O tym, że Ministerstwo Edukacji Narodowej zamierza mocno odchudzić podstawę programową, mówi się już od początku roku. I uczniowie, i rodzice, którzy nierzadko muszą spędzać wieczory na nauce z dzieckiem, czekali na to z niecierpliwością.Pierwsze zmiany zostały już ogłoszone. Wzbudzają duże kontrowersje, zwłaszcza te dotyczące listy lektur. Dużo klasycznych pozycji zostało wykreślonych. Na ich miejsce mają wejść współczesne tytuły. Nie wszystkie podobają się rodzicom i nauczycielom.
2 kwietnia obchodzimy Międzynarodowy Dzień Książki dla Dzieci. Z tej okazji rozmawiamy z Moniką Kamińską, pisarką i mamą trójką dzieci. Autorka kilku serii dla najmłodszych (Kuku, Niedźwiadek, Bąble) oraz książek dla starszych dzieci (Tajemnica niebieskich drzwi, Wspomnienia z planety Ziemia) zdradziła nam, co jest jej największą inspiracją i jak wygląda jej proces wymyślania historii. Wioleta Piróg, Portal Parentingowy: Z wykształcenia jesteś biologiem. Jak to się stało, że zaczęłaś pisać książki? Monika Kamińska: Tak, jestem biologiem, bo chociaż pisanie od zawsze lubiłam, to myślałam, że to nie może być prawdziwy zawód. Dlatego z rozsądku studiowałam dwa kierunki ścisłe, a pisałam w wolnych chwilach jako hobby. Już wtedy pisałaś książki? Pisałam w zasadzie od zawsze, ale trudno to chyba nazwać książkami. Zawsze miałam jeden poważny problem z pisaniem dłuższych tekstów, nie potrafiłam ich dokończyć. Dlatego bardzo długo pisałam tylko opowiadania i nawet moje pierwsze wydane teksty są bardzo krótkie. Tak naprawdę dopiero uczę się jak pisać duże objętościowo książki. Natomiast samo pisanie towarzyszyło mi od zawsze. Już w pierwszej klasie podstawówki pisałam liczne opowiadania i historyjki, zawsze wiedziałam, że chcę wydać kiedyś książkę, ale chyba nie do końca wierzyłam, że mi się to uda. Czy w Twoich książkach znajdują się sytuacje z Twojego życia? Pojawiają się pewne odniesienia, ale zwykle to tylko jakieś drobne sceny, migawki, głównie podejrzane u moich dzieci. W serii o Bąblach odnoszę się też często do własnych wspomnień z dzieciństwa, ale żadna z moich dotychczasowych książek nie opiera się fabularnie o moje życie czy życie znajomych. Chociaż niewykluczone, że kiedyś się to zmieni. Jak wygląda Twój proces wymyślania historii? Zazwyczaj na początku pojawia się bardzo ogólny pomysł. Czasem jest to jakaś scena albo bohater, innym razem ogólna myśl, jaką chcę przekazać. Zwykle zapisuję to, żeby uchwycić pierwszą myśl i czasem od razu przeradza się to w początek historii. Przy krótszych tekstach piszę bez żadnego planu i sama nie jestem pewna, jak wszystko się potoczy. Natomiast przy dłuższych, jak seria "Wspomnienia z planety Ziemia", muszę stworzyć sobie najpierw ogólny plan historii i dopiero piszę, często skacząc po scenach, jeśli mam z którąś problem. Przy tych długich książkach staram się przede wszystkim skończyć pierwszą wersję i dopiero gdy postawię ostatnią kropkę, biorę się za poprawki i uzupełnianie fragmentów, które sprawiły mi problem.Jak organizujesz swój czas pracy, będąc mamą trójki dzieci, które dodatkowo mają nauczanie domowe? Mój czas pracy jest bardzo płynny. Czasem piszę codziennie przez 2-3 godziny, czasem w ogóle przez miesiąc albo dwa. Ponieważ dzieci są cały czas ze mną, piszę, kiedy śpią albo kiedy mąż po pracy przejmuje nad nimi opiekę. Nie jest łatwo znaleźć czas na pisanie, szczególnie że praca pisarza to niestety nie tylko pisanie, ale też cała masa zajęć promocyjnych czy redakcyjnych. W tym momencie przygotowuję też książkę samodzielnie do wydania i cały mój czas poświęcam temu projektowi. Tak naprawdę od listopada nie miałam czasu na pisanie. Właśnie, niebawem ukaże się Twoja pierwsza samodzielnie wydana książka. Dlaczego postanowiłaś zrezygnować ze współpracy z wydawnictwem? Tak naprawdę nie rezygnuję ze współpracy z wydawnictwami. Przygotowujemy właśnie kolejne książki i myślę, że będą też następne. Dobrze współpracuje mi się z wydawnictwami, ale piszę tak dużo, że oni nie są w stanie wydać wszystkiego. Dlatego postanowiłam spróbować opublikować coś sama. Zdradzisz, jakie to będę książki? Pierwsza nosi tytuł "Gryzik". To opowieść o przyjaźni i empatii. Dość nietypowa, bo pisana z perspektywy dwóch bohaterów. Druga to początek serii fantasy dla trochę starszych dzieci, zabawna przygodowa, myślę, że idealna do początków samodzielnego czytania. Co jest Twoją największą inspiracją? Moją największą inspiracją są chyba moje dzieci. To od nich czerpię pomysły na kolejne dialogi i sceny. Jeśli w mojej książce czytelnik znajdzie coś zabawnego, to prawdopodobnie pochodzi to z pomysłów moich dzieci. Jaka jest Twoja ulubiona książka, którą napisałaś? Chyba Bąble, najlepiej bawiłam się przy ich pisaniu i wydaje mi się też, że wyszły mi całkiem dobrze. Chociaż zaczynam je nienawidzić przez ciągłe czytanie. To znaczy, że Twoje dzieci też je uwielbiają? Tak, ostatnio nawet recytują fragmenty z pamięci i kłócą się między sobą, kto jest, którym z bohaterów. Zapytałam je kiedyś, którą z moich książek lubią najbardziej. Od razu powiedziały, że Bąble, bo one najwięcej rozrabiają. Póki co ukazały się dwie części Bąbli. Czy będą kolejne? W przygotowaniu są dwie kolejne części. Jest duże prawdopodobieństwo, że jedna z nich będzie miała premierę w drugiej połowie roku. To wspaniała wiadomość dla Twoich małych czytelników. Czego chciałabyś im życzyć? Żeby zawsze miały w zasięgu ręki nowe historie do odkrycia i nie zgubiły z wiekiem miłości do czytania.Artykuły polecane przez redakcję Portal Parentingowy:Nadzwyczajna decyzja MEiN w sprawie uczniów. W sieci rozpętała się burza, "rodzice powinni być przeciw"Niebywałe, kim jest syn Katarzyny Figury. Prawie nikt nie wie o jego istnieniu, latami krył się w cieniuTylko u nas: konsultantka ślubna zdradza kulisy organizacji wesel. Ciężko uwierzyć, czego dziś życzą sobie młode pary