Ani kabanoska, ani soczku. Lekarze rozszerzają listę zakazanych produktów dla dzieci
Dieta dzieci powinna być różnorodna i dobrze zbilansowana. Jeśli chcemy, by nasze pociechy rosły zdrowo i nie chorowały, musimy zapewnić im dostęp do świeżych warzyw i owoców, pełnoziarnistych produktów zbożowych, zdrowych tłuszczy, chudego nabiału i mięsa.
W sklepach dzieci (i ich rodzice także) kuszone są natomiast "bogactwem” jedzenia i picia, które ze zdrowiem nie ma nic wspólnego. Pediatrzy przed nimi przestrzegają. Niektóre z tych produktów są nie tylko niepotrzebne, ale wręcz niebezpieczne dla zdrowia, a nawet życia dzieci.
Chcemy troszczyć się o zdrowie naszych dzieci
Gdy na świat przychodzi nasze pierwsze dziecko, chcemy dla niego wszystkiego, co najlepsze. Kupujemy jak najbardziej naturalne kosmetyki, dbamy, by dużo się ruszało, a z czasem, gdy rozszerza dietę, stawiamy na zdrowe, często ekologiczne jedzenie. Do czasu, gdy... zacznie spotykać się z innymi dziećmi, pójdzie do żłobka lub przedszkola.
Tam zaczyna mieć kontakt nie tylko ze zdrowymi pokarmami. Na urodzinach koleżanki czy kolegi okazuje się, że wiele dzieci je różne czekoladki i cukierki i nic złego im się od tego nie dzieje. No więc robimy “odpust”. Odpuszczamy raz, potem drugi...
Zanim się nie obejrzymy, nasze dziecko spożywa już mnóstwo śmieciowego jedzenia. A także takiego, które z powodów czysto fizycznych, może być dla niego po prostu niebezpieczne. Istnieją takie produkty, których pod żadnym pozorem nie powinniśmy dawać małym dzieciom. Przestrzegają przed tym pediatrzy przepytani przez huffpost.com.
Czasem można zrobić ustępstwo, w końcu "wszystko jest dla ludzi”
Doktor Elizabeth Davis, pediatra i lekarz medycyny sportowej w szpitalu dziecięcym Orlando Health Arnold Palmer, mówi: “Poczułam się zaszczycona, gdy zostałam rodzicem bardzo wybrednego zjadacza. Moja 5-latka nigdy nie spotkała się z chipsem, słodkim poczęstunkiem czy ”przekąską”, której by nie lubiła! Owoce i warzywa to inna historia.”
Jest zwolenniczką "złotego środka”. Nie zakazuje dziecku dokładnie wszystkich niezdrowych produktów, ale dba o to, by w domu jadła właśnie tylko te zdrowe. Jej córka w domu pije jedynie wodę i mleko, ale jeśli na przyjęciu dostanie soczek owocowy, nikt nie robi z tego dramatu.
Są jednak takie produkty, których ani ona, ani inni pediatrzy, za nic nie podaliby swoim dzieciom. "Unikam tych, które stwarzają ryzyko zadławienia u małych dzieci. Chodzi tu o: popcorn, hot dogi, winogrona, pomidorki koktajlowe, twarde cukierki, gumę do żucia, marchew, kawałki gotowanego mięsa, itp. Produkty te należy pokroić na bardzo małe kawałki lub całkowicie ich unikać do czasu, aż dziecko urośnie” – mówi dr Davis.
"Tych produktów nigdy nie podałabym mojemu dziecku”
"Twarde cukierki są czymś, czego nigdy nie daję własnym dzieciom. Chodzi nie tylko o ogromną zawartość cukru, która przyczynia się do próchnicy. Istnieje również ryzyko zadławienia, więc gdybym miała zakazać jednej rzeczy, to byłoby to” – mówi dr Christina Johns, pediatra w PM Pediatric Care w Annapolis w stanie Maryland.
Na liście zakazanych przez lekarzy produktów znajdują się oczywiście zupki chińskie, suszone mięso, paczkowane kabanosy, chipsy. "Nie podaję moim dzieciom gotowych potraw, ponieważ są to produkty wysoko przetworzone i pakowane, zawierające zbyt dużo soli i złych tłuszczów, podczas gdy dostępne są zdrowsze, pełnowartościowe produkty” – wyjaśnia dr Candice Jones, pediatra z Orlando na Florydzie.
W diecie dziecka nie powinno zabraknąć ryb, które są przecież źródłem witaminy D i kwasów omega-3. Jednak także i w tym przypadku powinniśmy być czujni. Wiele ryb jest silnie zanieczyszczonych rtęcią. "Unikam ryb bogatych w rtęć, takich jak makrela, gardłosz, miecznik, płytecznik i tuńczyk. Rtęć może być toksyczna, dlatego najlepiej jej całkowicie unikać, szczególnie u małych dzieci” – wyjaśnia dr Elizabeth Davis.
Energetyki dla dzieci? Nie!
Starsze dzieci często można spotkać z butelką lub puszką napoju energetycznego. To absolutnie nie jest produkt dla dzieci! Nawet nie chodzi o to, że energetyki są niezdrowe, bo niektóre z nich mają porządny skład, nie zawierają konserwantów, a za to mnóstwo minerałów i witamin. Ale są to napoje dla sportowców, a nie dla dzieci. Wiele z nich ponadto ma swoim składzie kofeinę.
"Nie zalecam spożywania kofeiny przez dzieci, ponieważ to środek pobudzający i może prowadzić do uzależnienia. Dziecko może przedawkować kofeinę, a potem mieć problemy ze snem, z sercem, czasem nadmiar wypitego energetyku może doprowadzić do drgawek, a nawet śmierci” – mówi dr Yami Cazorla-Lancaster, pediatra z Yakima w stanie Waszyngton.
Jeśli chodzi o napoje, z pewnością nie należy podawać dzieciom tych słodkich, kolorowych i gazowanych. Nawet z sokami owocowymi trzeba uważać: "Nigdy nie podawałam soku moim dzieciom. Soki zawierają bardzo dużo cukru, a często także dodawany jest do nich syrop kukurydziany. Zawierają też zdecydowanie za mało błonnika” – wyjaśnia dr Jennifer Trachtenberg, pediatra z Nowego Jorku.
Jak widać, niebezpieczeństwo ze strony produktów – teoretycznie – spożywczych, czyha na nasze dzieci z każdej strony. Nie oznacza to jednak, że mamy popadać w paranoję! Rzeczywiście, są takie rzeczy, których lepiej unikać, jednak poza nimi mamy bardzo szeroki wybór tych zdrowych i wartościowych. Czasem wystarczy tylko trochę wyobraźni i dokładne czytanie etykiet.
Źródło: huffpost.com
Zobacz także:
Kilkuletnia dziewczynka zadławiła się cukierkiem. Życie uratował jej policjant
Rodzice uwielbiają podawać je dzieciom. Lekarzom się to nie podoba
Cholesterol u dzieci – przyczyny, badanie, normy, sposoby ograniczania