Zostawiła dziecko w domu i wyszła. Chłopczyk błąkał się w samej piżamce
Do niebezpiecznej sytuacji doszło na warszawskiej Białołęce. Matka zamknęła w domu śpiące dziecko i wyszła do galerii handlowej. Czterolatek zdołał jednak wyjść przez okno. Gdy szukał mamy, znalazł go przypadkowy przechodzień.
Na miejsce zostali wezwani ratownicy, którzy zdecydowali o przewiezieniu chłopca do szpitala. Gdy zjawiła się jego matka, została zatrzymana przez policję.
Dziecko wyszło z domu przez okno
W niedzielę wieczorem na warszawskiej Białołęce przypadkowy przechodzień zauważył na chodniku dziecko. Był to czteroletni chłopczyk, w samej piżamce i skarpetkach. Powiedział, że szuka mamy. Zaniepokojony mężczyzna wziął go na ręce i chciał zanieść do domu, który maluszek mu wskazał.
Jednak na miejscu okazało się, że mimo zapalonego w domu światła, nikogo tam nie ma. Wtedy mężczyzna zadzwonił na telefon alarmowy. Po chwili przyjechała policja oraz ratownicy.
"Chłopczyk w rozmowie z policjantami powiedział, że nie wie, gdzie jest jego mama. Opowiedział, że gdy się obudził, przestraszył się, że jest sam i wyszedł przez okno, by jej szukać. Ani w domu, ani na posesji, które szczegółowo sprawdzili, policjanci nie znaleźli opiekunów czterolatka” – powiedziała dla Onetu komisarz Paulina Onyszko.
Poszła do galerii handlowej
Ratownicy zdecydowali, że przewiozą dziecko do szpitala. Wkrótce wróciła jednak matka chłopczyka. 31-latka powiedziała, że wyszła sama do restauracji w galerii handlowej i że nie chciała budzić synka. Niestety, ponieważ swoim zachowaniem sprowadziła na dziecko niebezpieczeństwo, 31-latka została zatrzymana przez policję.
Prawdopodobnie sądziła, że szybko załatwi sprawę, a chłopiec nie powinien się w tym czasie obudzić. Niestety stało się inaczej. Możliwe, że maluszek podświadomie wyczuł, że mamy nie ma obok i chciał jej szukać.
Dziecko trafiło do pieczy zastępczej
Sprawą zajęli się policjanci z komisariatu przy ulicy Myśliborskiej w Warszawie, a także funkcjonariusze z wydziału ds. nieletnich i patologii dzielnicy Praga-Północ, którzy o sprawie musieli powiadomić sąd rodzinny. Dziecko zostało umieszczone w pieczy zastępczej.
4 marca w poniedziałek mamie 4-latka przedstawiono zarzut za narażenie dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Może jej za to grozić kara od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia.
Zobacz także:
Małe dziecko samo wyszło ze szpitala i chodziło po mieście. Znaleźli je przypadkowi ludzie
Sześciolatek błąkał się po ulicy w samej bieliźnie
1,5-roczny chłopiec błąkał się sam po ulicy. “Panie ze żłobka nie szukały dziecka poza budynkiem”