Pijana niania zajmowała się dzieckiem. Rodzice mogli pójść do więzienia
Czy skrupulatnie wybrana przez rodziców niania może ściągnąć na rodziców kłopoty z prawem? I owszem. Przekonało się o tym niedawno młode małżeństwo z warszawskiego Ursynowa, które od kilku miesięcy korzysta z pomocy wykwalifikowanej niani z polecenia.
Kobieta w czasie opieki nad ich rocznym dzieckiem spożywała alkohol. Nie wezwali policji, bo odpowiedzialność spadłaby na nich. - Nie wiem, czy jeszcze kiedyś zaufam jakiejś niani - mówi przerażony tata chłopca.
Dobra niania na wagę złota
I za cenę złota - chciałoby się powiedzieć. Wykwalifikowana niania, która może pochwalić się obszernymi referencjami, kosztuje krocie. Zresztą wcale nie tak łatwo jest taką znaleźć, bo najlepsze w okolicy opiekunki do dzieci rezerwuje się, nim jeszcze zakończą współpracę z poprzednią rodziną. Właśnie tak było w przypadku Agnieszki, którą Marcin i Jagoda zarezerwowali dla swojego synka, jeszcze nim ten się urodził.
- Wiedzieliśmy, że znajomi od września poślą swoją córeczkę do przedszkola i ich niania będzie "do wzięcia". Wstępnie rozmawialiśmy z nią jeszcze przed porodem, bo akurat jej dostępność pokrywała się z pierwszymi urodzinami Franka, a więc także z zakończeniem mojego urlopu macierzyńskiego - tłumaczy Jagoda. Od koleżanek nasłuchała się, jak wyglądają castingi na nianię i jak trudno jest naleźć dobrą opiekunkę.
Zabierała dziecko do siebie
Przez pół roku współpraca układała się bez zarzutu. Franek uwielbiał Agnieszkę, kobieta miała do niego podejście. Umiała przekonać go do zjedzenia surówki, zabawy, które proponowała, zawsze były bezpieczne i rozwijające. - Po miesiącu zapytała, czy może zabierać Franka do siebie - wspomina Marcin. Rodzice nie mieli nic przeciwko, bo Agnieszka mieszka kilka bloków od nich.
- Często widziałam ich przez okno na spacerze, pracuję z domu, więc nie ukrywam, że cisza jest pożądana. Zgodziliśmy się - mówi Jagoda. Na jej twarzy maluje się jednak smutek, wie, że kolejnej niani na pewno na to nie pozwoli. Czy będzie jakaś kolejna niania? Po wydarzeniach z ostatniego piątku, małżonkowie mają poważne wątpliwości.
Pijana niania to wina rodziców
W piątek Agnieszka jak zwykle zadzwoniła do mieszkania o 15:05 - była niezwykle punktualna. Jednak coś w jej zachowaniu zaniepokoiło Jagodę. - Od razu zobaczyłam jej rozbiegany wzrok, stała, trzymając się ściany na klatce i wózka - wspomina mama Franka. Zaprosiła ją do środka, zawsze to robiła, bo opiekunka "zdawała raport". - Ledwie zdjęła buty, zapytałam, czy wszystko w porządku, ale tylko wymamrotała coś pod nosem. W pierwszej chwili przestraszyłam się, że to udar, ale kiedy do niej podeszłam, o mało nie zemdlałam - opowiada drżącym głosem.
Od Agnieszki wyczuła alkohol. Zapach był wyraźny, a zachowanie kobiety jednoznacznie potwierdzało te podejrzenia. - Zapytałam, czy piła, wymamrotała, że tylko troszeczkę. Nie mogłam uwierzyć - Jagoda chowa twarz w dłoniach, nie chce już więcej mówić. Marcin za to ma sporo do powiedzenia, nie przebiera w słowach, mówi wprost - dobrze, że nie było go w domu, bo ta sprawa skończyłaby się dużo gorzej. Jego żona wyprosiła nianię.
Dlaczego nie wezwali policji
- To proste - nie mamy żadnej umowy. Agnieszce bardzo zależało, żeby nie formalizować tej pracy przez kilka miesięcy, mówiła, że były mąż zostawił ją z długami i komornik zabierze wszystko, co zarobi - wyjaśnia. W konsekwencji to oni odpowiedzieliby za narażenie dziecka na zagrożenie życia lub zdrowia. Na szczęście Franek jest cały i zdrowy, dziś pracował z mamą, jutro to tata zostanie "na zdalnej". Co dalej?
- Nie mam pojęcia, nasze mamy mieszkają daleko i wciąż pracują zawodowo. Nie chcemy go oddawać do żłobka, a na kolejną nianię raczej się nie zdecydujemy. Agnieszka przyszła dziś jakby nigdy nic, nie pamiętała wydarzeń z piątku - mówi Marcin.
Bardziej jednak niż tego, że mogliby z żoną ponieść konsekwencje prawne, boi się, co by było, gdyby Agnieszka nie dopilnowała Franka. - Ile razy wcześniej jej się zdarzało pić w czasie opieki nad naszym dzieckiem? Tego się nigdy nie dowiemy, ale na pewno ten raz był ostatni - kończy rozmowę Marcin.
Zobacz także:
Pijane przedszkolanki opiekowały się dziećmi. Interweniowała policja
Pijana matka opiekowała się dziećmi. Jej 1,5-roczna córeczka wypadła z balkonu
Pijana matka chciała odebrać dziecko z przedszkola. Miała 3 promile alkoholu we krwi