W środę babcia smażyła pączki. To był jej sposób na każdego niejadka
Każdy ma takie wspomnienia z dzieciństwa, które przywołują uśmiech na twarzy. Często dzieciństwo ma zapach ulubionego dania, albo perfum. Do dziś zamykając oczy, czuję "Być może..." i świeżo smażone pączki. Babcia - u niej każdy prosił o dokładkę.
U babci wszystko lepiej smakowało, nawet jeśli inni gotowali z jej przepisu. U babci wnuki jadły do ostatniego okruszka i dosłownie - wylizywały talerze. U babci można więcej niż w domu. Babcia to nie tylko spotykana od święta starsza pani, ale miękkie dłonie, ciepłe jedzenie i ta troska w oczach, której nigdy w żadnych innych już nie zobaczysz.
Babcia miała sposoby na niejadka
Dzieci, które nie chciały jeść surówki, przy kuchennym stole babci wciągały i marchewkę, i sałatę, a o paprykę marynowaną wręcz się kłóciły. Babcia, jak wiele jej podobnych, miała niepisaną misję wypełnienia wszystkich brzuchów , a kiedy próbowaliśmy się bronić, umiała każdego przekonać.
Żeby wnuki zjadły kapuśniak, za którym nie przepadały, wystarczyło, że zabrała się za robienie ciasta na pączki. Kochały je wszystkie dzieci, a babcia nie miała problemu, żeby zrobić je w zwykłą środę. Do fasolki serwowała podpłomyki, a wśród pierogów z jagodami można było upolować takie, które wypełniała czekolada. Miała sposób na każdego , być może miał on coś wspólnego z przekupstwem, ale czy to nie jest prawo babci?
Babcia zapraszała dzieci do swojej kuchni, w piecu radośnie skakały iskierki, a na płycie leżała skórka cytryny, która wypełniała pomieszczenie zapachem. Gospodyni tej magicznej komnaty wiedziała, które z wnucząt co lubi i zawsze im dogadzała, dla kogoś były landrynki, dla innego chleb z masłem i cukrem. Ale nigdy też nie było problemu, żeby na szybko przygotować placki ziemniaczane, czy czerstwą bułkę w gorącym mleku.
Poświęcała czas, uczyła i karmiła
Jej czar polegał na dostępności, miała czas i nigdy nie wykręciła się od robienia domowego budyniu bałaganem, który ta produkcja powodowała. W kuchni stały słoiczki z przyprawami, a na każdym widniała etykieta z pięknie wykaligrafowaną nazwą. Trochę, jak w pracowni czarnoksiężnika. Kozieradka, cząber, lubczyk - dla dzieci te słowa brzmiały jak zaklęcia.
Babcia pozwala mieszać w swoim "kotle" i wsypywać tam cenne przyprawy. Smakowaliśmy, prowadziliśmy rozmowy o tym, jak zmienia się smak i czego dodać do grochówki, żeby brzuszek nie bolał. Miała niesamowite poczucie smaku i wiedzę na temat wpływu przypraw i ziół na nasze organizmy, chętnie się tym dzieliła i przyciągała uwagę. Kuchnia była jej królestwem.
W każdą sobotę babcia robiła domowy makaron , wtedy nie mogło zabraknąć żadnego z wnucząt, pozwalała wałkować, kroić, rozkładać. Każdy dostawał fartuszek i czuł się ważny. Czy nas rozpieszczała? Oczywiście, że tak! I była z tego dumna. Do dziś w moim oku kręci się łezka wzruszenia, kiedy próbuję czerwony barszcz i czuję ten smak z dzieciństwa.
Dlaczego dzieci jedzą chętniej u dziadków
Dziadkowie już swoje dzieci wychowali, do wnuków podchodzą zupełnie inaczej. To miłość, bez obciążenia przymusem trzymania dyscypliny . Babcia może ulec zachciankom, bo przecież nie karmi dzieci na co dzień. Nie musi się aż tak bardzo przejmować, czy zjedzą marchewkę, a najmłodsi, kiedy nie czują presji i przymusu... próbują nowych smaków chętniej.
Zamiast obrażać się na słowa, że "babcia zrobiła lepsze", rodzic powinien czasem wziąć z niej przykład i wyluzować. Jasne, że w tygodniu, kiedy przez większość dnia jesteśmy zajęci, nie będziemy smażyć pączków tylko po to, żeby dziecko zjadło plasterek ogórka. Ale może w weekend?
Ach, no i jeszcze jedno, wśród babcinych słoiczków z przyprawami zawsze z tyłu stoi jeden tajny, ten, którym babcia doprawia każdy posiłek dla wnuków, napisano na nim "miłość" . Bo tak szczerze mówiąc, może nasze babcie wcale nie są wybitnymi kucharkami, tylko właśnie o emocje, które budzą w dzieciach, chodzi w ich gotowaniu? Tak czy inaczej - warto czasem przymknąć oko na tego dodatkowego cukierka po obiedzie i uśmiechnąć się patrząc, jak babcia rozprawia się z niejadkiem w swój tajny sposób?
Zobacz także:
Wycierają noski, kroją kotlecik. Współcześni rodzice wychowują życiowe niedorajdy
Wcale nie Kowalska! Te nazwiska nosi najwięcej kobiet w Polsce. Znajdziesz swoje?
Sprzedał mieszkanie matki i kazał zamieszkać na ogródkach działkowych. Teraz za to zapłaci