Co piąte dziecko ma tę cechę. Zamiast z nią walczyć, zobacz, jak je wesprzeć
Z badań wynika, że nawet 20 proc. dzieci rodzi się z predyspozycjami do nieśmiałości. Mamy taki odruch, żeby to nieśmiałe dziecko "rozruszać” trochę, wyciągnąć do świata. Zachęcamy je do różnych aktywności, popychamy, na siłę ośmielamy.
A gdyby tak uszanować temperament naszego dziecka? Chce się chować za twoją nogą – niech się chowa. Sądzimy, że to jest źle, kiedy się tak wycofuje, że coś traci. Ale zmuszanie go do interakcji, które są ponad jego siły, jest jeszcze gorsze.
Nieśmiałe z natury?
Czasem zastanawiamy się, czy nieśmiałe dzieci takie się już rodzą, czy raczej się stają w wyniku różnych doświadczeń. Amerykański psycholog, profesor Uniwersytetu Harvarda, Jerome Kagan przeprowadził wiele badań, na podstawie których zbudował wniosek, że około 20 proc. dzieci rodzi się już z predyspozycją do nieśmiałości.
Odkrył także, że cecha ta może zmaleć, a nawet zniknąć w sprzyjającym środowisku. Wynika więc z tego, że nieśmiałość zawiera w sobie zarówno elementy wrodzone, jak i nabyte. Kagan odkrył także, że czasami maluch, który wcale nie jest z natury wycofany, może takim się stać, jeśli dorasta w niesprzyjającym środowisku. Np. kiedy ma nieodpowiednie wzorce rodzicielskie lub wręcz otoczony jest przemocą.
Popychać, czy nie popychać...
Czasem, gdy czujemy, że nasze dziecko jest "zbyt” nieśmiałe, chcemy mu pomóc. Umówmy się – często jest tak, że dzieci są nam za to wdzięczne. Przykładowo, 5-latek nie potrafi się przemóc i podejść do nieznajomej, bawiącej się grupki, a dobrze wiemy, że chętnie też by się pobawił. Zachęcamy go, lekko popychamy. I on nagle zbiera się w sobie! A za chwilę widzimy jego roześmianą buzię wśród innych i wiemy, że było warto.
To wymaga od nas delikatności, wyczucia i dobrej znajomości własnego dziecka. Bo jeśli np. sami w końcu wkroczymy do akcji i głośno zapytamy inne dzieciaki, czy nasz syn, czy córka, może do nich dołączyć, możemy przecież narobić mu obciachu, spowodować, że jeszcze bardziej się w sobie zamknie i mocno zestresuje.
Jakie błędy popełniają rodzice w stosunku do swoich nieśmiałych dzieci?
Jerome Kagan wymienia najczęstsze błędy, jakie rodzice popełniają w stosunku do swoich nieśmiałych dzieci. Oto one:
- Zmuszanie do interakcji – jeżeli nieśmiałość interpretujemy jako słabość, cechę, którą należy za wszelką cenę zwalczyć, z pewnością nasze działania przyniosą skutek odwrotny do zamierzonego. Zmuszanie dziecka do działań, które go przerastają, może spowodować nasilenie nieśmiałości, a wręcz doprowadzić do rozwoju fobii społecznej. To ważne, by wystawiać dziecko na pewne próby, ale równie istotne jest zapewnienie mu w tym momencie poczucia bezpieczeństwa.
- Mówienie za dziecko – naszą intencją może być chęć ochrony dziecka przed dyskomfortem wynikającym z danej interakcji, ale znów – efekt możemy odnieść przeciwny. Dziecko jeszcze bardziej zamknie się w swojej bańce. Jeśli maluch nie chce rozmawiać, najlepiej nie wywierać na nim presji, ale też nie wypowiadać się w jego imieniu. Idealnie jest, gdy rodzice utrzymują normalne kontakty towarzyskie, a dziecko obserwuje model relacji z innymi.
- Porównywanie i zawstydzanie – to jest naprawdę ostatnia rzecz, jakiej potrzebuje nieśmiałe dziecko. Jeśli usłyszy słowa typu “No dalej, powiedz coś” lub ”Odpowiedz, nie bądź głupi”, zatnie się jeszcze bardziej w kwestii wyrażania siebie. Może nawet zacząć bać się sytuacji towarzyskich. Nie należy także porównywać dziecka do innych dzieci, nawet do rodzeństwa. Poczuje się zdyskwalifikowane, zranione, upokorzone.
- Skupianie uwagi na dziecku – jeśli zbyt wiele oczu jest wpatrzone w dziecko, stres, jaki odczuwa, tylko się potęguje. Gdy zadajemy mu np. pytanie, a ono milczy, dajmy mu trochę czasu, ale z wyczuciem. Widzimy, że woli nie odpowiadać? Odpuśćmy. Warto jednak zostawić mu furtkę w postaci informacji: “jak będziesz chciał, to mi powiedz”, ”powiesz, jak się zastanowisz, ok?”.
Nieśmiali sporo tracą, ale nie zawsze
Z pewnością warto zachęcać (ale nie zmuszać) dziecko, które jest nieśmiałe do pewnych aktywności i interakcji. Te otwarte, pewne siebie i przebojowe dzieciaki o wiele bardziej korzystają z życia! Z drugiej strony – skąd wiesz, że to “wycofane” dziecko nie ma niezwykle rozbudowanego życia wewnętrznego? Może wcale nie potrzebuje takich atrakcji, jak ci ”hej do przodu”? Warto wziąć to pod uwagę i uszanować.
Może nie dla niego jest piłka nożna, ani taniec. Może woli w ciszy czytać książki i malować obrazki. Zresztą – to się kiedyś okaże. To, co jest pewne tu i teraz to fakt, że nieśmiałe dziecko (jak każde inne) potrzebuje wsparcia rodziców i poczucia bezpieczeństwa, miłości, czułości i czasu dla siebie.
Zobacz także:
Przestań krzyczeć na dziecko. Te dwa zdania zdziałają cuda
Chcesz wychować samodzielne dziecko? Pozwól mu popełniać błędy
Wychowaj przyszłą szefową. Wystarczy, że będziesz unikać tego jednego słowa