Kibole zastraszają dzieci i nawołują do linczu. Skandaliczne plakaty przy szkołach
Od kilku dni na warszawskich ulicach, przystankach, a nawet przy wejściach do szkół podstawowych pojawiają się plakaty. Na zdjęciu widzimy pobitego chłopca w koszulce klubu piłkarskiego Polonia Warszawa. Obok zdania sugerujące, że sympatyzowanie z tym klubem może skończyć się dla dziecka pobiciem.
Listy z groźbami otrzymują też rodzice dzieci trenujących w tym klubie oraz wierni kibice Polonii. Nie mają wątpliwości - za tą obrzydliwą akcją stoją kibole innego warszawskiego klubu.
Uderzają w dzieci
Sprawę nagłośnił portal warszawa.wyborcza.pl. " Trenowanie w Polonii może wywołać nieodwracalne zmiany w psychice dziecka, porównywalne do gwałtu " - czytamy na plakacie. Jednak tekstu jest dużo więcej, cały składa się z gróźb pobicia, dręczenia, zabierania rzeczy.
"Na każdym kroku dochodzi do pobić zarówno kibiców jak i piłkarzy Polonii. Zdarzały się przypadki pobić również rodziców" (pisownia oryginalna) - to tylko jeden z punktów na plakacie, całość kończy się słowami: " Zastanów się dwa razy życie jest tylko jedno ".
Od jakiegoś czasu listy z pogróżkami przychodzą także do domów młodych piłkarzy. Cel jest jeden - zastraszyć dzieci i ich rodziców . Żeby podkreślić, z jakimi bandziorami mają do czynienia, autorzy tej skandalicznej korespondencji wycinają litery z gazet i przyklejają je do kartek, jak w starych filmach kryminalnych.
Plakatów nie da się przeoczyć
Jak donosi warszawska Wyborcza, wiele plakatów można znaleźć na warszawskich Bielanach. Są rozklejane na przystankach, przy wejściu do metra, a nawet na słupach zlokalizowanych przy szkołach podstawowych . Trudno ich nie zauważyć.
Przerobione w programie graficznym zdjęcia są brutalne . Dzieci w strojach sportowych Polonii mają zakrwawione i posiniaczone twarze. Plakat od razu przyciąga wzrok i ma wystraszyć.
Tak brutalne i obrzydliwe metody komunikacji kibice Polonii i rodzice młodych adeptów sportu przypisują społeczności kiboli (nie mylić z kibicami) innego warszawskiego klubu Legii Warszawa.
Tata chłopca z plakatu: Brzydzimy się kiboli
Dziennikarz Wyborczej dotarł do taty jednego z dzieci, którego wizerunek znajduje się na plakacie. Mężczyzna przyznaje, że rozpoznaje wszystkich młodych sportowców. Zdjęcia zostały zrobione do kalendarza dwa lata temu. Ktoś je przerobił. Uważa, że uderzanie w dzieci jest skandaliczne i nie ma nic wspólnego ze sportową rywalizacją.
"Zwłaszcza że to nie pierwsza taka sytuacja. Kilkukrotnie słyszałem, że dzieci były wyzywane przez rówieśników na orlikach , tylko dlatego, że trenują w Polonii. Nie tak dawno ojciec kolegi syna został zaatakowany i kopnięty, bo miał na sobie mały znaczek Polonii" - przyznaje.
Rozważa podjęcie kroków prawnych w związku ze skandalicznym i bezprawnym wykorzystaniem wizerunku jego dziecka . "Brzydzimy się kibolstwem i marzymy o normalnym kibicowaniu, żeby przejście przez Warszawę w koszulce Polonii nie graniczyło z sytuacją zagrożenia zdrowia czy życia" - dodaje.
To nie kibice, to chuligani
Tata dziecka z plakatu podkreśla, że nie należy wrzucać do jednego worka wszystkich sympatyków Legii Warszawa. Trzeba postawić wyraźną granicę między kibicami, z którymi sam gra w piłkę, a kibolami, którzy są zwykłymi bandziorami.
Władze Polonii najprawdopodobniej zgłoszą sprawę na policję. W związku z treścią plakatów istnieje możliwość popełnienia przestępstwa. Władze Legii wciąż nie ustosunkowały się do plakatów. Poszkodowani nie mają wątpliwości, że to właśnie patologiczna nienawiść kiboli tego klubu do wszystkiego, co związane z Polonią Warszawa, pchnęła ich do tej okropnej akcji.
Plakaty są jawnym zastraszaniem i nawoływaniem do nienawiści wśród najmłodszych. Te "ostrzeżenia" mają na celu nie tylko straszenie młodych adeptów sportu, ale są też jasnym komunikatem dla dzieci wywodzących się z chuligańskich środowisk.
Przemoc w sporcie jest niedopuszczalna. Najważniejszą zasadą, jaką powinni kierować się młodzi zawodnicy, jest fair play. Niech wygra lepszy, a nie ten, który jest bardziej agresywny.
Zobacz także:
Pokazała, co jej córka dostała do jedzenia w szpitalu. To chyba jakiś żart
Najpopularniejsze imiona dla dzieci w 2023 roku. U chłopców duże zmiany
Groźna moda wśród rodziców. Takie mleko wcale nie jest dobre dla dzieci