Przestań krzyczeć na dziecko. Te dwa zdania zdziałają cuda
Wychowanie dziecka to ciężka praca. Kosztuje nas wiele wysiłku i wyrzeczeń. Nic więc dziwnego, że czasem brakuje nam już sił. Gdy dziecko się buntuje, bywa, że i my zaczynamy krzyczeć – ze zmęczenia, z bezradności.
Ale krzyk to nie jest rozwiązanie. Jedyne, co może spowodować, to pogorszyć napiętą już sytuację. A przecież jest lepsza metoda na nawiązanie z maluchem porozumienia. Opanuj ją, a oboje odetchniecie z ulgą, i ty, i twoje dziecko.
Czasem każdemu puszczają nerwy
Mamy tyle na głowie. Praca, związek, dom, zakupy, rodzina dalsza i bliższa. Szkoła, przedszkole, zajęcia dodatkowe. Tak dużo się tego dzieje, że człowiek nie ma czasem nawet chwili, by na 5 minut usiąść w fotelu i po prostu zamknąć oczy. Albo napić się herbaty. I wtedy może wystarczyć tylko jeden impuls.
Coś pójdzie nie tak. Ty poprosisz, może wydasz polecenie. Może nie odezwiesz się zbyt przyjaźnie. I po drugiej stronie rodzi się bunt. Ten mały człowiek – nie chce. “Nie teraz”. “Później”. “Zaraz”. “Dlaczego zawsze ja?” “Niech teraz on”. Często podnosi krzyk, zaczyna płakać. Więc i w tobie coś pęka.
Mają słuchać, nie tylko słyszeć
Gdy krzyczymy, wydaje się nam, że dzieci nas lepiej słuchają. Słyszą – to na pewno. My mamy w każdym razie wrażenie, że wyrażamy się dobitnie. Więc to, czego oczekujemy, powinno zostać zrobione. I często tak jest – pod wpływem krzyku dzieciaki truchleją i zaczynają, niczym robociki, wykonywać polecenia.
A czasem buntują się i też krzyczą. Czują, że ich granice zostały nadwyrężone. Płaczą, awanturują się, może plują i kopią, biją, jak popadnie. Wpadają w szał. I wtedy co? Dalej mamy się na nie drzeć? To spowoduje tylko obustronnie narastającą frustracją i poczucie krzywdy. Nic poza tym.
To, co możesz zrobić w tym momencie, nie jest łatwe. Trzeba się bowiem zatrzymać, a to bywa piekielnie wręcz trudne. Pociąg, gdy już pędzi, potrzebuje setek metrów do wyhamowania. Ale podejdź do dziecka i powiedz do niego: "Widzę, jak jest ci trudno w tej chwili. Jak mogę ci pomóc?”
Banalne słowa? No to je wypróbuj
Tak, tak, ciągle się to powtarza. Rozmawiajmy z dziećmi, pomagajmy im nazywać emocje. Już nam się to osłuchało. Ale o tym trzeba stale przypominać, bo w natłoku codziennych spraw, zwyczajnie zapominamy o takich podstawach. Reagujemy emocjonalnie, nawykowo, często bez zastanowienia. Tymczasem te dwa zdania działają po prostu jak zaklęcie.
W jednej chwili dziecko dostaje informację, że nie jesteś jego wrogiem, że go nie atakujesz, ale że wyciągasz do niego rękę i nie jest już samo ze swoimi emocjami. Że je widzisz. Że chcesz mu pomóc.
Pamiętaj, krzyk, nawet jeśli czasem zadziała, to jest to efekt krótkofalowy. Poza tym skrzyczane dziecko działa pod wpływem strachu, a nie przemyśleń. A chyba nie o to nam chodzi.
Krzyk działa tak samo jak przemoc fizyczna
Eksperci są zdania, że krzyk boli dziecko podobnie jak uderzenie. Jest jedną z form przemocy emocjonalnej. Według danych Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) znęcanie się emocjonalne jest obecnie najpowszechniejszą formą przemocy nad dziećmi, wyprzedzając przemoc fizyczną i seksualną.
Oczywiście nie można "zwykłego” nakrzyczenia na dziecko, które przykładowo pobiło brata, podciągać już pod przemoc, bo byłoby to mocne nadużycie. Ostatecznie, rodzic jest człowiekiem, a nie jakimś ideałem, a krzyczy zwykle dlatego, że sam sobie z czymś nie radzi.
Z pewnością jednak krzyk może negatywnie wpłynąć na mózg rozwijającego się dziecka i warto o tym pamiętać. Starajmy się rozwiązywać nasze domowe konflikty w sposób bardziej cywilizowany i empatyczny, a wszystkim nam to wyjdzie na zdrowie.
Zobacz także:
Kłócicie się przy dziecku? Lepiej przestańcie, bo to zmienia je na zawsze
Zobaczyła ślady na plecach dziewczynki. Bez wahania wezwała policję
Proszę nie karmić mojego dziecka! Zmuszanie przedszkolaka do jedzenia to forma przemocy