Złapała uczennicę na paleniu i doniosła rodzicom. Nauczycielce nieźle się dostało

Nauczycielka poskarżyła rodzicom

Nauczycielka postanowiła napisać do rodziców dorosłej uczennicy, ponieważ zobaczyła ją palącą papierosy przed szkołą. Dziewczyna jest tym zbulwersowana. Jako osoba dorosła uważa, że rodzice nie powinni być o tym informowani. Postanowiła też udostępnić na portalu X (dawniej Twitter) zdjęcie wiadomości, którą otrzymali rodzice. Czy dziewczyna ma rację, że się tym oburza?

– Chcę poinformować, że Państwa córka pali papierosy. Myślę, że nie odbywa się to za przyzwoleniem rodziców. W dniu wczorajszym przed lekcjami spotkałam ją na skwerze przed szkołą. W ostentacyjny sposób, bez skrępowania paliła zwykłego papierosa. Myślę, że konieczna jest interwencja Państwa w tej sprawie – tak brzmiała ta wiadomość.

W szkołach się nie pali

W szkołach obowiązuje bezwzględny zakaz palenia tytoniu. Papierosów nie można palić w żadnym miejscu na terenie szkoły. Zakaz dotyczy zarówno uczniów (także pełnoletnich), jak i nauczycieli oraz pozostałych pracowników. 

Nadal zdarzają się jednak sytuacje, w których uczniowie są łapani przez nauczycieli na tzw. dymku. Wtedy uruchamiana jest specjalna procedura opisana w regulaminie szkoły.

Zwykle informowany jest wychowawca klasy, czasem pedagog. Uczeń może otrzymać uwagę, karę w postaci przygotowania pogadanki na temat szkodliwości palenia. O zajściu informowani są też rodzice. Wszystko to ma przeciwdziałać nałogom i sprzyjać propagowaniu zdrowego stylu życia. Czy jednak w przypadku dorosłego ucznia o jego niepożądanym zachowaniu również powinni dowiadywać się rodzice?

Dorosły uczeń w szkole

Do kwestii dorosłości uczniów szkoły podchodzą różnie. W niektórych placówkach rodzice są informowani, że dorośli uczniowie sami mogą już być stroną w kontaktach ze szkołą. Ale wielu uczniów klas maturalnych nadal traktowanych jest jak uczniowie przed ukończeniem 18. roku życia. Rodzice np. nadal mogą dowiadywać się o ich ocenach i postępach w nauce. 

W przypadku palącej uczennicy nauczycielka najprawdopodobniej wyszła z założenia, że informując rodziców, postępuje zgodnie z procedurą szkolną i działa na rzecz dobra ucznia. Młodzi ludzie często sięgają po papierosy, bo chcą czuć się bardziej dorośli. 

Być może zatem osobista rozmowa z uczennicą, przyniosłaby lepszy skutek. Pokazałaby, że szkoła/nauczyciel traktuje dziewczynę jak dorosłą. A w związku z tym i ona sama poczułaby się bardziej zobowiązana do dorosłych zachowań, np. przestrzegania ustalonych zakazów. Na pewno warto byłoby od takiej rozmowy zacząć. 

Zobacz też:

Zobaczyłam pracę domową w zeszycie mojego syna i się wściekłam. Tak nie powinno być!

Zapytaliśmy was o powrót mundurków szkolnych. Takich odpowiedzi się nie spodziewaliśmy

Chłopiec upokorzony na stołówce. Pani wyrwała głodnemu dziecku talerz z zupą