Rozumiałem je. Sam bym tak o sobie pomyślał. Jednocześnie ich słowa bardzo zabolały — wyznał.
Eric prawie sześć lat walczył z depresją i zespołem stresu pourazowego. Wyznał, że czuł się " jak morderca własnego dziecka".
- Wiele razy budziłem się w koszuli mokrej od potu. Krzyczałem: Michael! Biegłem do pokoju syna z myślą, że odkryję kołdrę i zobaczę go martwego. A on spokojnie spał. Mimo to odgarniałem jego włosy i obserwowałem, czy oddycha. Za dnia bałem się spojrzeć w lustro. To nie żadna metafora, naprawdę nie chciałem widzieć własnej twarzy — czytamy w wypowiedzi Erica dla WP.
Artykuły polecane przez redakcję Portal Parentingowy:
-
Teściowa stawia rodzinie ultimatum. Gdy matka usłyszała warunek, wpadła w gniew
-
Para zaadoptowała dziewczynkę z Ugandy. Okazało się, że dziecko podstępem odebrano matce
Źródło: WP, Mamotoja