Koniec lekcji od 7.00! W szkołach szykują się wielkie zmiany
Obiecane przez rząd zmiany w polskiej edukacji już wchodzą w życie. Jednak to nie koniec — rewolucja się rozpoczęła i nic nie wskazuje, że ma się już zakończyć.
Kolejnym krokiem ma być wprowadzenie lekcji tylko na jedną zmianę. To prawdziwy przewrót, który będzie wymagał od szkół wielkich zmian i organizacji.
Zmiana w organizacji pracy w szkole
Obecny rząd już przed wyborami zapowiadał szereg zmian w polskim szkolnictwie. Wiele z nich już weszło w życie lub trwają prace nad ich wprowadzeniem. Od 1 kwietnia uczniowie nie muszą odrabiać prac domowych. Cięciom uległa także lista lektur, a podstawę programową czeka mocne odchudzanie.
Jedną z kolejnych zmian, które mają wejść w życie, jest zmiana organizacji pracy w szkole. Dotychczas niektóre placówki pracowały na dwie zmiany — część uczniów zaczynała pracę o 7, część kończyła o 17 czy 18.
O zmiany w tym zakresie zapytał Dariusz Matecki, który w swojej poselskiej interpelacji skierował się do Ministerstwa Edukacji Narodowej. Otrzymał odpowiedź od wiceministry edukacji Katarzyny Lubnauer.
Koniec z lekcjami o 7 rano!
W swojej odpowiedzi wiceministra zapewniła, że ministerstwo pracuje nad tym tematem. Prace są na wstępnym etapie. “Obecnie prowadzone są analizy dotyczące skali i przyczyn wielozmianowości” - odpowiedziała Katarzyna Lubnauer.
Wiele wskazuje na to, że problem lekcji w trybie zmianowym niedługo się zakończy. Rodzice i dzieci z pewnością odetchną z ulgą. Planowane rozwiązania organizacyjne nie są jeszcze znane. Zgodnie z wcześniejszymi obietnicami rządu, likwidacja drugiej zmiany w szkole miałaby zacząć obowiązywać od września 2025 r.
Jednak jeszcze nie ma oficjalnych informacji, które by to potwierdziły. Jak poinformowała wiceministra Katarzyna Lubnauer, wszelkie projekty przepisów będą opublikowane na stronie Biuletynu Informacji Publicznej MEN. Rodzice i nauczyciele będą więc poinformowani odpowiednio wcześniej.
Lekcje na dwie zmiany
Problem prowadzenia lekcji na dwie zmiany to problem organizacji pracy w szkołach. A także przepełnienia placówek, zwłaszcza jeśli mamy do czynienia ze zdublowanymi rocznikami. Dotyczy zarówno dzieci z klas 1-8, jak i uczniów szkół ponadpodstawowych.
Jak twierdzi MEN, w dużej mierze problem jest zależny od władz lokalnych. To właśnie samorządy decydują o przejściu na dwie zmiany. Muszą liczyć się z warunkami lokalowymi. Resort edukacji zdaje sobie z tego sprawę, dlatego prowadzone są konsultacje i analizy, czy przejście polskiej edukacji na jednozmianowy system w krótkim czasie jest możliwy.
Wiele jednak wskazuje na to, że rodzice i uczniowie się doczekają. Nie ma jednak pewności, czy będzie to kolejny pierwszy dzień września.
Zobacz także:
Matura 2024. Ta lektura jest pewniakiem na egzaminach. Uczniowie jej nie cierpią
W maju rodzice się wściekną. Szkoły prawie w ogóle nie będą działać
Dwa miesiące wakacji i 1 tys. zł podwyżki. Czego jeszcze potrzebują nauczyciele, by pracować?