portalparentingowy.pl Ciąża i poród Drastyczne sceny na porodówce w Zakopanem. Stół operacyjny zaczął się palić!
Fot. East News/Jakub Kaminski

Drastyczne sceny na porodówce w Zakopanem. Stół operacyjny zaczął się palić!

8 listopada 2023
Autor tekstu: Marta Uler

Do niezwykle niebezpiecznego wydarzenia doszło w zakopiańskim szpitalu na sali operacyjnej. Pacjentka, u której przeprowadzano cesarskie cięcie, zauważyła dym. „Poczułam ogromny ból” – powiedziała.

Trudno wyobrazić sobie, co musi czuć kobieta, która podczas porodu odkrywa, że znajduje się w ogromnym niebezpieczeństwie.

Pożar na porodówce?!

Poród to dla kobiety wyjątkowe wydarzenie. Oczekiwanie na dziecko wreszcie będzie miało swój finał! Przyszła mama jest na równi podekscytowana i zdenerwowana. Z pewnością takie właśnie uczucia towarzyszyły pacjentce, która w Szpitalu Powiatowym im. dr. Tytusa Chałubińskiego w Zakopanem szykowała się do cesarskiego cięcia .

Gdy leżała już na stole operacyjnym, w pewnym momencie zauważyła dym. Zrozumiała, że łóżko, na którym leży, zaczyna się palić. "Poczułam ogromny ból, zaczęłam słabnąć, zobaczyłam, że coś się tli. Prześcieradło czy mata, na której leżałam, się paliła”, mówi kobieta cytowana przez Gazetę Wyborczą.

Stres musiał być ogromny

"Najgorsze było to, że to wszystko działo się, gdy trwał już zabieg, ale lekarze nie zdążyli wyciągnąć dziecka. Nie wiedziałam, czy dokończą i co się dzieje z dzieckiem. Po chwili okazało się, że doszło chyba do jakiegoś zwarcia i urządzenie do koagulacji zaczęło się palić” – opowiada swoje przeżycia mama, której dziecko na szczęście przyszło na świat bezpiecznie i dostało 10 punktów w skali Apgar.

Dr Hubert Wolski kierujący oddziałem ginekologiczno-położniczym twierdzi, że do żadnego pożaru nie doszło: "W trakcie wykonywania cięcia cesarskiego, przed wydobyciem płodu, była wykonywana koagulacja. W jej trakcie doszło do przegrzania się urządzenia i poparzenia termicznego . Nie paliło się łóżko” – wyjaśniła

Pacjentce udzielono pomocy

Gdy tylko zauważono, co się stało, urządzenie elektryczne zostało natychmiast schłodzone i wyłączone. Zaopatrzono także miejsce oparzenia, czyli skórę na udzie i części pleców pacjentki, po czym kontynuowano zabieg. Niestety, kobieta ma dwa, około 15 cm oparzenia 2. stopnia.

Szpital przeprosił młodą mamę , jednak to właściwie na tyle. Kiedy poprosiła, by przez pewien czas po porodzie przychodziła do niej pielęgniarka pomagać w zmianie opatrunku, odmówiono. Dr Wolski powiedział, że w szpitalu nie funkcjonuje taka procedura.

Co prawda, udzielono kobiecie pomocy, gdy okazało się, że odkleja jej się opatrunek. "Jak najszybciej zorganizowaliśmy wizytę w poradni specjalistycznej tak, aby nie musiała czekać” – mówi dr Wolski. Mimo wszystko poszkodowana mama zastanawia się, czy nie powinna wytoczyć szpitalowi procesu.

Zobacz także:

Podczas cesarskiego cięcia lekarz rozciął głowę dziecka skalpelem. Rodzice musieli walczyć o sprawiedliwość

Przeprowadzili cesarskie cięcie w świetle telefonów komórkowych. Nagle dziecko zostało zranione, rodzice pozywają szpital

Lekarze pomylili dzieci na porodówce. Prawda wyszła na jaw, kiedy mama wzięła synka na ręce

Dlaczego oczyszczacz powietrza to must-have w domu, w którym mieszka dziecko?
Matki wybrały najlepsze porodówki w Polsce. Dwie kliniki z tego samego miasta [LISTA]
Obserwuj nas w
autor
Marta Uler

Psychodietetyczka, dietoterapeutka i dziennikarka z 20-letnim stażem. Ukończyła także kurs dietetyki i odchudzania. W swoich artykułach porusza tematy z zakresu zdrowia fizycznego i psychicznego, ale także właściwego odżywiania, prawidłowych nawyków życiowych, a także wszystkiego, co dotyczy dzieci. Prywatnie mama dwóch chłopców – nastolatka, który właśnie zaczyna najbardziej burzliwy okres w swoim życiu oraz uroczego przedszkolaka.

Napisz do mnie: marta.uler@iberion.pl

Chcesz się ze mną skontaktować? Napisz adresowaną do mnie wiadomość na mail: redakcja@portalparentingowy.pl
Przed ciążą Ciąża i Poród dziecko 0-2 przedszkolak szkoła Życie rodzinne zdrowie i pielęgnacja dziecka quizy