Kierowca wyrzucił z autobusu matkę z dwójką dzieci. "Pani mu ustąpi"
Kierowcy autobusu miejskiego z Katowic nie spodobało się, że młoda mama z dwójką dzieci w wózku… no właśnie. Nic mu się nie podobało, doszło do awantury, w efekcie kobieta z podwójnym wózkiem została zmuszona do opuszczenia pojazdu.
Przełożeni kierowcy przepraszają i zapowiadają wyciągnięcie konsekwencji. Kobieta umieściła nagrania z zajścia w mediach społecznościowych, jednak przestraszona zamieszaniem - usunęła. Został za to niesmak i pytanie: czy z małymi dziećmi stajemy się śmierdzącym jajem przestrzeni publicznej?
Awantura o wózek w autobusie miejskim
Sprawę w mediach społecznościowych nagłośniła pasażerka, która poczuła wielką niesprawiedliwość w czasie podróży autobusem miejskim nr 297 w Katowicach. Kobieta wsiadła do pojazdu z podwójnym wózkiem i dwójką swoich dzieci. Wózek postawiła w wyznaczonym miejscu bokiem do kierunku jazdy. Kierowcy się to nie podobało i zwrócił jej uwagę na kwestie bezpieczeństwa.
- Mam podwójny wózek, inaczej się nie zmieści, trzymam go cały czas - słyszeliśmy na nagraniu. Filmy zniknęły już z sieci. Kierowca jednak nie ustępował, zatrzymał autobus i wdał się w pyskówkę z młodą matką. Kobieta przestawiła wózek zgodnie ze wskazaniem, tarasując częściowo wąskie przejście, jednak kierowca nie odpuszczał, żądał, aby pasażerka opuściła pojazd. Autobus cały czas stał.
Pasażerowie zaczęli się niecierpliwić
Na nagraniach widać, ze kobieta zmienia pozycję wózka, jednak kierowca był tak rozjuszony, że nie działał racjonalnie. Przedłużający się postój zirytował innych pasażerów , którzy, jak każdy rano spieszyli się do swoich obowiązków.
- Pani mu (kierowcy - red.) ustąpi - na usuniętym nagraniu zwracała się do młodej matki inna pasażerka. Słychać jednak było też głosy biorące kobietę w obronę. Wszystko na nic. Kierowca oświadczył, że nikt dalej nie pojedzie, jeśli kobieta z wózkiem nie wysiądzie. - Dzieci się przez pana do przedszkola spóźnią - mówiła poddenerwowana matka. Kierowca oświadczył, że to koniec podróży, bo wzywa policję i będzie czekał, aż patrol dotrze na miejsce.
Wysiedli wszyscy, wtedy odjechał
Kobieta w przejmujących słowach opisała całe zdarzenie w mediach społecznościowych. Jednak po zamieszaniu, które się wytworzyło po tej publikacji, zmieniła dane personalne na swoim koncie i usunęła wpis. Jak cytuje TVN24.pl, pisała tak:
Na koniec wyrzucił mnie z dziećmi z autobusu pod pretekstem, że dzwoni i czeka na policję. Jednak cały autobus wysiadł, a kiedy ja wysiadłam, pozostali wrócili i odjechali, nas zostawił na przystanku.
To był walentynkowy poranek. Mama i dwójka dzieci zostali na lodzie - dosłownie, bo w Katowicach poranek był chłodny . Jednak wpis pasażerki dotarł do władz Przedsiębiorstwa Komunikacji Miejskiej w Katowicach. Te zapowiadają, ze kierowca poniesie konsekwencje.
Kierowca poniesie surowe konsekwencje
W piśmie, w którym PKM zajęło oficjalne stanowisko, czytamy:
Sytuacja, która wydarzyła się dzisiejszego dnia w jednym z autobusów naszej spółki jest niedopuszczalna. Zadaniem kierowców jest dbanie o komfort i bezpieczeństwo naszych pasażerów, a także innych uczestników ruchu drogowego, ale to nie daje im prawa do wypraszania jakiejkolwiek osoby, która nie stwarza zagrożenia dla innych pasażerów.
Władze spółki próbują skontaktować się z podróżną, w celu przekazania jest osobistych przeprosin. Prezesa PKM Katowice Roman Urbańczyk, który podpisał pismo, zapewnia, że kierowca “poniesie surowe konsekwencje” swojego zachowania.
Zobacz także:
Emerytka czy młoda matka? Mówimy jasno, kto ma pierwszeństwo w autobusie
Jazda autobusem dla matki z dzieckiem to koszmar. Codziennie przeżywam udrękę
Matka z dziećmi wyrzucona przez kierowcę z autobusu MPK. Powód szokuje