Wyszukaj w serwisie
Przed ciążą Ciąża i Poród dziecko 0-2 przedszkolak szkoła Życie rodzinne zdrowie i pielęgnacja dziecka quizy
portalparentingowy.pl > Ciąża i poród > Urodziłam dziecko, gdy miałam 40 lat. W uszach słyszę głos ciotki: "Jeju, taka stara?”
Marta Uler
Marta Uler 07.10.2023 15:30

Urodziłam dziecko, gdy miałam 40 lat. W uszach słyszę głos ciotki: "Jeju, taka stara?”

Macierzyństwo po 40.
Fot. Pexels/Tatiana Syrikova

Coraz więcej kobiet odwleka w czasie tę decyzję. Chcą najpierw się wykształcić, znaleźć satysfakcjonującą pracę i ustabilizować się materialnie. No i, oczywiście, trafić na tego jedynego, odpowiedniego kandydata na partnera i ojca. 

Bywa, że kiedy już to wszystko uda się im osiągnąć, mają już ponad 30, a nawet ponad 40 lat. Zachodzą jednak w ciążę i wydają na świat długo wyczekiwane dziecko. Kilka lat później zaczynają chodzić na zebrania w przedszkolu, potem na wywiadówki w szkole. A tam okazuje się, że niektórzy rodzice mogliby być ich dziećmi! Czy to jest frustrujące? Czy wręcz przeciwnie?

Coraz więcej kobiet decyduje się na późne macierzyństwo

Ciąża po 40.? Dawniej to było nie do pomyślenia. Sama pamiętam, jak byłam nastolatką i przyjaciółka mojej mamy urodziła dziecko, już będąc grubo po trzydziestce. „Jeju, taka stara?”, szeptały różne ciotki, „biedne to dziecko, będzie miało babcię, nie mamę”. Tak naprawdę było.

Dziś świadomość społeczna zmieniła się pod tym względem totalnie. Jeśli kobieta zachodzi w ciążę po 30., jest to zupełnie normalna i naturalna sprawa. Więcej – gdy dziewczyna ma np. 25 lat i oczekuje dziecka, to jest ewenement. „Ale wcześnie! Nie za szybko?”, zastanawiają się jej koleżanki.  

Wiele znanych kobiet, jak aktorki Małgorzata Kożuchowska, czy Dorota Chotecka, albo dziennikarka Magda Mołek, urodziły swoje dzieci, mając już skończone 40 lat. I bardzo sobie to chwalą. Dorota Chotecka jest szczęśliwą i spełnioną mamą: „Gdy ja będę miała menopauzę, moja córka wejdzie w wiek dojrzewania. Radek (Radosław Pazura, mąż aktorki – przyp. red.) się śmieje, że obie będziemy nie do zniesienia”, powiedziała w jednym z wywiadów.

Są pewne minusy...

Pierwsze dziecko urodziłam w wieku 30 lat, a drugie – 40. Mogę więc na własnym przykładzie porównać wcześniejsze i późniejsze macierzyństwo. Bo wedle dzisiejszych standardów to pierwsze jest dość wczesne. To pewnie zależy od kondycji fizycznej indywidualnie każdej kobiety, jednak ja szczerze mogę powiedzieć krótko: nie mam siły do młodszego syna.

Chodzi mi, rzecz jasna, o siłę fizyczną. Gdy podnoszę 5-latka z podłogi, kręgosłup mało mi nie pęknie. Teraz synek ubiera się sam, ale kiedy miał 2-3 lata, przygotowywanie go do wyjścia było dla mnie nie lada wyzwaniem. Po paru minutach biegania za nim z kurtką, czapką i – o zgrozo! – butami, można mnie już było tylko reanimować. 

