Ile zarabiają nianie? Od stawek za godzinę, aż kręci się w głowie
Wszystko, co piękne, kiedyś się kończy, także urlop macierzyński. Przychodzi dzień, w którym trzeba wrócić do pracy. Są oczywiście też mamy, które cieszą się na ten moment, bo po prostu lubią swój zawód.
Ale wszystkie, zarówno te, które wracają chętnie, jak i te, które wolałyby jeszcze trochę pocieszyć się dniami spędzanymi tylko z dzieckiem, stresują się, bo maluszkowi trzeba zapewnić opiekę. A ta kosztuje.
Gdy mama wraca do pracy
Jeśli warunki finansowe nam na to pozwalają, czasem wolimy zostać z dzieckiem w domu, aż do momentu, gdy skończy 3 lata i będzie mogło pójść do przedszkola. Ale często jest tak, że mamy decydują się na to wcześniej. Tęsknią już za swoją pracą, czują, że w domu "wypadają z obiegu”, potrzebują kontaktu z ludźmi, albo zwyczajnie – pieniędzy. Każda kobieta ma swój własny powód.
Jaki by on nie był, nie zawsze możemy w tej kwestii liczyć na pomoc babci. A wtedy dziecko musi pójść do żłobka lub trzeba zatrudnić dla niego opiekunkę. Żłobek dla wielu rodziców to ostateczność, zresztą też wcale nie jest to takie oczywiste, że uda się do niego dostać... Niania to co innego.
Marzy nam się czuła, ciepła i mądra osoba, która poświęci naszemu dziecku swój czas. Osoba, która będzie się nie tylko z dzieckiem bawić, ale może też go czegoś nauczy. Która zadba, ubierze i nakarmi, ale także przytuli do serca i pocieszy, jak będzie mu źle (na to nie zawsze można liczyć w żłobku!). Taka niania kosztuje.
Ile zarabiają polskie nianie
Niania to także luksus i nie każdego rodzica stać na tego typu opiekę. Zresztą, niby dlaczego miałoby być tanio? Przecież chcemy dla naszego dziecka wszystkiego, co najlepsze. A za jakość trzeba płacić. W jednej z podwarszawskich wsi średnia stawka niani to 20 zł na rękę za godzinę. Miesięcznie, jeśli by przyjąć, że opiekunka spędzi z naszym dzieckiem 10 godzin dziennie, wychodzi pensja 4 tys. zł na rękę.
Ale w dużych miastach, np. w Warszawie za tę sumę trudno będzie nam znaleźć opiekunkę. Po przejrzeniu licznych ogłoszeń okazuje się, że 30 zł na rękę to minimum. Choć zakres obowiązków też jest niczego sobie:
- podawanie posiłków,
- dbanie o higienę dziecka,
- kreatywna i aktywna zabawa, codzienne spacery,
- nauka czytania i pisania,
- wspieranie przy rozwijaniu pasji dziecka,
- podczas drzemki dziecka sprzątanie domu, kuchni, a także robienie prania.
W stolicy stawki godzinowe sięgają czasem nawet 50 zł/h na rękę. Ale czy można mieć to za złe wykwalifikowanej opiekunce, która, przykładowo, będzie także odrabiać z dzieckiem lekcje i uczyć go francuskiego? Korepetycje, czy prywatne lekcje języków obcych kosztują i to niemało.
Czy warto zainwestować w nianię
Są takie rodziny, które uważają, że zatrudnienie niani to była najlepsza decyzja w ich życiu. Podczas gdy ich maluchy są "zaopiekowane”: zadbane, nakarmione i wybawione, oni mogą spokojnie rozwijać się zawodowo. Nie dotyczą ich takie problemy, jak ten, kiedy dziecko w żłobku, czy przedszkolu płacze, bo coś mu tam nie odpowiada. Przez cały dzień mogą być w kontakcie z nianią i dokładnie wiedzieć, jak czuje się ich maluch.
Niania to także niezastąpiona pomoc w przypadku choroby. Czasem rodzic, nawet mając do dyspozycji nianię, woli wziąć zwolnienie lekarskie, by być przy dziecku, kiedy go najbardziej potrzebuje, ale bywa, że zawodowo jest to trudne. I wtedy niania jest niczym zbawienie. Dlatego nie narzekajmy na stawki, jakie "krzyczą” sobie czasem opiekunki do dzieci. Dobra niania warta jest każdych pieniędzy.
Zobacz także:
Pijane przedszkolanki opiekowały się dziećmi. Interweniowała policja
Opieka nad wnukami prawie jak cały etat. Tak podziękujesz jej za pomoc przy dzieciach
Nie będzie "babciowego" w 2024 roku. Jest nowy pomysł