Internauta oburzony zachowaniem matki w kościele. "Zbulwersowałem się"
Wydawać by się mogło, że o dzieciach w kościele powiedziano już wszystko. Jednak niezmiennie wybuchają w tym temacie nowe afery. Czy niemowlę albo przedszkolaka powinno się zabierać na niedzielne msze święte, czy lepiej poczekać, aż dziecko podrośnie?
W tej kwestii zdania są podzielone nie tylko wśród wiernych, ale także wśród księży. Bo o ile o niemowlętach sam papież Franciszek mówi, aby karmić je piersią w czasie nabożeństw, jeśli zajdzie taka potrzeba, to kilkulatki budzą sporo emocji.
Rezygnuję z chodzenia do kościoła, bo mają dzieci
Wielu rodziców, choć są po ślubie kościelnym i ochrzcili dzieci, na długie lata wypadają z regularnego praktykowania religii. Wszystko przez to, że obawiają się, jak dwu-, trzylatek zniesie konieczność bycia cicho przez godzinę w kościele. Dziecku ciężko wytrzymać, gdy trzeba być jak myszka i stać lub siedzieć w miejscu, gdy ma tyle do powiedzenia i wcale nie rozumie, co się wokół niego dzieje.
Wiele parafii z myślą o młodych rodzinach przygotowuje specjalne nabożeństwa z udziałem dzieci. Atmosfera jest luźniejsza, a na maluchy przynajmniej teoretycznie, nikt nie patrzy spode łba. Jednak w praktyce bywa różnie. Nie zawsze da się zostawić dziecko z dziadkami i pójść do kościoła, zresztą, jeśli rodzice zakładają wychowanie potomka w wierze, chcą jak najwcześniej wprowadzić rytuał wspólnych niedzielnych wizyt w świątyni do jego rutyny.
Fot. Unsplash/David Beale
Zbulwersowały go ciasteczka
Na platformie X (dawniej Twitter) pojawił się wpis, który rozgrzał internautów do czerwoności. "Wczoraj podczas Mszy św. dziewczynka jadła ciasteczka, które podsuwała jej mama. Trochę mnie to zbulwersowało. Ale zaraz potem pomyślałem - skoro mówi się wiernym, że Msza św. to uczta, to takie zachowanie jest chyba tylko konsekwencją. I nie powinienem się temu dziwić" - pisał internauta.
Każdy rodzic wie, że czasem mała zabawka, przekąski i napój, to jedyne sposoby, żeby na dłużej zatrzymać rezolutnego przedszkolaka w miejscu. A dziecko jest w społeczności, do której dołączyła w czasie chrztu świętego, przesiąka atmosferą i ma okazję obserwować jej członków, ucząc się właściwych zachowań. Co ciekawe są księża, którzy uważają, że dziecko powinno rozpocząć regularne uczestnictwo w nabożeństwach około 8. r.ż., kiedy "będzie umiało się zachować".
Jezus chciał dzieci w Kościele
" Lecz Jezus powiedział: Zostawcie dzieci i nie zabraniajcie im przychodzić do mnie, bo do takich należy królestwo niebieskie. " Mateusza 19:14. Tyle w temacie - pisała jedna z komentujących osób. Inni opowiadali swoje historie, jak starali się, żeby dzieci nie przeszkadzały innym w czasie mszy i używali do tego wszelkich dostępnych środków.
Dziecko, które dorośli ochrzcili, jest członkiem społeczności wiernych i nawet jeśli komuś nie podoba się obecność dzieci w kościele, to że jedzą, za głośno śpiewają, czy chodzą po świątyni, nie ma prawa odmawiać im możliwości obecności na mszy . Jakież smutne byłyby uroczystości święcenia pokarmów na Wielkanoc, czy śpiewanie kolęd w Boże Narodzenie bez najmłodszych.
Bądźmy miłosierni, tak po katolicku
Dzieci mają prawo być obecne na nabożeństwach, tylko tak nauczą się właściwych zachowań i świadomie podejdą do kolejnych sakramentów. Jeśli ktokolwiek chrzci niemowlę, to nie zakłada, że kolejną wizytę w kościele dziecko odbędzie w ramach przygotowań do I Komunii Świętej. Rodzice nie przychodzą z dziećmi do kościoła na złość innym. Dzieci nie hałasują na złość.
Ich zachowania wynikają z naturalnego rozwoju i społecznie powinny być akceptowane. Bo dziecko jest naszą przyszłością, nie tylko w Kościele, ale i w państwie. Bez dzieci nie ma nic. Jeśli więc widzisz małego rozrabiakę, albo smakosza na mszy, uśmiechnij się do niego, zamiast patrzeć krytycznie i się oburzać. Świeć przykładem, a to dziecko już za kilka lat będzie spokojnie siedzieć w ławce.
Zobacz także:
Nie powinno być dzieci na Marszu Miliona Serc. Jest mi przykro, gdy patrzę na takie obrazki
Liczba zatruć wzrosła o 530 proc.! Niebezpieczna moda wśród rodziców