No i te kwestie przedszkolne... Co prawda mam dobre geny (dziękuję, mamo!), więc dobrze się maskuję i wcale nie widać po mnie wieku, ale ja sama przecież wiem, ile mam lat. Wśród rodziców kolegów z przedszkola synka czuję się taka mądra i dojrzała… 

Widzę, jak niektórzy z nich są nieporadni, jak bardzo martwią się tym, czym wcale nie trzeba. Są jeszcze tacy młodzi, tak mało przeżyli. Hm... niejeden z nich mógłby być moim dzieckiem! Czy czuję się w związku z tym jak babcia? Zupełnie nie. Ale o czym z nimi rozmawiać też za bardzo nie mam.

… ale jest też wiele plusów

Kiedy jednak porównam sobie to moje pierwsze macierzyństwo z drugim, ewidentnie już późnym, bilans jednak wychodzi mi na plus i to z kilku powodów. 

  • Po pierwsze: swoje już wiem, i nie jestem tak podatna na wpływy osób trzecich. A te mogą czasem, mniej lub bardziej świadomie, wyrządzić mojemu dziecku jakąś krzywdę. Na przykład, nie posłuchałam się psycholożki w przedszkolu (niespełna trzydziestoletniej!), która podczas adaptacji zaleciła szybko żegnać dziecko i czym prędzej opuszczać placówkę. Wiem też, czego mogę wymagać od kadry, nie boję się pani dyrektor, która wprowadza jakieś zakazy, czy nakazy. A ci młodzi rodzice są pod tym względem bardzo posłuszni, sami są właściwie jeszcze dziećmi.
     
  • Po drugie: mam więcej czasu dla dziecka. Wiem, co w życiu jest ważne, mam już ustalone priorytety. Zdaję sobie sprawę z tego, że umyte na błysk okna nie są wiele warte, natomiast to, że poczytam z synem przez godzinę książki, to coś wielkiego. 
     
  • Po trzecie: mam więcej wyrozumiałości dla dziecka. Nie złoszczę się o rozlaną farbę na koszulę, ani o twaróg rozjechany na podłodze. Mało tego! Wiem – jestem o tym przekonana – że już niedługo będę tęsknić za śladami małych łapek na ścianach… 
     
  • Po czwarte: mam więcej zaufania do dziecka. Moja mama, która urodziła mnie, gdy miała 22 lata, powiedziała mi kiedyś, że była absolutnie za młoda na macierzyństwo. Nie miała dystansu do wielu rzeczy. Gdy ja lub moja siostra zachowałyśmy się „źle”, „niegrzecznie”, potrafiła przepłakać noc, tak się martwiła, co z nas wyrośnie. Sama pamiętam, jak się denerwowała różnymi naszymi wyskokami. A ja wiem, że moje dziecko – czy to młodsze, czy to starsze – rozwija się, kształtuje, uczy na własnych błędach i nawet gdy coś „nawywija”, nie przeżywam tego. 
     
  • Po piąte: czuję się młodsza! To oczywiste, bo muszę jednak jakoś nadążać. Dla dzieci dbam o formę, dobrze się odżywiam, jestem aktywna fizycznie i regularnie się badam.

A co na to medycyna?

Z danych medycznych wynika, że ciąża już po 35. roku życia jest obarczona pewnym ryzykiem. Np. jest większe prawdopodobieństwo wystąpienia wad genetycznych u dziecka, dlatego kobietom ciężarnym w tym wieku zaleca się amniopunkcję lub wykonanie badania wolnego płodowego DNA. 

W późniejszym wieku trudniej jest w ogóle zajść w ciążę, ponieważ im kobieta jest starsza, tym mniejsza jest jej rezerwa jajnikowa. Nie oznacza to jednak wcale, że nie powinna się już starać o dziecko czy też, że na pewno jej dziecko będzie chore. Mnóstwo kobiet rodzi zdrowe dzieci po 40. i świetnie się czuje. 

Czytaj także:

40 minut siedziałam pod salą przedszkola, bo syn nie chciał mnie puścić. Było warto

Badania w kierunku wad genetycznych – wskazania, rodzaje

Kiedy zaczyna się pierwszy tydzień ciąży?