Uczniowie nie mogą wychodzić do Żabki. Inaczej czeka ich kara
Szkoła ma obowiązek zadbać o bezpieczeństwo uczniów. To dlatego przy drzwiach wejściowych zawsze jest obecny woźny lub inna osoba, która pilnuje kto i dlaczego wychodzi ze szkoły. Czy takie obostrzenia powinny jednak obowiązywać wszystkich?
A co z uczniami pełnoletnimi? Czy powyższe zakazy względem nich są zgodne z prawem? W jednej z łódzkich szkół na drzwiach wywieszono informację o tym, że jeśli ktoś wyjdzie poza teren placówki, może otrzymać naganę od dyrektora.
Zakaz wychodzenia ze szkoły
Na Twitterze użytkownik polishcore zamieścił post ze zdjęciem kartki przytwierdzonej do drzwi jednej z łódzkich szkół. Na kartce można przeczytać: „Obowiązuje absolutny zakaz opuszczania terenu szkoły pod groźbą nagany dyrektora. A zwłaszcza wychodzenia do Żabki”.
Trochę śmiesznie, a trochę strasznie. Z jednej strony, niby nic dziwnego, że uczniom nie wolno wychodzić poza szkołę, w końcu jest ona odpowiedzialna za bezpieczeństwo swoich podopiecznych. Z drugiej jednak trzeba zauważyć, że chodzi tu o szkołę dla dorosłych... Akcent na temat Żabki, jak by nie patrzeć, trochę jednak bawi...
Szkoła ma obowiązek dbać o bezpieczeństwo uczniów
W szkołach, przy drzwiach wejściowych, zawsze dyżuruje osoba, której zadaniem jest sprawdzać, kto i dlaczego ma zamiar opuścić placówkę. Jest na to odpowiedni przepis: „Odpowiedzialność za uczniów znajdujących się na terenie szkoły w czasie, kiedy prowadzi ona swą działalność, ponosi dyrektor szkoły (art. 69 ust. 1 pkt 6 ustawy Prawo oświatowe, art. 7 Karty Nauczyciela oraz § 2 rozporządzenia MENiS z 31 grudnia 2002 r.)”.
Jeśli chodzi o uczniów niepełnoletnich, muszą mieć oni upoważnienie od rodziców – zwykle dostarcza się je do szkoły na początku roku szkolnego – w kwestii samodzielnego wychodzenia do domu. Wtedy, woźny wypuszcza dziecko ze szkoły po zakończeniu jego lekcji. Jeśli dziecko czasem chce wyjść wcześniej, za każdym razem musi mieć na to dodatkową „karteczkę” od rodzica.
Jednak zakaz opuszczania terenu szkoły nie dotyczy uczniów pełnoletnich. Dorośli ludzie mogą (w świetle prawa) wchodzić do szkoły i wychodzić z niej kiedy chcą i jeśli pominiemy tu wątek dobrych obyczajów, nikt na nich nie powinien wywierać żadnej presji w tej kwestii. Dlatego kartka z drzwi łódzkiej szkoły jest po prostu kuriozalna.
To nie jest taka prosta sprawa
Z jednej strony, uczeń pełnoletni może samodzielnie wpływać na swoją sytuację prawną (art. 92 i 95 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego). Może np. sam sobie pisać usprawiedliwienia nieobecności. Z drugiej strony osoba pełnoletnia, jeśli uczęszcza do szkoły, jest przecież nadal uczniem, którego obowiązują przepisy prawa wewnętrznego.
Szkoła powinna określić, w jakim zakresie uczniowie, jako osoby dorosłe, mają możliwość decydowania samodzielnie o swoich sprawach. Prawa i obowiązki ucznia pełnoletniego powinien regulować statut szkoły, a uczeń powinien przestrzegać tych postanowień oraz stosować się do ustalonych w szkole reguł i zasad.
Jak więc skomentować zakaz wychodzenia ze szkoły (a zwłaszcza do Żabki!) cytowany na początku artykułu? Cóż, jest wyjątkowo niefortunny. Jak zauważyła jedna z osób komentujących post, brakuje tylko rysunku drutu kolczastego dookoła. Dużo lepiej brzmiałaby prośba o nieopuszczanie terenu szkoły, poza naprawdę wyjątkowymi okolicznościami.
Czytaj także:
Koniec z energetykami w szkołach. Prezydent podpisał nowelizację ustawy
300 zł wystarczyło na plecak i skarpety. Tegoroczną wyprawkę rodzice liczą w tysiącach
Laptopy w szkołach szybciej niż planowano. Minister podał datę